poniedziałek, 16 grudnia 2013

Kolorówka: Cienie do powiek Pierre Rene CHIC - wszystkie odcienie!

Witajcie,

nadeszła wiekopomna chwila, kiedy w końcu jestem w stanie napisać Wam coś więcej o nowych cieniach Pierre Rene Chic. Cieni jest 48 - mamy tu różne wykończenia, od matów, przez delikatne satyny, po perły, metaliki i cienie z brokatem. Nie wszystkie zachowują się na powiece w ten sam sposób, nie wszystkie cienie są jednakowo napigmentowane. Wszystkie jednak zyskały nowe, bardziej eleganckie opakowania. Zapraszam na szczegółowy ich opis! :)



 Wszystkie stworki razem:


73 Nostalgic, perła - to chłodna, szarawa, brudnawa, szmaragdowa zieleń. Ma dobrą pigmentację choć słabą przyczepność do pędzla, potrafi też ginąć w trakcie rozcierania.


69 Paradise, perła - turkus z dodatkiem zieleni, niestety słabsza pigmentacja - cień trzeba dobrze wklepać, by był widoczny.


46 Soft Vanilla, delikatna perła - trochę z tego cienia duochrome - z jednej strony mamy lekką wanilię, z drugiej jaśniutkie, żółte złotko. Pięknie się sprawdza przy rozświetlaniu wewnętrznych kącików. Dobry pigment.


61 Lazoor lekka perła - śliczny błękit z nutą fioletu, dobry pigment ale słabsza przyczepność.


67 Cucumber Green, perła z brokatem - bardzo jasna zieleń, nieco cieplejsza niż na zdjęciu, o średnim pigmencie i słabej przyczepności. Dla mnie obecność brokatu w tym odcieniu to nieporozumienie.


70 Laurel Green, mat - pastelowy błękit o średniej pigmentacji, potrafi ginąć na powiece - trzeba go nałożyć nieco więcej. 


48 Narcise, mat - cytryna! Soczysta i piękna. Posiada delikatne, ledwo widoczne rozświetlające drobinki jednak efekt końcowy zostaje w macie. Polubiłam się z tym cieniem przede wszystkim ze względu na kolor.


63 Baltic Marine, mat - mocno napigmentowany granat (nieco ciemniejszy niż na zdj.), niestety trudno się go rozciera.


23 Smog, mat - czerń, nie tak mocno napigmentowana jak Sleekowa, ale dobrze nadaje się do przyciemniania zewnętrznych kącików itp. Dobrze się rozciera!


113 Last Call, metalik - piękna, soczysta fuksja. Nieco cieplejsza i bardziej jaskrawa niż na zdj. Bombowa pigmentacja, świetna przyczepność - nie ginie na powiece, przy rozcieraniu. 


106 Lucky, perła - śliczny, średni fiolet, nieco cieplejszy niż na zdj. Dobra pigmentacja, choć lubi ginąć przy rozcieraniu.


84 Me Me, metalik - piękny, złotawy z różowymi nutami beż. Ekstra pigment i ekstra efekt!


149 Egyptian Sun, metalik - mniej lśniący niż towarzysz z góry, jednak równie dobrze napigmentowany, rudawo-złoty cudak.


19 Individuel, satyna - ciemna szarość, pigment dość dobry ale cień jest stosunkowo twardy, więc trudniej go nabrać na pędzel.


111 Pretty Pink, mat - ciemniejszy, cieplejszy i nieco brudniejszy niż na zdjęciu, ale nadal uroczy jasny róż o dobrej pigmentacji.


102 Luna, metalik - cudny, fiołkowy fiolet, ciut cieplejszy niż na zdj. (za to chłodniejszy niż Lucky). Bombowa pigmentacja i piękny efekt.


76 Brule, perła - różowy, jasny brąz. Bardzo dobra pigmentacja i przyczepność.


41 Dune, metalik - bardzo jasny, mega błyszczący krem. Minimalnie bardziej żółty niż Silk. Świetna pigmentacja!


12 Grey Wolf, perła/metalik - lśniący i piękny odcień średniej szarości, cudne srebro! Bardzo dobra pigmentacja. Widzę w nim odrobinę srebrnych, brokatowych drobinek - jednak w tym cieniu nie rzucają się w oczy i na powiece ich na szczęście nie widać.


109 Romance, mat/satyna - jaśniutki, chłodny róż o dobrej pigmentacji. Potrafi ginąć na powiece.


112 Pastel Fuchsia, mat - ciepły, średni fiolet z dodatkiem różu. Nie polubiłam się z tym cieniem, nakłada się nierównomiernie, robi prześwity, źle rozciera... Podobne odcienie na szczęście da się znaleźć choćby w asortymencie MIYO (fiolet jest ciemniejszy) albo Enjoy - bardzo podobny cień to nr 16.


35 Silk, perła - świetnie napigmentowana, bardzo jasna kremowa... perła! Uwielbiam ten cień do rozświetlania wewnętrznych kącików.


138 Fate, perła - ciepły, złotawy brąz o bardzo dobrej pigmentacji. Nie mam zastrzeżeń!


07 Luxuious, metalik - bardzo jasne mocne srebro. Ma mniejszy połysk niż choćby Me Me, ale równie dobry pigment.


115 White Porcelain, metalik/perła - śnieżna, perłowa biel, o świetnej pigmentacji!


110 Orchidea, satyna - cukierkowy, satynowy róż o średniej pigmentacji. 


33 Pure, perła - niewiele "brudniejsza" niż White Porcelain, mniej mokra, za to o równie dobrej pigmentacji.


123 Selfish, mat - ciepły brąz, taka czekoladka o dobrej pigmentacji.


04 Brrr!, perła z brokatem - jaśniutki błękit z brokatowymi drobinkami, które skreślają u mnie ten cień. Przyczepność też słabsza, pigment niezły. 


116 White Matt, mat - biały mat o średniej pigmentacji (lepszą posiadają maty z MIYO i My Secret), ale za to dobrze się nadaje do subtelniejszego rozświetlania.


108 Glamour, perła z brokatem - jasnosrebrny odcień z drobinkami brokatu o słabej pigmentacji.


118 Fudge Sapphire, lekka satyna - jasnobeżowy cień, który ładnie stapia się z powieką - idealny do dziennych makijaży. Dobry pigment, przyjemne użytkowanie.


89 Passion, perła - ciepły beż z niewielką ilością drobinek brokatu. Średni pigment, za to się ładnie rozciera.


58 Lagoon, perła - brudny błękit o średniej pigmentacji. Na powiece prześwituje - niestety.


107 Light pearly purple, perła - bardzo jasny fiolet o bardzo dobrej pigmentacji. 


145 Coral, niby mat - ale posiada niewielkie złotawe, rozświetlające drobinki. Dobry pigment. Piękny koral! HIT :D


120 Soft Espresso, mat/satyna - średni, chłodny brąz, taki odcień taupe. Świetnie się nadaje do załamania. Lubię lubię! Dobry pigment.


40 Nude, mat - nudziak o dość twardej konsystencji, mniej napigmentowany niż Pastel Nude i nieco ciemniejszy od niego.


60 Jeans, metalik - piękny, dżinsowy cień, soczysty, błyszczący i świetnie napigmentowany! Nieco ciemniejszy niż na zdj.


99 Reality, lekka perła - bardzo ciekawy odcień - taka śliwka z nutką burgundu i brązu, baaardzo delikatnie mieni się na błękit? mega cień! Dobry pigment, ale potrafi nieco ginąć na powiece.


147 Pastel Nude, mat - idealny, świetnie napigmentowany tzw. cień bazowy, świetny do rozcierania! Zamiennik to mój ulubiony My Secret 505.


121 First date mat - ciemny, chłodnawy brąz o dobrej pigmentacji. Fajnie się rozciera, może być używany do brwi.


37 True Beige, perła/metalik - fajna pigmentacja i ciekawy kolor - żółtawy beż, niestety z drobinkami brokatu.


65 Arctic Night, perła - przepiękny, magnetyzujący granat, delikatnie ciemniejszy niż na zdj. Uwielbiam!


100 Mysterious, metalik - przepiękny ciemny fiolet, raczej chłodny. Świetna pigmentacja, nie ginie na powiece.


148 Pastel Orange, mat - lekko brudnawa, stonowana pomarańcza o dobrym pigmencie. Zamiennik to My Secret 513.


119 Mocha, metalik - cudny, chłodny beż. Pięknie błyszczy, choć mnie niż Me Me, ma równie cudowną pigmentację!


130 Hypnotic, perła - ciemny, ciepławy brąz z nutami starego złota. Bardzo dobra pigmentacja, dobrze się rozciera, nie znika na powiece.


Swatche:
Od lewej: Pastel Orange, First Date, Pastel Nude, Nude, Soft Espresso, Coral, White Matt, Selfish, Pastel Fuchsia, Romance, Pretty Pink, Smog, Baltic Marine, Narcise, Laurel Green.

Od lewej: Hypnotic, Arctic Night, True Beige, Reality, Light pearly purple, Lagoon, Passion, Fudge Sapphire, Pure.

Od lewej: Orchidea, White Porcelain, Fate, Silk, Brule, Individuel, Lucky, Lazoor, Soft Vanilla, Paradise, Nostalgic.

Od lewej: Luxurious,  Dune, Mocha, Mysterious, Jeans, Grey Wolf, Luna, Last Call, Me Me, Egyptian Sun.

Od lewej: Glamour, Brrr!, Cucumber Green.

Podsumowując - cienie różnią się między sobą nie tylko wykończeniem, ale także stopniem nasycenia oraz zachowaniem na powiece. Ja osobiście uwielbiam metaliczne! Dają na powiekach mega efekt - intensywny i błyszczący. Nie giną podczas rozcierania, mają taką mokrawą konsystencję - świetnie trzymają się pędzla i powieki. Poza tym cóż, najpiękniejsze odcienie przypadły właśnie im w udziale. Polecam je serdecznie!

Co do reszty - jest tu też parę ciekawych odcieni w perle - choćby brązy! A także kilka niezłych matów (pastelowy nudziak czy też cudowny koral!). Nie jestem fanką brokatu w cieniach - jak już wolę go mieć w ciemnych odcieniach, więc trzy delikatesy z nim są dla mnie lekkim nieporozumieniem. Jeśli zaś chodzi o kolorystykę - brakuje mi w tym zestawie, ciemnej, szmaragdowej zieleni, najlepiej o metalicznym wykończeniu, może dodałabym także matową szarość i perłowe złoto (żółtawe, beżowe lub stare). Złym pomysłem nie byłaby mięta czy morskość.

Niemniej jednak na pewno fanki zarówno mocnych kolorów jak i tych stonowanych znajdą z tych cieni coś dla siebie. Cena pojedynczego cienia to 7,49 zł za 1,5 grama, można je kupić na standach w Drogeriach Natura (nie wszystkich), w małych, prywatnych drogeryjkach bywają równie często, a także oczywiście dostępne są na stronie internetowej PierreRene.pl.

Niestety nie znajdziecie dostępnych nigdzie samych wkładów, bo firma po prostu takowych nie produkuje. Dla chcącego nic trudnego - wyciągnięte z opakowań cienie należy jeszcze podkleić dodatkowo magnesem by dobrze się trzymały w palecie magnetycznej.


W większości są to więc dobre cienie, niektóre rewelacyjne za rozsądną cenę. ;)

A Wy, znacie już te nowinki? A może miałyście styczność z poprzednią ich wersją? Któryś odcień wpadł Wam w oko?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...