piątek, 2 stycznia 2015

Pomadka Golden Rose Velvet Matte 02

Witajcie w nowym roku,

cierpię na wieczny niedosyt naturalnych pomadek (oraz różowych ale o tym innym razem). Postanowiłam więc pewien czas temu niedobory te zlikwidować. Jak się zapewne domyślacie, za nic mi się nie udało tego dokonać, niemniej jednak starania zaobfitowały w kilka ciekawych sztuk. Jedną z pomadek, które ostatnio bardzo polubiłam, i która sprawdza się u mnie zarówno w makijażach codziennych jak i tych odważniejszych, które w końcu uwielbiam, jest pomadka Golden Rose ze znanej Wam zapewne serii Velvet Matte o numerze 02.



Długo kręciłam się wokół stoiska z zamiarem kupienia choć jednej pomadki z tej słynnej w blogosferze serii. I choć w dalszym ciągu bardziej lubię serię Vision, tak tę akurat sztukę polubiłam, ba! pokochałam bez pamięci. Numerek 02 to róż, róż jednak stosunkowo ciemny (przy mojej bladej skórze dość mocno się odznacza) i przybrudzony, z nutką trupka, czyli fioletu. Uwielbiam takie odcienie, uwielbiam to, że pasują do mnie, więc cóż - uwielbiam i tę szminkę.


Wykończenie jest kremowe, nie do końca jest do mat, na pewno nie taki płaski i nie mat w stylu zastygających pomadek choćby Sleeka czy Lime Crime, jest to raczej mat subtelny i znośny. Pigmentacja - cacy, nie mam zupełnie nic do zarzucenia te pomadce jeśli chodzi o krycie czy konsystencje, choć tę ostatnią ma nieco bardziej toporną jeśli porównać by ją do pomadek z serii Vision. Niemniej jednak problemów z malowaniem nią nie mam. Może podkreślać suche skórki - pamiętajcie więc koniecznie o odpowiedniej pielęgnacji, peelingu i nawilżaniu warg, nie zaszkodzi, a na pewno nie jedna pomadka będzie się prezentowała o niebo lepiej. Na trwałość nie narzekam, ale też nie rozłożyła mnie na łopatki. Na co dzień sprawdza się, i prawdę mówiąc za tak niską cenę (jakieś 10,90 zł) nie narzekam!


Na ustach przy bladej cerze jak moja, wyglądać będzie mniej więcej tak:

W moich makijażach prezentuje się mniej więcej tak:

Mam jeszcze z tej serii jaśniejszy, bardziej cukierkowy odcień - nr 07, ale niestety nie polubiłam się z nią równie mocno, dam jej w każdym razie jeszcze szansę - a Wam niedługo znać o mojej relacji z nią.

Lubicie te pomadki? Ile sztuk liczy Wasza kolekcja? Jakie odcienie polecacie, które odradzacie?


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...