sobota, 12 września 2015

Paleta magnetyczna Melkior Professional

Witam,

z miłością do cieni jest tak, że nie sposób ich nie gromadzić. W końcu kuszą coraz to nowsze odcienie, wykończenia i formuły. Jednak w pewnym momencie każda maniaczka spotyka się z jednym, sporym problemem - otóż, zaczyna jej po prostu brakować miejsca. Zgodzicie się więc ze mną, że wprost genialnym rozwiązaniem stają się więc palety magnetyczne. Do takich palet wkładamy rzecz jasna same wkłady, jeśli nie możemy zakupić wkładu cienia danej marki - jest multum sposobów na to, żeby te cienie z tych wielkich opakować wyciągnąć. Niektóre wyciągnąć jest całkiem trudno, inne trzeba zaś dodatkowo podkleić magnesem, niemniej jednak jak już się uporamy z całą tą zabawą, wypadałoby rozejrzeć się za jakąś sensowną paletą magnetyczną (albo dziesięcioma), która nam je wszystkie pomieści.

Dotychczas miałam przyjemność korzystania z kilku takich palet, część z nich to samoróbki (blaszane pudełko po kredkach i magnesy z lodówki) lub przeróbki (dawne palety Inglota), pozostałe to dostępne w sklepach gotowe cacka - różne palety z Inglota, słynne palety Z-Palette, czy też bohaterka dzisiejszego posta - jedna z trzech dostępnych palet marki Melkior.


Moja wersja to paleta która mieści w sobie 24 cienie Melkiora, które mają dużo większy rozmiar niż typowe okrągłe cienie z Inglota, Makeup Geek czy KOBO. Jest to największa z dostępnych palet - w asortymencie znajdują się jeszcze paletki na 6 i 12 wkładów. Standardowych kółek (Inglot, MAC) paleta mieści aż 49 czy nawet 50!


Co jest w tych paletach wyjątkowego? Na pewno ich lekkość. Są niezwykle leciutkie i dzięki temu że są też bardzo płaskie - zajmują mało miejsca. Dla porównania na zdjęciach paleta Melkiora w towarzystwie palety Z-Palette - jak widzicie Melkior to 2/3 słynnej palety.

Oczywiście paleta ma bardzo wygodne dla mnie, przezroczyste wieczko, przez które łatwo możemy podejrzeć, z jakimi kolorami mamy do czynienia w środku. Ułatwia to zdecydowanie szukanie odpowiednich cieni, kiedy mamy kilka, a nie tylko jedną, takich palet. Dodatkowo, paleta jest ładna wizualnie - czarna, zmatowiona i wbrew pozorom łatwa do wyczyszczenia, z małym logo marki w prawym dolnym rogu oraz napisem "My favorites" na foliowym wieczku.

Magnes trzyma dobrze, nie zauważyłam, żeby różnił się pod względem siły przyciągania od innych magnesów z moich gotowych palet. Wkłady nie przesuwają się same z siebie, cienie nie odpadają nagle etc.


Do zalet można także zaliczyć cenę - za tak dużą i pojemną paletę (na 49-50 wkładów) zapłacimy jedynie 63 złote*, kiedy Z-Palette na 27 wkładów (wielkości KOBO, Inglot, MUG) kosztuje jakieś 86 złotych.


Okej, tyle o zaletach, a jakie są jej wady? Znalazłam niestety kilka, mniej już bardziej "upierdliwych". Jedną z bardziej mnie drażniących jest fakt, że... paleta jest taka płaska (tak, zaleta i wada w jednym), bo przez to, cienie wypełniają całą jej grubość i potrafią odciskać się na wieczku pozostawiają po sobie... siebie. Jest o tyle uciążliwe, że jeśli chcemy paletę rozłożyć, a wieczko wywinąć na drugą stronę i schować, tak by paletka zajmowała jak najmniej miejsca na stole - brudzi się nam niestety miejsce pracy. Trzeba więc za każdym razem uważać i wieczko to przed rozłożeniem czyścić.

Dodatkowo paletka jest podatna na wszelkie uszkodzenia mechaniczne, nie jest to tak solidna rama jaką mają również tekturowe Z-Palette, tutaj tekturka jest cieńsza, mniej zbita, potrafi się nawet powyginać, dlatego trzeba koniecznie na to zwracać uwagę. Również przezroczysta folia jest jest sporo cieńsza.

Magnes od klapki w moim egzemplarzu również ma wady - trzyma za słabo, paletka siłą rzeczy otwiera się zbyt łatwo, to może sprawiać problemy podczas noszenia w kufrze, należy więc pamiętać, żeby paletę odpowiednio przycisnąć czymś innym ;)


Jak dla mnie ta paletka jest niezła, bardzo pojemna i dość wygodna. Szczególnie dobrze mi się z nią pracuje w domu, nie jestem makijażystką, nie wiem więc czy równie wygodna byłaby w pracy - niemniej jednak dziewczęta na pewno docenią jej lekkość. Ze swojej strony więc polecam wypróbować - jeśli szukacie czegoś, co pomieści liczną część Waszej kolekcji, kupcie paletę Melkiora ;)


I moja piękna paleta pełna KOBO i Sensique z rodzynkiem Kryolan ;)

*Obecnie na stronie http://www.melkiorprofessional.pl/ możecie skorzystać z promocji na darmową wysyłkę oraz zniżkę 25% na wszystkie produkty w sklepie. Za tę paletę zapłacicie więc tylko 47,25 zł.



O innych produktach Melkiora, które miałam przyjemność używać przeczytacie pod poniższymi linkami:
- post o bazie pod cienie w przygotowaniu ;)


A Wy korzystacie z palet magnetycznych? Jakie są Wasze ulubione?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...