Witajcie,
jeśli połysk na ustach to tylko w towarzystwie mocnego koloru oraz dobrej trwałości, nic w końcu tak nie psuje zabawy jak znikające w mig, lub osiadające na krańcach warg mazidło. Dziś więc notka o błyszczykach, które łączą w sobie luksusowy połysk, świetne krycie, nie klejącą się formułę a do tego jeszcze całkiem przyzwoitą trwałość.
Golden Rose Luxury Rich Color Lip Gloss - jest to więc nie tylko dość ekskluzywne, jak na tak tani produkt, opakowanie, ale też przede wszystkim świetna jakość "wnętrza". To prawdę mówiąc najlepsze błyszczyki, z jakimi miałam do tej pory do czynienia.
Wpadło mi w rączki aż 5 odcieni spośród 18 dostępnych. Wybrałam oczywiście głównie ukochane przez siebie odcienie różu. Od jasnego, pudrowego, do ciemniejszego z nutką fioletu, zarówno ukochane kremowe jak i te lekko perłowe.
Od razu uprzedzam, że na żywo błyszczyki są ciemniejsze i mają zdecydowanie mocniejsze odcienie - aparat niestety je nieco złagodził. Miejcie to więc proszę na uwadze podczas zakupów!
jeśli połysk na ustach to tylko w towarzystwie mocnego koloru oraz dobrej trwałości, nic w końcu tak nie psuje zabawy jak znikające w mig, lub osiadające na krańcach warg mazidło. Dziś więc notka o błyszczykach, które łączą w sobie luksusowy połysk, świetne krycie, nie klejącą się formułę a do tego jeszcze całkiem przyzwoitą trwałość.
Golden Rose Luxury Rich Color Lip Gloss - jest to więc nie tylko dość ekskluzywne, jak na tak tani produkt, opakowanie, ale też przede wszystkim świetna jakość "wnętrza". To prawdę mówiąc najlepsze błyszczyki, z jakimi miałam do tej pory do czynienia.
Wpadło mi w rączki aż 5 odcieni spośród 18 dostępnych. Wybrałam oczywiście głównie ukochane przez siebie odcienie różu. Od jasnego, pudrowego, do ciemniejszego z nutką fioletu, zarówno ukochane kremowe jak i te lekko perłowe.
Od razu uprzedzam, że na żywo błyszczyki są ciemniejsze i mają zdecydowanie mocniejsze odcienie - aparat niestety je nieco złagodził. Miejcie to więc proszę na uwadze podczas zakupów!
04 - to średni, piękny różany róż o kremowym wykończeniu. Świetnie się sprawdza praktycznie w każdym makijażu - od dziennego po wieczorowy.
17 = to jasny, zgaszony nieco róż o perłowym wykończeniu. Subtelnie podkreśla usta, optycznie je powiększa, a odcień pasuje praktycznie do każdego makijażu.
Cała moja piękna różowa gromadka prezentuje się tak:
05 - to ciepły róż wpadający w czerwone tony (choć na zdjęciach wyszedł nieco bardziej koralowo) o perłowym wykończeniu. Obawiałam się nieco tych drobinek, bałam się, że będą dawały kiczowaty efekt. Niemniej jednak mimo wszystko wyglądają one bardzo subtelnie i muszę przyznać, że ładnie.
07 - to intensywny, cukierkowy, lekko neonowy róż o kremowym wykończeniu. Świetnie wygląda zarówno przy delikatniejszym makijażu oczu jak i przy klasycznym smoky eye czy czarnej kresce.
08 - to przepiękny ciemniejszy róż z kapką śliwki o kremowym wykończeniu. Idealnie sprawdza się do dziennych makijaży z "lżejszymi" powiekami jak i do wszelakich makijaży wieczorowych.
17 = to jasny, zgaszony nieco róż o perłowym wykończeniu. Subtelnie podkreśla usta, optycznie je powiększa, a odcień pasuje praktycznie do każdego makijażu.
A na swatchach na ręku tak (pamiętajcie, że odcienie wyszły na zdjęciach zdecydowanie bardziej delikatnie, w rzeczywistości błyszczyki są mocniejsze i nieco ciemniejsze),
od lewej: 04, 05, 07, 08, 17
Muszę przyznać, że zachwycił mnie efekt, jaki dają na ustach. Jestem szalenie zadowolona z dobrej trwałości - u mnie spokojnie wytrzymują do kilku godzin (bez jedzenia i picia rzecz jasna), gdzie nie tylko połysk trzyma się dość długo, ale przede wszystkim kolor, który potrafi ładnie "weżreć" się w skórę. Poza tym, choć mają dość gęstą konsystencję, lekko żelową, nie kleją się jakoś nazbyt mocno i dobrze rozprowadzają po wargach. Dzięki swojej dość zwartej konsystencji nie rozlewają się poza kontur ust ani w kącikach. Osobiście wolę właśnie gąbeczkowe aplikatory od tych pędzelkowych, tak więc i te bardzo przypadły mi do gustu - szczególnie przez wzgląd na ich nietypową budowę, bo są w końcu lekko spłaszczone, co ułatwia precyzyjne ich nakładanie, co więcej są również elastyczne! Bardzo spodobał mi się także słodko-różany zapach tych mazideł. Oczywiście, do największych ich zalet zaliczam wysoką pigmentację, czyli to co Gray lubi najbardziej :D
Moimi ulubieńcami zostały numerki 04 i 08, choć równie chętnie sięgam po nieco żywszy 07. Wszystkie jednak noszę z powodzeniem i nie obawiam się ich nakładać wychodząc z domu - obywa się więc bez lęków i notorycznego sprawdzania ich stanu w lusterku.
Błyszczyki kosztują 19,90 zł/sztuka za 9 ml produktu. Można je oczywiście kupić w sklepach oraz na stoiskach Golden Rose, a także w Internecie - w oficjalnym sklepie Golden Rose.pl i wielu innych ;)
Jak Wam się podobają te błyszczyki? Macie już może wśród nich swoich ulubieńców? :)