Witajcie,
skoro mamy już lato, możemy bez żadnych oporów... tak, tak, bawić się kolorami! Zarówno tymi na paznokciach, w stylizacjach, jak i oczywiście w makijażu. A najlepszy sposobem na osiągnięcie świeżego i wyjątkowego, kolorowego makijażu są nie tylko linery w fantazyjnych odcieniach, ale także równie szalone maskary! Dziś opowiem Wam o nowości marki My Secret - dwóch kolorowych maskarach Wow Effect, które kupić w Drogeriach Natura będzie można już od jutra!
My Secret zdecydowało się na dwa niezwykle świeże i efektowne odcienie - średni, raczej ciepły FIOLET oraz jasną, chłodną zieleń, którą nazwali niezbyt trafnie TURKUS.
Obie te maskary mają za zadanie pogrubiać rzęsy, odpowiednio je podkreślać i nadawać widoczny kolor już po pierwszej warstwie! Brzmi świetnie, prawda? I tak też jest. Wbrew moim nielicznym, ale zwykle niezbyt szczęśliwych doświadczeniom z kolorowymi tuszami - tutaj obietnice zostają spełnione. Tusz naprawdę na rzęsach dobrze widać - nawet na moich ciemnawych sztukach. Jestem też zaskoczona tym, że maskary faktycznie te rzęsy pogrubiają, nie jest to może najbardziej estetyczny efekt, bo zdarzają się nóżki pajączka i inne fafloszki, niemniej jednak wolę taki efekt z kolorowym tuszem niż ten, do którego zostałam przyzwyczajona. Może to też zasługa tego, że tusze są dość gęste już na wstępie (tak, trochę się obawiam, że za szybko wyschną, ale wtedy pewnie wystarczy dodać kropelkę Duraline i po sprawie!). Może tego do końca nie widać, ale wykończenie mają lekko metaliczne - mnie ono nie przeszkadza, bo niby czemu, ale warto o tym wspomnieć ;) Szczoteczki mają silikonowe, elastyczne i dość standardowe. Łatwo nimi odpowiednio przeczesać rzęsy i je rozdzielić. Trwałość oceniam dobrze, tusze się nie rozmazują, jakoś mocno mi się też nie osypywały - może odrobinkę pod koniec dnia.
Niby można użyć tych maskar także do namalowania kreski, jest to jednak dość żmudne, bo jak pisałam, tusze są gęste, za gęste do takich zadań.
Maskary mają po 10 ml pojemności, są dostępne tylko w Drogeriach Natura i można je kupić za 11,99 zł/sztuka.
Jak Wam się podobają? Skusicie się na nie? Lubicie kolorowe tusze do rzęs? :)
My Secret zdecydowało się na dwa niezwykle świeże i efektowne odcienie - średni, raczej ciepły FIOLET oraz jasną, chłodną zieleń, którą nazwali niezbyt trafnie TURKUS.
Obie te maskary mają za zadanie pogrubiać rzęsy, odpowiednio je podkreślać i nadawać widoczny kolor już po pierwszej warstwie! Brzmi świetnie, prawda? I tak też jest. Wbrew moim nielicznym, ale zwykle niezbyt szczęśliwych doświadczeniom z kolorowymi tuszami - tutaj obietnice zostają spełnione. Tusz naprawdę na rzęsach dobrze widać - nawet na moich ciemnawych sztukach. Jestem też zaskoczona tym, że maskary faktycznie te rzęsy pogrubiają, nie jest to może najbardziej estetyczny efekt, bo zdarzają się nóżki pajączka i inne fafloszki, niemniej jednak wolę taki efekt z kolorowym tuszem niż ten, do którego zostałam przyzwyczajona. Może to też zasługa tego, że tusze są dość gęste już na wstępie (tak, trochę się obawiam, że za szybko wyschną, ale wtedy pewnie wystarczy dodać kropelkę Duraline i po sprawie!). Może tego do końca nie widać, ale wykończenie mają lekko metaliczne - mnie ono nie przeszkadza, bo niby czemu, ale warto o tym wspomnieć ;) Szczoteczki mają silikonowe, elastyczne i dość standardowe. Łatwo nimi odpowiednio przeczesać rzęsy i je rozdzielić. Trwałość oceniam dobrze, tusze się nie rozmazują, jakoś mocno mi się też nie osypywały - może odrobinkę pod koniec dnia.
Niby można użyć tych maskar także do namalowania kreski, jest to jednak dość żmudne, bo jak pisałam, tusze są gęste, za gęste do takich zadań.
Maskary mają po 10 ml pojemności, są dostępne tylko w Drogeriach Natura i można je kupić za 11,99 zł/sztuka.
Jak Wam się podobają? Skusicie się na nie? Lubicie kolorowe tusze do rzęs? :)
