sobota, 17 stycznia 2015

Nowe konturówki do ust KOBO

Witajcie,

konturówki do ust to jedna z tych rzeczy, których do niedawna w makijażu nie doceniałam. A jednak dzięki ich użyteczności czy to na wyjście czy na co dzień przekonałam się do nich całkowicie. Noszę je oczywiście razem z pomadkami, ale i solo, kiedy to robią za matową pomadkę. Cenię je przede wszystkim za trwałość, ale i fakt, że bardzo łatwo obrysować nimi równo wargi. Konturówek mam więc coraz więcej i wciąż wyszukuję nowych, ciekawych odcieni albo takich, które pasują mi do pomadek.


Tymczasem do mojej kosmetyczki wpadły niedawno nowe odcienie konturówek z KOBO. Cztery kredki świetnie wpasowują się w obecne trendy - nie zabrakło tu więc oczywiście ślicznego, nieco mandarynkowego pomarańczowego, żywego różu, rdzawej, jesiennej czerwieni czy też chłodnej, ciemnej czerwieni z nutką (niewielką ale jednak) fioletu.



Kredki KOBO oczywiście są automatyczne, a w końcówkach reprezentującym jednocześnie ich kolor, kryje się mini temperówka. Nie jestem fanką mechanizmów w tych kredkach, są niestabilne, kredka potrafi sama z siebie chować się i chwiać. Zaletą jest na pewno ich lekkość i niewielki rozmiar, przez co zmieszczą się nawet do małej kosmetyczki.


Już Wam pokazuję jak prezentują się poszczególne odcienie!

Tutaj w towarzystwie wycofywanego odcienia 101 Fuchsia - to ten chłodny, jasny róż ;)

Od lewej: Orange Kiss, Drop of Wine, Pink Love, Sensual Purple, Fuchsia*.

Od góry: 
110 Orange Kiss
109 Drop of Wine
108 Sensual Purple
107 Pink Love
*101 Fuchsia


110 Orange Kiss - mocno napigmentowana, nieco zbita i bardziej sucha niż dwa najciemniejsze odcienie. To piękny i nietypowy odcień pomarańczy, bez widocznych czerwonych nut, prędzej z brzoskwiniowymi, jasny i lekko neonowy, wbrew pozorom cudownie prezentuje się na wielu typach urody.


109 Drop of Wine - śliczny odcień czerwieni, winny, nieco rdzawy i w stylu grunge. Mimo to, że nie byłam do niego przekonana, okazało się że dobrze na mnie wygląda i świetnie się czuje w takim kolorze. ;) Konsystencję ma lżejszą niż poprzednia, lepiej sunie po ustach, jest mniej sucha, pigmentacja dalej jest cudna, choć potrzeba jej odrobinę więcej, żeby w pełni pokryć usta.


108 Sensual Purple -  z nazwy fiolet, w realu nieco bardziej czerwień, chłodny i ciemny typ o dobrej pigmentacji, milutkiej konsystencji i cudownym, co tu dużo mówić, odcieniu ;) 


107 Pink Love - żywy i raczej neutralny (cieplejszy nieco niż na zdjęciach poniżej, bardziej wygląda jak na swatchach nieco powyżej) jasny (ale nie trupi) róż. Konsystencję ma najbardziej suchą z całej tej czwórki, i choć nie jest to duży problem, to na zdjęciach zauważycie, że wygląda nieco kredowo i bardzo matowo. Pigmentacja jest świetna, oczywiście!

 Konturówki te różnią się więc nieco konsystencją i stopniem krycia, choć wszystkie należą do tych bardzo dobrze napigmentowanych. Bardzo lubię je za świetną trwałość, przetrzymują na ustach długie godziny i niejeden posiłek. Nie zauważyłam żeby jakoś mocno wysuszały usta, ale na pewno warto zadbać o ich odpowiednią pielęgnację.

Konturówki możecie kupić w Drogeriach Natura za cenę 12,99 zł (i bywają też często w różnego rodzaju promocjach). Wycofywane są obecnie odcienie: 101 Fuchsia, 102 Orchid, 105 Coral Chic, 106 Hollywood Red (dostępne w cenie wyprzedażowej 5,99 zł).

Jestem bardzo na tak jeśli chodzi o te odcienie, a Wam jak się podobają? :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...