środa, 5 sierpnia 2015

Podkład MIYO Longlasting Beauty Skin - 02 Shell

Witam,

coś co Gray lubi najbardziej jeśli chodzi o podkłady, to JASNE podkłady. Nadal będę narzekać na ich braki w tak wielu liniach, tak wielu marek. Pozostaje mi mieć nadzieję, że formy ockną się w końcu i zaczną wypuszczać na nasz rynek RÓŻNE odcienie podkładów, od bardzo baaardzo jasnych - po ciemne, nie jedynie kilka marchewek na krzyż, bo z takim kiepskim wyborem, a raczej brakiem wyboru między odcieniami po prostu nie da się pracować.


Wracając jednak do tematu, a właściwie do bohatera dzisiejszego posta, czyli nowości marki MIYO - podkładu Longlasting Beauty Skin, muszę przyznać, że ucieszyłam się z faktu, że podkład ten, choć jest to drugi z kolei 02 Shell, jest jasny! Pierwszy, jest zdaje się nieco jaśniejszy a na pewno bardziej żółty (01 Ivory), Shell jest to natomiast odrobinę bardziej brzoskwiniowa (brzoskwiniowo-beżowa?) wersja, która wbrew pozorom, wcale nie wygląda na skórze źle, bo ładnie ją ożywia.


Trochę obawiałam się tego odcienia, szczególnie jak zestawiłam go z podobnym podkładem - My Secret Beauty Elixir (używam nr 1), który jest widocznie tak ładnie żółtawy. Na pewno jednak z chęcią wypróbuję jeszcze odcień Ivory.


Producent obiecuje przede wszystkim nawilżenie, dobre krycie i długą trwałość - i ja te wszystkie cuda widzę i naprawdę doceniam.


Nawilżenie jest wręcz wyczuwalne, podczas nakładania podkładu na twarz, mam wrażenie, że nakładam nie fluid a krem nawilżający. Dodatkowo - suche skórki mi przez cały dzień nie straszne, ani nie są podkreślone, ani skóra się nie wysusza, nie napina nieprzyjemnie.

Krycie jest faktycznie całkiem niezłe, jedna warstwa podkładu zapewni ujednolicenie kolorytu skóry, zakryje drobne przebarwienia, niedoskonałości, zaczerwienienia - piegi i pieprzyki, oraz większe problemy skórne będą jednak jeszcze widoczne i wymagają albo kolejnej warstwy produktu, albo po prostu użycia również korektora.

Skoro podkład tak nieźle się spisuje pod tymi względami, a dodatkowo jeszcze tak ładnie wygląda na skórze - wygładza ją, rozświetla, nie podkreśla załamań skóry ani nie wchodzi w pory, to ważne żeby jeszcze ten stan trwał jak najdłużej. I faktycznie, nawet podczas gdy pogoda raczy nas wysokimi temperaturami, podkład trwa pięknie w miejscu, nie ściera się jakoś mocno, nie schodzi płatami, a skóra szalenie nie świeci od nadmiaru sebum. Ja rzecz jasna, każdy podkład utrwalam pudrem czy to prasowanym czy sypkim, nie wyobrażam sobie nakładać żadnego podkładu solo, bo dla mnie to się po prostu mija z celem.

Co jeszcze jest szalenie ważne, dla takich jak ja posiadaczek skłonnej do zapychania porów cery, ten podkład na caaałe szczęście obchodzi się z nim bardzo delikatnie - żadnego zatykania nie zauważyłam, moja skóra wygląda teraz nawet lepiej niż wcześniej.

Jak dla mnie podkład jest szalenie dobry, szczególnie przy tak niskiej cenie 11,99 zł za standardowe 30 ml produktu - tylko brać i wypróbowywać! :D

Podkład możecie kupić TUTAJ na stronie Pierre Rene, albo w drogeriach, gdzie są szafy PR - np. Drogeriach Jasmin czy niektórych Drogeriach Natura.


A jakie są Wasze ulubione podkłady? :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...