piątek, 3 stycznia 2014

Pomadki Lily Lolo - Romantic Rose i Passion Pink

Witam,

o produktach Lily Lolo w ramach współpracy z Costasy napomknęłam Wam jakiś miesiąc temu. Powoli wyrabiam sobie o nich opinię, więc z czasem spodziewajcie się napływu recenzji tych produktów.

Na pierwszy rzut idą naturalne pomadki z witaminą E, woskami oraz organicznym olejkiem jojoba, a także z ekstraktem z rozmarynu. Mają zapewniać ustom nie tylko piękny, mocny kolor ale również odpowiednie nawilżenie i odżywienie. Posiadam dwa piękne odcienie - Romantic Rose oraz Passion Pink.

Koszt jednej ślicznoty to 48,90 zł za 4 gram produktu, możecie kupić TUTAJ, wybieracie spośród 10 naturalnych i wyjątkowych odcieni.



Te eleganckie opakowania o ciekawym designie w kolorze srebra wcale nie są metalowe. Nie wiem skąd się wzięło moje przekonanie, ale okazały się dużo lżejsze, choć nadal są solidne! Lubię kiedy producenci nie kombinują z kształtami pomadek - te okrągłe o płaskich końcach są idealne do przechowywania.


Wybierając odcienie kierowałam się dwoma potrzebami - żeby były chłodne/neutralne oraz niezbyt blade ani nie aż tak bardzo intensywne czy ciemne, stąd też na przykład brak elektryzującej czerwieni :) W efekcie otrzymałam dwa, przepiękne, średnie odcienie różu (jedna z domieszką brzoskwini) o cudownych, śmiem rzec, że też oryginalnych odcieniach.






Romantic Rose - to szminka w odcieniu ciepłego różu z brzoskwiniową nutą. Bardzo twarzowy i stosunkowo neutralny odcień świetnie pasowałby zarówno brunetkom jak i blondynkom. Konsystencja faktycznie jest bardzo kremowa, pomadka gładko sunie po skórze. Mają naprawdę świetną pigmentację i bardzo dobre krycie - nie trzeba więc się namęczyć przy nakładaniu jej na usta, trzeba jedynie pilnować konturu, ale i ten łatwo jest skorygować. Pomadka ma lekko "mokre" wykończenie, na ustach wygląda bardzo naturalnie i cóż, uwodzi kolorem! Możecie zakupić ją TUTAJ.





***
Passion Pink - druga szminka jest nieco ciemniejsza i można powiedzieć, że odważniejsza, w chłodniejszym odcieniu średniego różu. Nie jest jednak tak chłodna jak jedna z moich fuksji Barry M Punky Pink, ta jest neutralniejsza, bardziej uniwersalna. Nadal zwraca uwagę i świetnie podkreśli urodę niejednej brunetki! Również nie mam nic do zarzucenia konsystencji czy kryciu, a odcień wprost uwielbiam! Możecie ją zakupić TUTAJ.




Swatche:

Faktycznie jeśli chodzi o nawilżenie czy odżywienie to jak na szminkę jest ono na dobrym poziomie. Dodatkowo pomadki nie podkreślają suchych skórek, nie wchodzą w zmarszczki, nie wylewają się poza kontur ust. Utrzymują dość długo, choć jedzenie jest im straszne. Schodzą z ust równomiernie pozostawiając po sobie odrobinę pigmentu na wargach (Passion Pink nieco mocniej "wżera się" w usta niż jej jaśniejsza koleżanka). Nie posiadają smaku, a zapach, choć nie jest to budyń czekoladowy czy coś w tym stylu, na szczęście nie jest zbyt nachalny :) 

Cena jak na szminkę jest, choćby dla mnie, dość wysoka. Jednak biorąc pod uwagę naturalny skład, a także piękne, naturalne i wyjątkowe odcienie czy dodatkowe odżywcze atrakcje na pewno stają się godne polecenia. 

Ja jestem w nich totalnie zakochana! A Wam jak się podobają? Macie może szminki Lily Lolo? ;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...