sobota, 4 kwietnia 2015

Nudziak dla bladolicych - Golden Rose Vision lipstick no 127

Witajcie,

znalazłam w końcu idealną pomadkę nude dla bladolicych, czyli cóż - dla siebie! Szminka marki Golden Rose z mojej ulubionej serii Vision lipstick (o pozostałych pomadkach poczytacie: tutaj o 112, tutaj o 125 i tutaj o 103) pochodzi z "najświeższych" nowości, czyli z tej rozszerzonej kolorystycznie gamy produktów - jej numer to 127


Początkowo najmocniej chciałam wypróbować numer 126, który na zdjęciach promocyjnych wydawał się być idealnym jasnym różem - na żywo jednak była dla mnie zbyt brzoskwiniowa, a ja nie szukałam czegoś tak ciepłego. Dlatego od razu ostrzegam - przez zakupem sprawdźcie jednak w miarę możliwości, jeśli nie na stoisku to dany odcień na internetowych swatchach, bo niestety pomadki nie wyglądają wcale tak, jak na stronie GR. Część z nich to również nie są sztuki kremowe - zdarzają się i perłowe (niestety numer 128, który również wpadł mi w oko, do nich należy), więc jeśli nie przepadacie za drobinkami w szminkach, tym bardziej uważajcie. 


Mój idealny nudziak to odcień bardzo jasny, ale jednocześnie nie trupi - chłodny beżowo-różowy. Szminka niezobowiązująca, niezwracająca uwagi i jednocześnie idealna do wielu makijaży. Co więcej ja wprost uwielbiam bawić się z nią przy różnego rodzaju połączeniach z innymi pomadkami lub konturówkami. Daje to naprawdę niesamowity, często trójwymiarowy (uwypuklający wargi) efekt. 


Co do konsystencji, i tutaj się nie zawiodłam - jest równie fajna, a nawet może bardziej miękka i kremowa niż moich pozostałych visionowych pomadek, świetnie się nakłada, choć trzeba uważać, żeby nie przesadzić z jej ilością, bo wtedy potrafi się zbierać w załamaniach (przy "normalnej" warstwie produktu taki problem nie istnieje). Ma piękne wykończenie - kremowe z nutą "mokrego" połysku, który jest tak naturalny i delikatny, że cóż, uwiedzie każdego. Wbrew pozorom, choć jest to pomadka nawilżająca i nawet odrobinę tego nawilżania da się wyczuć, a przynajmniej na pewno nie wysusza ona warg - ma naprawdę fajną pigmentację, świetnie "przykrywa" mój ciemniejszy z natury odcień warg. Trwałość oceniam jako dobrą - w tym przypadku pomadka ust nie barwi, więc siłą rzeczy efekt nie trzyma się na ustach tak długo jak to ma się przy ciemniejszych sztukach. 


Kolejny świetny produkt, kolejna cudna pomadka Vision w mojej skromnej kolekcji, i kolejna sztuka godna polecenia. Choć pamiętacie - nada się jedynie dla bladziochów (przy ciemniejszej karnacji będzie wyglądała okropnie, korektorowo i nienaturalnie) oraz ewentualnie do rozjaśniania ciemniejszych pomadek albo do tzw. efektu ombre. 

Tutaj jeszcze moja Vision-gromadka, mała ale kochana!

Tę pomadkę oraz resztę odcieni z serii Vision możecie kupić za 9,90 zł na stoiskach i w sklepach Golden Rose, w sklepie internetowym GR oraz w wieeelu wielu innych miejscach :)

Ja ją szalenie polubiłam, najczęściej łączę ją z ciemniejszymi konturówkami. Efekty moich zabaw zresztą możecie podziwiać na blogu przy okazji makijaży ;)

Jak Wam się podoba? Nosicie tak jasne, nudziakowe pomadki?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...