Witajcie,
niedawno (10 września) miałam przyjemność uczestniczyć w niezwykłej konferencji marki AVENE, na której premierę miała nowa linia kosmetyków pielęgnacyjnych PhysioLift.
PhysioLift to linia skierowana dla wszystkich cer, którym bliskie już są hasła takie jak "zmarszczki", "utrata jędrności", "cienie lub worki pod oczami". Wszystkie te niedoskonałości skóry, które pojawiają się z wiekiem i w związku z narastającą utratą kolagenu i kwasu hialuronowego w skórze. Nie chcę tutaj Was straszyć - ale pierwsze zmarszczki występujące w wyniku tych braków powstają już w okolicach 25 roku życia, a oczywiście skóra traci jędrność dużo wcześniej jeśli jest niezadbana, niechroniona przed słońcem, a nam towarzyszą (nie)przyjemne ;) nałogi.
Kosmetyki te mają więc wspomagać odbudowę skóry, wygładzać ją, opóźniać proces starzenia. Ich zadaniem jest działać precyzyjnie odbudowując naturalną architekturę skóry. I to właśnie architektura stała się motywem przewodnim spotkania - my blogerki zostałyśmy zaproszone na dach budynku Spektrum Tower (mieszczącego się niedaleko ronda ONZ) - czyli do klubu The View, z którego to roztacza się niesamowity widok, na cudowną, oświetloną tysiącami świateł panoramę Warszawy. Zapierające dech w piersiach obrazy zapadły mi mocno w pamięć i jestem szczęśliwa, że mogłam je oglądać.
Oczywiście wszystkie produkty marki AVENE oparte są na bazie wody termalnej, która ma wyjątkowe, łagodzące właściwości. Ponadto, dołożona starań, aby w tej serii znalazły się także o skuteczne substancje aktywne. Zawierają więc na przykład Ascofilline czyli gatunek algi brunatnej, która ma duży wpływ na utrzymywanie odpowiedniego nawilżenia skóry, składnik ten odpowiednio zmodyfikowano i uzyskano cudo, które stymuluje naturalną syntezę kolagenu w skórze. Ponadto Mono-Oligomery kwasu hialuronowego, czyli naturalnego "wypełniacza" skóry - dzięki odpowiedniemu "przerobieniu" kwasu, powstał nowy składnik, pomagający wzmocnić skórę i przywrócić jej sprężystość. Dodatkowo Retinaldehyd, który poprzez swoje właściwości magazynujące witaminę A, szalenie mocno wpływa na odnowę skóry i ma silne działanie przeciwzmarszczkowe.
Od marki otrzymałyśmy dwa produkty z linii - krem pod oczy, na którego widok od razu zaświeciły mi się oczy, bo uwielbiam wszelkie mazidła do powiek (mam bzika na punkcie pielęgnacji tej sfery twarzy) oraz lekką emulsję na dzień przeznaczoną do cer mieszanych i tłustych. Rozpieszczono nas dodatkowo fajną, funkcjonalną i pojemną (genialną na wyjazdy!) kosmetyczką oraz długopisem sygnowanym logo marki i linii ozdobionym pięknie kryształkami Svarowskiego.
Moja pielęgnacja od czasu spotkania opierała się właśnie głównie na tych dwóch produktach - nocą sięgałam zaś po mocniej nawilżające mazidło. Krem pod oczy pokochałam od pierwszego użycia - bardzo do gustu przypadła mi gęsta, treściwa konsystencja, która wyjątkowo świetnie rozprowadza się na skórze i bardzo dobrze wchłania. Ja nawet widzę, że przez te niemal dwa miesiące używania tego kremu, moja skóra wokół oczu stała się dużo bardziej gładka, sprężysta i ewidentnie odżywiona. Nie będę daleko od prawdy jeśli powiem, że to jeden z najlepszych kremów pod oczy, z jakimi miałam do czynienia.
Emulsja do twarzy występuje w dwóch wersjach - do cer suchych oraz do cery tłustych i mieszanych. Jak wiecie, ja mam cerę mieszaną w kierunku tłustej, której jednak często brakuje nawilżenia i nawodnienia, pojawiają się u mnie więc także suche obszary. Ogólnie rzecz biorąc - moja cera lubi sobie poszaleć, szkoda, że popada ze skrajności w skrajność ;) Wracając jednak do emulsji, na szczęście otrzymałam odpowiednią dla swojego rodzaju skóry - i z przyjemnością jej używam. Jest idealna pod makijaż - bardzo lekka, mega szybko się wchłania a do tego pozostawia skórę wygładzoną, miękką, bez tłustej czy lepkiej warstwy, bardzo dobrze przygotowaną na makijaż. Wydaje mi się, że nawilżenie jakie daje ten krem jest dobre, choć może dla mojej skóry niewystarczające - dlatego też najlepiej sięgnąć po intensywnie nawilżający balsam na noc, ja skorzystałam jednak ze swojego zapasu kosmetyków i na noc używałam naturalnego, nawilżającego kremu Fitomed do cery tłustej i mieszanej. I z takim duetem moja skóra czuła się naprawdę dobrze. Pomijając grypę, która zasiała spustoszenie na tej wypielęgnowanej powierzchni, na ogół była ona w wyjątkowo dobrym stanie - niedoskonałości nie rozpanoszyły się, jak to mają w zwyczaju, po suchych skórkach nie było śladu, a cera odzyskała ładny koloryt i wyglądała po prostu młodziej. Nie muszę chyba dodawać, że gładkość czy jędrność w dotyku zanotowałam bez problemu?
Bardzo spodobały mi się te szczelne, z doprecyzowanymi drobiazgami opakowania. Są bardzo wygodne, szalenie higieniczne i po prostu fajne - żeby wydobyć krem wystarczy obrócić nieco atomizer, który idealnie wypuszcza z siebie produkt ;) Może nie są to kremy idealne na wyjazdy, kiedy liczy się każdy gram - bo przyznam szczerze, że są nieco ciężkie, dlatego najlepiej postawić je na toaletce i niech już tam sobie będą i pięknie się prezentują.
Krem na dzień ma niestety niewielką pojemność (choć jest wydajny, bo wciąż go z powodzeniem używam), jest to tylko 30 ml - jego cena to ok. 104,99 zł
Krem pod oczy to 15 ml (ale świetnego, mocno treściwego kremu) - jego cena to ok. 89,99 zł
W chwili obecnej moja skóra jest niesamowicie gładka w dotyku i sprężysta, wygląda pięknie i promiennie, a po wszelkich niedoskonałościach nie ma niemal śladu. Uwielbiam ją! :D Dlatego serdecznie polecam Wam wypróbowanie tych produktów - na pewno będziecie zadowolone.
Znacie produkty Avene? Jakie są Wasze ulubione?
Znacie produkty Avene? Jakie są Wasze ulubione?