Witam,
pora na moją opinię o paletce do brwi. Długi czas wprost nie chciało mi się zabrać porządnie za brwi, ograniczałam się do mniej lub bardziej udanego wyskubywania (a wciąż nie jestem zadowolona z ich kształtu). Ale przyszedł ten czas i przyznaję okazja, aby tę sytuację (albo raczej "brwiowy nieład) nieco opanować. Długi czas chodziły za mną zestawy do brwi, miałam na oku ten z Catrice albo z Oriflame, tylko jakoś nie mogłam się zabrać do jego zakupu, myślałam sobie, kupię i co? nie będę przecież używać, obawiałam się przerysowanego efektu. Kiedy Asia, konsultantka Oriflame przybyła do mnie z propozycją współpracy, stwierdziłam, że to jest ten czas - a co tam, myślę sobie, spróbuję! I tak padło na słynną paletkę do brwi - dumne eyebrow kit Oriflame Beauty.
Opis producenta:
Poręczny zestaw do stylizacji brwi. Dzięki niemu podkreślisz kolor i kształt brwi, dzięki czemu twarz zyska bardziej wyrazisty, ale jednocześnie bardzo naturalny wygląd. Zawiera 2 cienie, 2 pędzelki i wosk do układania brwi.
Cena: 33 zł (często bywa w promocji po 19,90 zł);
Pojemność: w sumie 3 gramy;
Dostępność: tylko u konsultantek Oriflame.
Skład:
Podoba mi się wielkość paletki, jest malutka, poręczna, wręcz podróżna. I design jest całkiem okej, bardzo elegancki. Nie mam problemów z jej otwarcie, choć żeby dostać się do cieni, trzeba niestety użyć paznokcia, a wiemy doskonale czym to grozi. Paletka ma też małą szufladkę z dwoma pędzelkami, których przyznaję raczej nie używam. Skorzystałam z rady kochanej Marty i używam cienkiego skośnego pędzelka, takiego jakich używa się do linerów żelowych. Ja mam dwustronny Catrice, który leżał w zapomnieniu długi czas, a teraz w końcu mam go do czego wykorzystać ;)
Choć na upartego i one się nadadzą, mnie zależy po prostu na nieco innym efekcie, ale o tym za chwilę.
Zestaw zawiera również dwa cienie oraz wosk, a także lusterko. Co do ostatniego - fajnie że jest, choć korzystać z niego super wygodnie nie jest. Dołączona też była mini instrukcja obsługi.
Jak widzicie cienie są zachowane w dość neutralnej tonacji, mamy tutaj ciemniejszy brąz, chłodnawy, który świetnie się nada do podkreślania brwi u brunetek, a także jaśniejszy beżo-brąz, idealny dla blondynek. A także wosk - który jest dość twardy, ale... ładnie nabłyszcza brwi ;) Do okiełznania ich go nie używam, bo nie za wiele mam do zrobienia - wystarcza mi szczoteczka do rozczesywania, którą "układam" włoski.
Nie przeraźcie się tymi swatchami, pomimo że ciemniejszy cień wydaje się być szalenie ciemny w efekcie nie jest przerażający - użyty na brwiach wygląda wręcz niewinnie ;) Pigmentacja tych cieni jest wręcz idealna - nie jest zbyt mocna ani też nie są ledwo widoczne, cóż, są akurat jeśli chodzi o malowanie łuku brwiowego.
Jeszcze nie potrafię dojść do perfekcji w podkreślaniu brwi, korzystam jednak z rad naszej blogowej koleżanki, które skondensowane możecie zobaczyć tu: http://auth.kobietyka.pl/pl/podstawy-makijazu,6,wszystko-o-brwiach-jak-dobrac-odpowiedni-ksztalt-czego-unikac,292.chtm
Zgodnie więc z dobrymi radami...
1. Podkreślenie swoich krzaczorków zaczynam od narysowania ciemnym cieniem kreski tam gdzie zaczynają mi te cudaki rosnąć.
Jak widzicie, raz wychodzi mi to mocniej raz delikatniej... Kwestia wprawy i będzie dobrze!
Ciemnym cieniem delikatnie wypełniam też wszelkie braki.
A tym jaśniejszym wypełniam całość, zaznaczam też delikatnie górne granice, i wyciągam brew nieco dalej (skutek zbyt mocnego wyskubania ich).
Tu mocniejsza wersja:
A tu delikatniej:
Nadmiar cieni wyczesujemy szczoteczką (ja mam taką spiralkową).
Na koniec właściwie można jeszcze dodać wosk - albo dla ujarzmnienia włosków, albo do nadania lekkiego połysku.
Wiem, że niewiele tu widać, ale uwierzcie mi na słowo, że włoski są odrobinę bardziej lśniące.
I efekt na całej buźce.
Z początku nie mogłam się przyzwyczaić do tej mocniejszej wersji, ale strasznie je polubiłam i ba, makijażu bez tego być nie może! Tym bardziej teraz, kiedy włosy mam ciut ciemniejsze, mam poczucie, że takie brwi prezentują się dużo lepiej :)
Z początku nie mogłam się przyzwyczaić do tej mocniejszej wersji, ale strasznie je polubiłam i ba, makijażu bez tego być nie może! Tym bardziej teraz, kiedy włosy mam ciut ciemniejsze, mam poczucie, że takie brwi prezentują się dużo lepiej :)
Cóż, podoba mi się. Tak, przyznaję bez bicia. Paletka spełnia świetnie swoją funkcję - jest świetna zarówno dla brunetek, jak i blondynek. Cieni można też w zależności od potrzeb używać jednocześnie - tak jak ja to robię, albo na zmianę - do delikatniejszych makijaży jaśniejszego, do mocniejszych ciemniejszego.
W razie czego... spokojnie nadadzą się również do malowania powiek! Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :)
Zapomniałabym dodać, że cienie na brwiach utrzymują się bez żadnego "znikania" aż do samego demakijażu ;)
Ze swojej strony polecam! Szczególnie, kiedy paletka jest w promocji.
Możecie ją zamówić choćby u Asi, zapraszam do niej.
PS. Paletka będzie w promocyjnej cenie w następnym katalogu (czyli nr 2, teraz obowiązuje jedynka), także... wiecie :)
To teraz Wy się wypowiedzcie, co sądzicie o podkreślaniu brwi? Dla Was to jednak zbyt przerysowany efekt czy wręcz konieczność? Same podkreślacie je? Czego używacie - cieni, kredek, żelu?