Witam Was,
ostatni to produkt Grashka, o którym Wam trochę opowiem. Na ostatni rzut idzie maskara wydłużająca.
Cena: 19,90 zł
Pojemność: Standard - 8 ml
Dostępność: sklep internetowy igruszka.pl, dokładniej TU.
Standardowe już dla marki klasyczne czarne opakowanie skrywa w sobie wyjątkowo małą szczoteczkę z włosia. O dziwo całkiem nieźle się nią operuje, sięga do wszystkich rzęs, nawet ukrytych skrupulatnie w kąciku maluchów. Ale szczoteczka nabiera przez to za dużo tuszu, i przed aplikacją trzeba się pozbyć tak z połowy.
Poniżej różne aplikacje i ich skutki:
Nie jestem zadowolona z efektu. Niby rzęsy są trochę podkreślone, wydłużone i uniesione... ale niestety też lekko (mniej lub bardziej) posklejane, żeby już nie mówić o widocznych, małych ale nadal grudkach. Bez szczoteczki do ich rozczesywania się nie obędzie. Co jednak trzeba jej oddać - w buteleczce tusz nie gęstnieje jakoś dramatycznie, nie wysycha szybko. Również raczej się nie kruszy podczas noszenia - może odrobinę pod koniec dnia, rzęsy są w miarę elastyczne. Tak więc, jeśliby poprawić szczoteczkę, np. dodać z jednej strony dłuższe włoski do rozdzielania rzęs, myślę, że efekt byłby dużo lepszy. Mnie się nie podoba, choć po ostatniej maskarze (dla przypomnienia Gosh Catchy Eyes) mam trochę zwiększone wymagania :)
Tak więc, tym razem bez wielkiego wow jeśli chodzi o maskarę, nawet przy takich rzęsach jak moje, potrzeba odrobinę więcej czułości. Ze wszystkich Grashkowych produktów, najbardziej podoba mi się nadal baza pod cienie, która może nie jest najlepsza, ale za taką cenę, cienie na powiekach utrzymuje przyzwoicie i pięknie podbija kolory. No i to magnetyczne opakowanie!
Miałyście już styczność z tym tuszem? Jaka jest Wasza opinia o nim?