niedziela, 22 marca 2015

Neony KOBO

Witajcie,

na początku trochę ponarzekam - robienie zdjęć neonowym kolorom jest dla mnie niewykonalne! Złość mnie nie opuszcza do tej pory, odkąd zobaczyłam pierwsze efekty na zdjęciach zabaw z nowymi cieniami KOBO Professional - pięknymi, intensywnymi, neonowymi cudami. Cóż, fotki więc, czy to produktów czy też makijaży nimi wykonanych, w żadnym razie nie odzwierciedlają ich prawdziwej, szalonej natury. Musicie mi więc uwierzyć na słowo, kiedy mówię, że na żywo są dużo bardziej oszałamiające!


Kolorów "neonów" jest sześć - są tu oczywiście fluorescencyjne żółć (146 Yellow), oranż (147 Orange) oraz róż (148 Pink), a także cudowna limonka (150 Lime), prześliczny turkus (151 Turquoise) czy też ujmujący fiolet (149 Violet). Wykończenie jest głównie matowe - jedynie fiolet ma zupełnie inne, bo satynowe, przez co konsystencja cienia jest zupełnie inna niż pozostałych, nie jest tak sucha i krucha, a bardziej kremowa i przyjaźniejsza podczas malowania. Niemniej jednak wszystkie te cuda pigmentację mają powalającą na kolana, i nawet niespecjalnie trzeba kusić się o białą bazę, żeby na powiece robiły wrażenie. Na pewno taka baza będzie jednak podkreślać ich neonowość.


Z cieniami pracuje się świetnie, mam wrażenie, że od czasu jesiennej kolekcji (którą swoją drogą baaardzo polubiłam), cienie mają lepszą formułę, świetnie się blendują i łączą ze sobą, a do tego bądź co bądź są trwałe (choć pamiętajcie o jednej rzeczy - jeśli faktycznie chcecie by Wasz makijaż oczu przetrwał cały dzień niewzruszony, naprawdę warto pomyśleć o jakiejś bazie pod cienie, ew. jeśli sprawdza się to w Waszym przypadku używać korektora - nie oczekujmy że cienie same z siebie, zawsze i wszędzie będą trzymały się idealnie, nie blednąc, nie osypując i nie zbierając w załamaniach ot tak sobie, bez żadnego wsparcia).
Zdaję sobie sprawdzę, że nie są to odcienie dla każdego - na pewno jednak fajnie jest się przełamać, pokusić o choć jeden taki zwariowany kolor i poczarować z nim jakieś wyjątkowe, choćby imprezowe makijaże! Odcienie może nie tyle są wiosenne, co bardziej letnie, ale tak czy siak są przepiękne i na pewno godne uwagi. Tym bardziej możecie się nimi zainteresować, jeśli nie udało się Wam zakupić neonowej paletki z My Secret - w której choćby żółć, oranż i róż bardzo przypominały te "kobosiowe", jedynie tamten niebieski był nieco ciemniejszy i nie miał takiej zielonej nutki w sobie. Na pewno polecam przyjrzeć się oryginalnej limonce - podobnego odcienia na polskim rynku ze świecą szukać, również fiolet (który na żywo jest nieco cieplejszy i żywszy) szalenie mi się spodobał, a i turkus (intensywny błękit z nutką zieleni) naprawdę świetnie się w makijażach prezentuje.


Cienie możecie zakupić oczywiście jedynie w Drogeriach Natura - tym razem dostępne są wyłącznie wersje bez opakowań, czyli wkłady do palet magnetycznych, za cenę 9,99 zł za sztukę (2 gramy).

Przykładowe makijaż z ich użyciem:



A kolejne szaleństwo już w następnej notce! :D

Ja rzecz jasna jestem na tak, nie sposób mi przejść obojętnie obok kolorów, tym bardziej tak szalonych! ;)) A Wam jak się podobają?


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...