Witam,
mam dla Was kolejną czerwoną szminkę! Nie, nie oszalałam - to wszystko przez tę jesień. Bo kiedy indziej czerwień na ustach wygląda jak nie jesienią lub zimą? To idealna pora by "spróbować" - tak, mówię do tych z Was, które nadal się jej obawiają. Tym razem przedstawiam Wam inny typ czerwieni - teraz ciepła, brudnawa, wikipedia mi ładnie podpowiada, że to czerwień żelazowa. Ten twarzowy kolor mieści się w produkcie Eveline z serii Colours Celebrities albo Durable Luxorious (nigdy nie wiem, która nazwa w produktach Eveline jest właściwa) o numerze 635.
mam dla Was kolejną czerwoną szminkę! Nie, nie oszalałam - to wszystko przez tę jesień. Bo kiedy indziej czerwień na ustach wygląda jak nie jesienią lub zimą? To idealna pora by "spróbować" - tak, mówię do tych z Was, które nadal się jej obawiają. Tym razem przedstawiam Wam inny typ czerwieni - teraz ciepła, brudnawa, wikipedia mi ładnie podpowiada, że to czerwień żelazowa. Ten twarzowy kolor mieści się w produkcie Eveline z serii Colours Celebrities albo Durable Luxorious (nigdy nie wiem, która nazwa w produktach Eveline jest właściwa) o numerze 635.
O dziwo kolor bardzo mi się podoba, nie spodziewałam się, że ten typ czerwieni będzie mi pasował, a jednak! Dobrze się w niej czuję i do niejednego jesiennego makijażu pięknie mi się wpasowuje. Co więcej szminka jest bardzo kremowa - w opakowaniu też potrafi się "rozkremowić" niestety, ale na ustach się nie rozmazuje, świetnie nakłada, nie smuży i wspaniale kryje. Może poniższe swatche na to nie wskazują, ale pigmentacja jest bardzo dobra i o wiele lepiej szminka wygląda na ustach niż na skórze ręki. :) Nie podkreśla suchych skórek, nie zauważyłam też ani wysuszania ani nawilżania (tego ostatniego oczekuję jedynie od balsamów itp.). Pomadka jest bezdrobinkowa ale nie matowa - ma delikatny, satynowy połysk. Świetnie się prezentuje na ustach! Co więcej trwałość jest fajna, co przy takich ciemnych odcieniach jest szczególnie pożądane. Choć, jest jedno ale - potrafi nieestetycznie osiadać na zębach, więc wypada kontrolować ją w ciągu dnia... parę razy :)
Na żywo jest kilka o ton, dwa ciemniejsza niż na zdjęciach i jakby bardziej przypomina wino - siłą rzeczy lampa mocno rozjaśnia malowidła... Cena (ok. 13 zł) i dostępność oczywiście są bardzo przyjemne! Choć ja przyznaję tę pomadkę otrzymałam na Igraszkach - i dobrze, pewnie sama bym nie sięgnęła po taki odcień, a szkoda!
W makijażu prezentuje się na przykład tak :) Klik na zdjęcie - a przekieruje Was do makijażu z jej użyciem.
Jak Wam się podoba ta czerwień? Jaka jest Wasza ulubiona?
