Witam,
cóż, nie będę ukrywać, tak jak nigdy wcześniej nie przepadałam za błyszczykami, tak jak nigdy wcześniej za nic w świecie nie nałożyłabym na siebie ani krzty brokatu, drobinek czy innego dziwnego połysku, tak teraz... chyba przechodzę pominięty przeze mnie wcześniej wiek nastoletni, i kurcze! jak mi się to zaczyna wszystko podobać to głowa mała ;)
Poza tym jeszcze czerwienie - te złe i straszne czerwienie, których bałam się co nie miara, i stwierdziwszy, że usta mam za małe na takie mocne, burdelowe kolory, krzyczałam, że nigdy w życiu. Cóż, nigdy właśnie nadeszło. Zaczynam lubować się w czerwieniach na ustach i co z tego, że na małych ustach niekoniecznie prezentują się dobrze, co z tego? :)
Polubiłam się właśnie z czerwonym błyszczykiem do ust z drobinkami, z NYX Crystal Red, który sama nazwałabym po prostu truskawką, bo tak też wygląda na ustach. ;)
Czerwień piękna, świeża, półtransparentna ze srebrnymi, czerwonymi, różowymi delikatnymi drobinkami. Błyszczyk jest dość gęsty, ale nie mam problemów z jego nakładaniem. Co najlepsze - pięknie pachnie! Truskawkami? Albo jakoś inaczej intensywnie owocowo. Na ustach się nie klei, wygląda pięknie - daje taki "mokry", lśniący efekt, utrzymuje się dosyć długo jak na błyszczyk, bo niemal 2 godziny (w tym godzinka bez naruszeń, a druga z mniejszym połyskiem, ale za to z kolorem), schodzi równomiernie.
Mnie się podoba, a Wam? :)