piątek, 22 czerwca 2012

Makijaż: Metaliczny fiolet MIYO w akcji a nawet dwóch

Hej ho!

Pamiętacie może lub nie, że od Karotki dostałam takie piękny, fioletowy, metaliczny cień Miyo Lovely Lucy nr 43? ;> Pokażę Wam dzisiaj dwa proste makijaże z jego użyciem. 

Pierwszy mocniejszy, cień Lovely Lucy nałożony na całą górną powiekę i roztarty trochę do góry, w wewnętrznym kąciku o pod łukiem MIYO White -1, na dolnej powiece lawendowy cień La Rosa Amethyst. Czarna kreska, biała kredka na linii wodnej i mocno wytuszowane rzęsy. 





A na tym zdjęciu zmieniłam trochę kolor, żeby pokazać, że na żywo wyglądał właśnie tak ;> Był odrobinę cieplejszy i bardziej elektryzujący.



A tak prezentuje się cień w opakowaniu (obok jest White):
I na palcu:
Drugi makijaż, delikatniejszy, to MIYO użyty jako kreska. Poza tym na całej powiece kremowy cień La Rosa Carmelian, w załamaniu i na dolnej powiece Inglot 349, pod łukiem i w kąciku biały miyo, wytuszowane rzęsy.

Szminka Astor  Soft Sensation nr 200, na niej błyszczyk MIYO Candy.

Co do samego cienia - aplikacja jest ciężka, miękkim pędzelkiem nie sposób go nałożyć. Polecam więc aplikację palcem, albo twardym pędzlem - ja takiego użyłam. Co za tym wszystkim idzie cień się równie ciężko rozciera. Nie nakładałam go jeszcze w połączeniu z innymi, ale myślę, że też trudno się łączy. W każdy razie, żeby uzyskać pożądany efekt trzeba się nieźle namęczyć. Ale - odcień jest niesamowity! Bardzo mi się podoba efekt jaki daje na oku, taki elektryzujący. Myślę więc, że mimo wszystko z niego nie zrezygnuję ;> I nawet kupię kolejne cienie z tej serii, bo pomimo jego wad wygląda po prostu fajnie ;>


Macie cienie z tej serii? Jak się Wam z nimi pracuje? Lubicie? :>

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...