Witam,
dziś o lineru żelowym, który nie jest już dostępny w sprzedaży, ale może dorwiecie go na wymiankach czy blogowych wyprzedażach. Mowa o Catrice Houston's Favourite, czyli prześlicznym granatowym z niebieskimi/błękitnymi drobinkami eyelinerze pochodzącym z limitki Out of Space. Niedawno dostępna była również wersja granatowa (ciemniejsza i bez drobinek) w którejś z limitek - jednak nie udało mi się jej dopaść, aż w końcu zrezygnowałam. Na szczęście w międzyczasie otrzymałam ten oto liner od kochanej Antii. I cóż, jak się pewnie domyślacie, polubiliśmy się.
Liner zamknięty jest w dosyć ciężkim, o grubym szkle słoiczku, które mieści go 2,2 grama. Podoba mi się bardzo nakrętka :P Słyszałam wiele negatywnych opinii o tym linerze, że wcale nie da się nim namalować kreski. Cóż, dać się da!
Konsystencja jest mocno zbita, wręcz twarda, ale śmiganie po jego powierzchni to istna ślizgawka - i tak się go nakłada, ślizgając (śliskim! - masło maślane) pędzelkiem po powiece. To nie przypomina znanych mi wcześniej linerów w żelu - masełkowego Essence, czy gęstego Sleeka, ani gumiastego Wibo. Jego pigmentacja nie jest zbyt powalająca, nazwałabym ją średnią - przypomina mi w obsłudze fioletowy i zielony liner Essence, tak więc jednym pociągnięciem pędzla kreski nie namalujemy - ale to nie jest tak, że się nie da tego zupełnie zrobić ;) I cóż - efekt wynagradza "pędzlowe machanie" - bo liner prezentuje się bardzo fajnie, co zresztą zobaczycie na makijaż poniżej. I cóż tu jeszcze - trwałość. Przyznaję, że nie używałam tego linera "osobno", zawsze w towarzystwie makijażu, na bazie, i na niej jest przyzwoicie. Obawiam się jednak, że bez bazy się nie obędzie, bo będzie się rozmazywał. Na pewno się nie kruszy, raczej nie odbija (nie zauważyłam nic takiego). Co jeszcze - jest szalenie wydajny, i tak jak w przypadku linerów z Essence spokojnie je wykończę, tak w wykończenie tego szczerze wątpię.
Swatch na ręku pokazuje jeszcze jedną rzecz - liner nadałby się jako baza pod smoka :)
A tak się prezentuje w makijażach:
Macie go, lubicie czy nienawidzicie? Macie swój ulubiony granatowy liner?