wtorek, 24 czerwca 2014

Soczysta fuksja - pomadka Deborah Milano

Witajcie,

tę pomadkę mam już dość długo, jednak przyznam że dopiero wiosną zaczęłam ją namiętnie używać. W końcu kolorystycznie na ciepłe dni jest idealna! Przynajmniej ja w tym okresie uwielbiam używać mazideł we wszelakich odcieniach różu, a szczególnie tych soczystych.


Pomadka Deborah Milano z serii Shine Creator nr 8 to właśnie cudowny, soczysty średni róż. Może nie jest to do końca fuksja, jak to nazwałam ją w tytule, bo nie jest aż tak chłodna i nie ma w sobie tylu nut fioletu, ale na pewno należy do odcieni intensywnych, a jej odcień jest bardziej chłodny aniżeli ciepły. Poniżej będziecie widzieli jak prezentuje się na zdjęciach - kolor najlepiej oddany jest na ustach, choć musicie mi wierzyć, na żywo wygląda jeszcze lepiej!



Seria ta ma nie tylko właściwości nabłyszczające, ale również nawilżające i pielęgnujące - muszę przyznać, że jeśli o nawilżenie chodzi, to choć nic nie przebije porządnego balsamu, w przypadku tej pomadki jest bardzo dobrze, mogę więc spokojnie stosować ją w słoneczne dni bez obawy o wysuszenie - co więcej pomadka ma filtr - SPF 15!

Choć wiele tego typu mazideł nie jest zbytnio trwałych, ta pomadka wyróżnia się właśnie na ich tle trwałością bardzo dobrą. Ten "mokry", błyszczykowy blask traci dość szybko, wystarczy ok. pół godziny, ale wyjątkowo mocny kolor (dodatkowo bardzo naturalnie wyglądający) na ustach pozostaje jeszcze przez kilka kolejnych godzin - pigment jest widoczny dość długo, wpija się w skórę i nie straszne mu picie a nawet jedzenie! Dodatkowo pomadka schodzi w miarę regularnie, tak że nie trzeba co chwila kontrolować jej stanu.

Co prawda trudno nałożyć ją równomiernie na usta, ale już po chwili kolor się wyrównuje i wygląda o niebo lepiej. Konsystencja tego mazidła również jest nietypowa, bo choć śliska i gładko sunie po ustach, to nie jest taka miękka i jakby rzadka jak inne tego typu kosmetyki - jest twardsza, przez co mam pewność, że nie rozpłynie mi się w torebce ;) Przez to jest również bardziej wydajna, choć używałam jej ostatnio bardzo często, pomadki nadal mam więcej niż połowę (dużo więcej).

Nie podoba mi się opakowanie - choć jest oryginalne i takie "fajniejsze", to jednak dla mnie jest nieporęczne i po prostu za duże. Mogłaby mieć chociaż standardową wielkość i równomierny kształt. Urzekło mnie kwiatowe zdobienie na sztyfcie, po którym oczywiście już nie ma śladu - ale zdecydowanie dodawał smaczku designowi.

Choć pomadka jest półtransparentna, na ustach daje mocny, wyrazisty kolor!

Na ustach prezentuje się zabójczo pięknie! Poniżej fotka w świetle sztucznym i naturalnym:


Cena to jakieś 35-40 zł, widziałam ją w paru sklepach internetowych, nie wiem czy dostępna jest jeszcze gdzieś stacjonarnie - dajcie znać, jeśli wiecie!


***
Lubicie takie odcienie różu na swoich ustach? Jakie są Wasze ulubione pomadki pielęgnacyjne? Znacie szminki marki Deborah Milano?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...