Witam,
obiecuję, że to ostatnie fioletowe mazidło do ust, jakie Wam prezentuję... Nie no, oczywiście żartuję - będzie ich jeszcze co najmniej kilka. :) Przygotujcie się więc na dużą dawkę czystego kusicielstwa!
Kolejnym cudownym odcieniem, który zawładnął moim sercem bijącym ostatnio w rytmie purple, jest znów niezwykle elegancka ciemna jagoda. Jest to jeden z nowszych odcieni z wyjątkowej serii błyszczyków Golden Rose Luxury Rich Color, numer 21.
Po świetnych doświadczeniach z małą różową gromadką (poczytacie o niej TUTAJ), wiedziałam, że i tym razem się nie zawiodę. Błyszczyki te są w końcu najlepszymi, z jakimi miałam do czynienia. To idealne połączenie nasyconego koloru, nie klejącej się, ale też niezbyt rzadkiej formuły i naprawdę niezłej jak na taki kosmetyk trwałości. Dodać do tego należy jeszcze smakowity różano-cukierkowy zapach oraz eleganckie opakowanie i mamy mieszankę wybuchową. Wisienką na torcie jest zaś to piękne mokre, niemal lustrzane wykończenie i gładka, bezdrobinkowa baza.
obiecuję, że to ostatnie fioletowe mazidło do ust, jakie Wam prezentuję... Nie no, oczywiście żartuję - będzie ich jeszcze co najmniej kilka. :) Przygotujcie się więc na dużą dawkę czystego kusicielstwa!
Kolejnym cudownym odcieniem, który zawładnął moim sercem bijącym ostatnio w rytmie purple, jest znów niezwykle elegancka ciemna jagoda. Jest to jeden z nowszych odcieni z wyjątkowej serii błyszczyków Golden Rose Luxury Rich Color, numer 21.
Po świetnych doświadczeniach z małą różową gromadką (poczytacie o niej TUTAJ), wiedziałam, że i tym razem się nie zawiodę. Błyszczyki te są w końcu najlepszymi, z jakimi miałam do czynienia. To idealne połączenie nasyconego koloru, nie klejącej się, ale też niezbyt rzadkiej formuły i naprawdę niezłej jak na taki kosmetyk trwałości. Dodać do tego należy jeszcze smakowity różano-cukierkowy zapach oraz eleganckie opakowanie i mamy mieszankę wybuchową. Wisienką na torcie jest zaś to piękne mokre, niemal lustrzane wykończenie i gładka, bezdrobinkowa baza.
Jak zobaczycie na swatchu, wystarczy jedno pociągnięcie, by wydobyć głębię tego jakże pięknego koloru. Tak genialnej pigmentacji trudno szukać w innych produktach tego typu.
Oczywiście jest to barwa wyjątkowa, elegancka i tajemnicza, ale też jednocześnie dość trudna. Choć na szczęście, fiolet ten nie należy do tych, przez które cera wygląda trupio (przynajmniej moja blada z natury ze złotawymi tonami zareagowała na ten kontrast wyjątkowo dobrze). Niemniej jednak warto w razie czego dodać na policzki odrobinę różu, by tego uniknąć - pamiętajcie, zawsze znajdzie się rozwiązanie każdego problemu.
Na pewno niezwykle szykownie błyszczyk ten będzie się prezentował w makijażu wieczorowym w towarzystwie nieśmiertelnej czarnej kreski. Równie fajnie jednej będzie się spisywał w bardziej szalonych mejkapach.
Oczywistą zaletą są rzecz jasna sprawy takie jak nawilżanie czy brak podkreślenia suchych skórek. Mniej standardowymi - odpowiednio gęsta konsystencja, która nie wylewa się poza kontur czy też gratisowe właściwości wygładzające.
Zarówno ten cudny fiolet jak i pozostałe propozycje z serii Luxury Rich Color kupicie na stoiskach Golden Rose lub w sklepie internetowym marki, a także w wielu innych sklepach stacjonarnych (zwykle małych, prywatnych) czy internetowych za szaloną kwotę 19.90 zł (za 9 ml mega wydajnego produktu).
Jak Wam się podoba ten odcień i wykończenie? Znacie te błyszczyki, lubicie je?