wtorek, 5 marca 2013

Kolorówka: Grashka baza pod cienie i... szminkę! - EDIT!

Witajcie,

dzisiaj bazowo! Dobra baza pod cienie to podstawa trwałego makijażu - nie będę się na ten temat rozpisywać, bo to w końcu raz że oczywiste, dwa przetrawione już wiele razy. Będzie więc bliżej o jednym z produktów marki Grashka* - nowości na rynku i jednocześnie marki własnej sklepu internetowego igruszka.pl. Mianowicie o bazie do powiek i do ust.



Pojemność: 1,2 ml
Dostępność: Tylko sklep internetowy igruszka.pl
Cena: Wersja z opakowaniem - 12,90 zł, wkład - 7,90 zł


Co pierwsze rzuciło mi się w oczy? Bardzo fajny design. Nie tylko eleganckie, czarne połyskliwe opakowania (na pokrywce bazy fajny wzorek, zresztą logo Grashki), ale przede wszystkim... kartonowych pudełek. Nic nie poradzę, one po prostu raz, że są oryginalne, dwa że prześliczne, trzy że dopracowane w każdym cału - to naprawdę urzeka. Opakowanie posiadam jedno, resztę widziałam na blogach koleżanek ;)

Odnośnie bazy, czyli produktu, którego używałam właściwie codziennie, odkąd go otrzymałam, mam nieco mieszane uczucia. Pomijając wygląd, który zaliczam na mocny plus, jest jeszcze funkcjonalność. Baza zamknięta jest w malutkim, poręcznym, zamykanym na klik (tak to się nazywa?) pojemniczku - można ją spokojnie z niego wyjąć, bo trzyma się... na magnesie! Tak, to jest to co lubimy :D Raz, że można ją przełożyć do większej palety magnetycznej, dwa że jak się skończy, możemy ją zastąpić nową bazą (kupując ją w formie wkładu) albo... cieniem do powiek chociażby. Wielkościowo spokojnie "wchodzą" cienie Miyo, My Secret, Inglot itp., co zresztą zobaczycie na zdjęciach poniżej. Magnes trzyma je przyzwoicie :)


Baza ma beżowo-lekko pomarańczowy odcień, ładnie wyrównuje koloryt powieki (jest to ważne szczególnie jeśli mamy nierówny koloryt powiek a chcemy skorzystać z np. pastelowych cieni), choć na moich bladzioszkach nieco się odznacza. Jednak mi to zupełnie nie przeszkadza, w końcu zaraz traktuję powiekę cieniami.

Konsystencja jest zaskakująco przyjemna w użytkowaniu i nie sprawiała mi żadnych problemów. Jest dość zbita, ale jednocześnie kremowa w dotyku, dobrze się rozprowadza na skórze. Do pokrycia całej powieki wystarcza niewielka jej ilość. I choć baza ma jedynie 1,2 ml okazała się być całkiem wydajna. Niemniej jednak dla takiej maniaczki makijaży, która bazy używa co dzień, to trochę za mało. Dziewczęta, które po bazę sięgają okazjonalnie powinny być jednak z tego faktu bardziej zadowolone - wreszcie zużyją cała bazę przed końcem ważności :)


Naprawdę ładnie podbija kolory cieni. Zobaczycie poniżej porównanie z bazą Hean, która równie fajnie w tej kwestii się sprawdza. Na pierwszych swatchach również u góry pokazuję bazę "samotnie" - tak wygląda na mojej bladej skórze :)

Co do najważniejszej jednak sprawy, czyli trwałości, mam kilka zastrzeżeń. Otóż, na górnej powiece baza sprawdza się całkiem nieźle - cienie rolują mi się dopiero po ok. 8 godzinach EDIT! wtedy, kiedy moje powieki wariują i są wyjątkowo tłuste - co przy opadającej powiece dodatkowo zmniejsza wytrzymałość nałożonych produktów, w normalnym stanie rzeczy cienie nie rolują mi się nawet do 10-11 godzin albo do demakijażu (w zależności też oczywiście od makijażu i użytych produktów, co zauważyłam - baza bardzo lubi się z cieniami Inglot, mniej niestety ze Sleekami i in.), co jest dla mnie wynikiem dobrym, przy moich opadających powiekach - tak samo zachowuje się zresztą moja ulubiona Hean. 

Ale ale - wcześniej dzieje się coś dziwnego, mianowicie cienie się ze sobą zaczynają jakby zlewać i mieszać i to już po kilku godzinach (czasami 4, czasami dopiero 6, a także przy użyciu gorszych cieni i przy bardziej graficznym makijażu, przy normalnym dymku nie widać tego aż tak bardzo). Nie doświadczyłam tego zjawiska w przypadku Hean, tutaj jednak często się ono powtarzało. Dla mnie to minus, szczególnie, że często sięgam po bardziej szalone makijaże ze skontrastowanymi kolorami i wolałabym, żeby cienie pozostawały na swoim miejscu... Raczej nie bledną, jedynie się mieszają prędzej czy później. Co do dolnej powieki... tutaj jest źle, nałożone cienie rolują się i znikają już po ok. godzinie. Dlatego też, jak pewnie zauważyłyście przy okazji ostatnich moich makijaży - używam dwóch baz, tej na górną powiekę, Hean na dolną, i tym sposobem uzyskuję w miarę zadowalający efekt.

Od góry baza Grashka samotnie, Inglot 338 na bazie Graska, cień samotnie, cień na bazie Hean.
Od góry cień NYX Kiwi na bazie Grashka, samotnie i na bazie Hean.

Od góry - cień My Secter 516 na bazie Grashka, samotnie i na bazie Hean.

Jeśli chodzi o drugie zastosowanie bazy - jako podkład pod szminkę, tutaj nie jestem do końca zadowolona. Nie zauważyłam jakiegoś znacznego przedłużania trwałości pomadki przez bazę, choć przydaje się w przypadkach, kiedy chcemy wyrównać koloryt ust, albo nałożyć coś jaśniejszego od naturalnego ich koloru.


Nie wiem czy wrócę do tej bazy, wszystko zależy od tego, jak szybko ją wykończę. Cena jest w końcu bardzo przyjazna, a działanie zadowalające, no i to wielofunkcyjne opakowanie chętnie przygarnie kilka z moich cieni ;) EDIT: jestem do niej coraz bardziej przekonana!


*Bazę otrzymałam od sklepu Igruszka.pl.


Poznałyście już nową bazę Grashka? Albo inne produkty tej marki?
Jaka jest Wasza ulubiona baza pod cienie?

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...