poniedziałek, 24 lutego 2014

Koniec karnawału

Witam,

ostatnio jest mnie tutaj coraz mniej, ale to nie za sprawą faktu, że blogowanie nie sprawia mi już tyle satysfakcji i przyjemności co kiedyś - to raczej robienie zdjęć, które stało się mocno uciążliwe za sprawą dogorywającego aparatu. Przy okazji przesyłam wirtualne ukłony w stronę firmy Sony - Wasz sprzęt jest idealnie skonstruowany, zaczyna się psuć tuż po okresie gwarancyjnym - brawo za dokładność!

Wracając do meritum, w związku z powyższym, makijaży na razie (mam nadzieję, że na razie a nie na amen) będzie nieco mniej, stepików niestety wcale, ale za to postaram się pokazać Wam jakieś fajne, efektowne twory (oczywiście na miarę swoich możliwości). :)

Dziś więc wypasiona notka dla Was! Przede wszystkim mocny makijaż oczu - w centrum przecudowne złoto, pigment Makeup Geek Utopia nałożyłam na świetną kredkę Peggy Sage Jumbo w kolorze Or. Złotko owiane granatem (MIYO Goddess), który roztarłam lekko od zewnątrz zgaszonym różem (MIYO Temper), od wewnątrz perłowymi cieniami - lekką miedzią i jasnym złotem (MIYO Glitz i Gold Dust), podkreślone i skontrastowane z dołu przez efektowną i intensywną niebieskość (MIYO Iris), całość dodatkowo przyczerniona (MIYO Zero, dip liner Pierre Rene i tegoż Kajal) dla mocniejszego efektu. Usta delikatne, bladoróżowe. Spis wszystkich użytych produktów jak (prawie) zawsze na samym końcu posta.

Jako że propozycja kolorystyczna jest świetna na kończący się powoli karnawał - dodatkowo wersja odpicowana sztucznymi rzęsami z zalotnym, niebieskim piórkiem z BornPrettyStore (na końcu notki nieco więcej o nich). A w gratisie, powiedzmy, żeby podtrzymać imprezowy nastrój - śliczny, złoty naszyjnik, kolejne cacko z RoseWholesale i ponownie (choć był jeden zawód, odsyłam Was do niego) tania biżuteria, z której jestem zadowolona.

Dużo gadania dzisiaj, mnóstwo (jak zwykle, bo przecież "o, to zdjęcie też fajnie wyszło, kurczę, muszę je wstawić! Pal licho, że jest ich już tryliard" :P) zdjęć - naprawdę staram się pokazywać różne ujęcia ;) Więc zapraszam Was do lektury!

Jeszcze raz przepraszam za gorszą jakość fotek samojebek, mam nadzieję, że nie rzuca Wam się to za bardzo w oczy, tj. nie przeszkadza w oglądaniu. Trzymajcie kciuki za moją wygraną w totolotka, będzie hiper sprzęt ;DD










Wersja odpicowana, z piórkowymi rzęsami z BornPrettyStore, o których, przypominam, kilka słów znajdziecie na końcu posta.






Zoom na naszyjnik :) Metal w kolorze lekko przybrudzonego złota w formie "zaplątanej" tworzy jednolity, szeroki (szerszy na środku, węższy przy łańcuszku) naszyjnik. Wydawało mi się, że będzie nieco większy - jednak właśnie ta mniejsza jego forma odpowiada mi zdecydowanie bardziej. Jest bardzo uniwersalny i do niejednej stylizacji (no dobrze, to za daleko idące stwierdzenie - moje ubieranie się rzadko kiedy można nazwać przemyślaną stylizacją :D) - czy to kiecki czy bluzki, czy eleganckiej czy na luzie - będzie pasował.



Rzęsiory piórkowe, których użyłam, to chińskie sztuczne (w pełnym tego słowa znaczeniu) rzęsy z niebieskimi piórkami po zewnętrznych ich stronach, pochodzą ze sklepu BornPrettyStore.com.


Rzęsy może i efektowne, ale zupełnie nie nadają się do noszenia - tym z Was, które mają jeszcze w planach imprezy karnawałowe lub w ogóle w przyszłości myślą o stylizacji wieczorowej z użyciem jakichś fajnych sztucznych rzęs - te odradzam! W przeciwieństwie do całych piórkowych cacek, z których byłam zadowolona - używanie tych jest okropne, trudne i niewygodne.

Ale do rzeczy - już na pierwszy rzut oka widać, że rzęsy różnią się między sobą - to niemal dwa różne modele! Piórka ledwo mieszczą w opakowaniu przez co dostajemy je pozgniatane i brzydko powyginane (trudno je potem "naprostować"). Największą jednak zmorą jest ich przyklejanie - przyznaję bez bicia, że nie mam wielkiego doświadczenia w używaniu sztucznych rzęs, jednak tak jak z poprzednim modelem nie miałam prawie żadnych problemów - tak tutaj poległam niejednokrotnie. Paski są okropnie sztywne! Dodam jeszcze, że z początku były umazane jakąś resztką kleju - chyba miały być takie "samoprzylepne"... Cóż, zupełnie im to nie wyszło. Podkreślę to raz jeszcze - SZTYWNE, okropnie sztywne paski, jak już jakimś cudem przykleiłam... nie wytrzymywały nawet dłuższej sesji zdjęciowej, po prostu odklejały mi się przy końcach. Nie jest to raczej wina kleju - używam bezbarwnego DUO (tak, tak, zgodnie z zaleceniami), może to wina także tworzywa, z które rzęsy zostały wykonane? Nie wiem - wiem jedno, nie nadają się zupełnie do noszenia, do krótkich sesji zdjęciowych - dla osób bardzo cierpliwych, jeszcze owszem. Kosztują niewiele ale zastanawiam się, czy są warte nerwów albo popsutego makijażu.



***
Użyłam:
twarz:
podkład Pierre Rene Skin Balance 20 Champagne, korektor Pixie, kamuflaż Pierre Rene Beige, puider sypki transparentny Pierre Rene, puder ryżowy Pierre Rene, bronzer Pierre Rene 13, róż Sleek Dolly Mix;
oczy:
baza Dax Cashmere i Lily Lolo, cienie MIYO - Breeze, odrobina Gold Dust, Glitz, Temper, Zero, Goddess, Iris, My Secret 519, kredka Peggy Sage Jumbo odcień Or, pigment Makeup Geek Utopia, Inglot 351, Pierre Rene Dip Liner, Pierre Rene Kajal, tusz do rzęs Pierre Rene Lash Precision, biała kredka MIYO;
usta:
szminki KOBO - Velvet Rose i odrobina Tangerine Rose;
rzęsy:
naszyjnik:
Rose Whole Sale - ten model, ups! niestety już niedostępny. Ale jak widzicie, mają tam mnóstwo fajnej biżuterii, którą osobiście bardzo lubię - podoba mi się i jest tania, więc można tego nakupować całe stosy ;)


***
Jak Wam się podoba makijaż? Wybieracie się jeszcze na jakąś szaloną, karnawałową balangę? Używałyście sztucznych rzęs tego typu, jak się Wam z nimi pracowało? ;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...