Witajcie,
obiecałam dawno temu, że przybliżę Wam pomadkę Sleek, którą zakupiłam niedawno, bo w lipcu ;). Obietnicę spełniam, już mogę napisać o niej kilka słów.
Mój odcień Barely There 776, to taka czysta, bardzo ładna brzoskwinka. Formuła to Sheen - znaczy to mniej więcej tyle, że nie otrzymujemy płaskiego matu, ale pomadka jest kremowa z lekkim połyskiem (bez żadnych drobinek!) - co dokładniej zobaczycie jeszcze na zdjęciach.
Pomadki otrzymujemy w malutkich efektownych kartonikach, poniżej widzicie moją i drugą kupioną dla koleżanki.
Pojemność to 3,5 g
Zawiera witaminę E
Cena: ok. 21 zł plus ew. przesyłka (w polskich sklepach internetowych i na aukcjach)
Skład:
Samo opakowanie szminki prezentuje się bardzo dobrze, jest czarne, matowe ale takie jakby lekko aksamitne. Poza tym kształt - lekko owalny, co niekoniecznie mi się podoba, bo mam problemy z jej zamykaniem. Jest mniejsza niż typowa szminka, również pojemność jest niestandardowa, bo nie 4, a 3,5 grama.
Nalepka niekoniecznie przedstawia właściwy odcień szimnki, jest zbyt różowa.
Szminka zaś jak widać poniżej jest mniej różowa, a bardziej pomarańczowa, niemniej jednak to czysta brzoskwinka.
A poniżej macie swatche na dłoni i nadgarstku, w świetle dziennym i z lampą.
Widać od razu, że pomadka ma bardzo ładne, rówomierne krycie i delikatny połysk (formuła sheen).
A co najlepsze, nie dość że bardzo ładnie kryje, to jej jedwabiście kremowa konsystencja sprawia, że świetnie rozprowadza się na ustach.
Nie podkreśla suchych skórek, choć potrafi odrobinę zbierać się w załamaniach.
Schodzi w miarę równomiernie, a kolor długo trzyma się na ustach - przez pierwsze dwie godziny wygląda prawie tak samo jak tuż po nałożeniu, po czym lekko matowieje a kolor powoli blaknie (w przypadku kiedy nie jemy i nie pijemy, po jedzeniu niestety znika, po piciu dużo szybciej schodzi z ust). Jak na dość jasną szminkę jest nieźle.
Ma lekko papierowy zapach, ledwo wyczuwalny, brak smaku.
Nie wysusza ust, ale nawilżania też nie zauważyłam.
Nie wysusza ust, ale nawilżania też nie zauważyłam.
Światło dzienne:
Lampa błyskowa:
Ja mam jasną cerę, więc u mnie pomadka nie jest typowo neutralna, nudziakowa, niemniej jednak wygląda łagodnie ;) Myślę, że bardziej pasowałaby blondynkom, ale jak widać i brunetki mogą sobie poradzić z tym odcieniem - ja dodałam na przykład makijaż oczu w podobnych kolorach i wszystko gra ;)
Mam jeszcze ochotę przeogromną na Candy Cane lub Heartbreaker a także Liquer ;> Ciekawa jestem jak się spiszą!
EDIT: Przepraszam, zapomniałam zalinkować jeszcze do makijażu, który niedawno wykonywałam, a konkretniej do tego z pomarańczami - w takich kompozycjach myślę, że nawet chłodniejszym typom urody będzie do twarzy, choć nadal twierdzę, że najlepiej będą w tym odcieniu wyglądać ciepłe blondynki czy też ciepłe brunetki, rozumiecie o co mi chodzi ;)
Znacie szminki Sleeka? Macie jakieś? Lubicie je czy niekoniecznie?