czwartek, 15 czerwca 2017

Różowe tango z hybrydami NeoNail Flying Flaming i Indigo Sugarmama

Wiecie, że kocham róż. I ten właśnie kolor bardzo często ląduje u mnie na paznokciach. Jedni są typem osób, które zawsze noszą czerwień, ja jestem zaś typem noszącym róż. Tym razem użyłam dwóch odcieni i nie bawiąc się jakoś specjalnie w zdobienia, pomalowałam po dwa, trzy paznokcie u jednej ręki danym kolorem. Postawiłam na dwa letnie, soczyste róże - piękny i mocny NeoNail Flying Flaming oraz jasny, ale równie energetyczny Indigo Sugarmama.


Było to moje jedno z pierwszych spotkań z marką NeoNail. Kiedyś, dawno temu, na początku swojej przygody z hybrydami, użyłam jednego z lakierów tej marki i nie byłam zadowolona. Jednak pamiętam, że wtedy nie potrafiłam za bardzo malować paznokci lakierami hybrydowymi i po prostu z tak dobrze napigmentowanym produktem sobie nie poradziłam. Nałożyłam wtedy bowiem za grube warstwy lakieru i szybko mi się pomarszczył i odchodził od płytki. Teraz, po nieco ponad roku użytkowania hybryd, wiem już mniej więcej, jak prawidłowo je nakładać - i tym razem nakładanie takiego Flying Flaming było czystą przyjemnością! Lakier świetnie się rozprowadza na płytce, równomiernie, nie robi żadnych smug czy nierówności. Kolor jest boski, to niekoniecznie jasny róż, jest dość mocny, ale nie neonowy. Ma w sobie nutę ciepła, która sprawia, że świetnie wygląda przy każdej karnacji. Kolor świetnie kryje po dwóch cienkich warstwach. Trwałość? Nie mam mu nic a nic do zarzucenia, cały manicure bowiem przetrwał u mnie aż trzy tygodnie w nienaruszonym stanie.


Drugi z lakierów, słynny Sugarmama z Indigo to już wyższa szkoła jazdy. Owszem, lakier jest dobrze napigmentowany, dość gęsty, nieźle się rozprowadza, ale niewprawionej dłoni (takiej jak moja) trudno nałożyć go idealnie. Ja oczywiście porobiłam sobie za jego pomocą górki i dołki. Teraz myślę, że lepiej było nałożyć trzy cieńsze warstwy produktu niż dwie standardowe - może uniknęłabym w ten sposób nierówności. Nie do końca też odpowiada mi pędzelek w tych lakierach. Słyszałam mnóstwo zachwytów nad nim i zupełnie ich nie rozumiem. Dla mnie, posiadaczki małej płytki, jest strasznie niewygodny i trudno nim manewrować tak, by nie pozalewać skórek. Sam lakier ma fajny, wakacyjny odcień i pomimo trudności będę do niego wracać. Trudno się bowiem oprzeć nieco jaskrawemu, jasnemu, ciepłemu różowi z koralową nutą.


A Wy też kochacie róż na paznokciach? Jakie są Wasze ulubione różowe lakiery do paznokci (hybrydowe lub tradycyjne)? :)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...