Witajcie,
dziś trochę o lakierze z serii, którą szalenie polubiłam i tak przypadła mi do gustu, że najczęściej ostatnio gości na moich paznokciach. Mowa oczywiście o nowych lakierach Sensique French, w której znajduje się aż 6 pięknych i lekkich, półtransparentnych odcieni.
Jak tylko je zobaczyłam od razu spodobały mi się najjaśniejsze z propozycji, sięgnęłam więc na pierwszy rzut po numerek 130 i prześliczny odcień Almond.
Almond to, jak nazwa ładnie wskazuje, lakier bardzo jasny, niemal migdałowy, może z lekką nutą różu. Ma kremowe, bezdrobinkowe wykończenie i ładny połysk. Lakier jest z założenia półtransparentny - skierowany właśnie do tworzenia french manicure. Ja używam takich cudaków z powodzeniem solo, a więc moje białawe końcówki paznokcia siłą rzeczy przez lakier lekko prześwitują. Efekt jest oczywiście szalenie delikatny, idealny na co dzień, a właściwie na każdą okazję.
Dla idealnego krycia, pozbawionego smug, nałożyłam aż trzy warstwy lakieru. Pędzelek tutaj jest zwykły, ja takie lubię, bo nie są zbyt szerokie do moich małych paznokci, nie mam więc problemów z odpowiednim pokryciem płytki. Niestety z początku (mam nadzieję, że to zaraz się zmieni) konsystencja lakieru jest dosyć rzadka, może więc nadmiernie rozlewać się na skórki - trzeba na to uważać. Trwałość jak dla mnie jest rewelacyjna, przy gładkiej, zadbanej płytce paznokcia takiej jak moja, utrzymuje się nawet do tygodnia bez większych uszkodzeń. Końcówki nie ścierają się, lakier nie odpryskuje - po dłuugim noszeniu potrafi jednak podczas gorącej, relaksującej kąpieli nieco się zadrzeć ;) Minusem może być także fakt, że szalenie długo schnie - nawet kiedy myślę, że lakier jest już twardy, odgnioty o poranku mocno nadwyrężają tę pewność. Niemniej na pewno warto zainwestować w jakiś fajny wysuszacz, żeby po prostu za dużo nie przeklinać ewentualnych niedociągnięć i nieciekawych wzorków.
Lakier kosztuje jedynie 6,49 zł (za dużą pojemność, bo aż 10 ml) i kupić go można tylko i wyłącznie w Drogeriach Natura.