Witam,
kolejny produkt, który spokojnie mogę podpiąć pod wiszące nade mną ostatnio słowo "wiosenny" - róż do policzków Sleek Coral. A właściwie to jest wielozadaniowy. To taki cudak, który powinien świetnie wyglądać o każdej porze roku. Przyznaję bez bicia, że gdy go pierwszy raz zobaczyłam obawiałam się go mocno - w końcu dotychczas celowałam raczej w chłodniejsze róże, a tu moim oczom ukazała się taka... cegiełka. Koralowa cegiełka? Cóż, owa koralowa cegiełka o dziwo okazała się nie taka straszna...
Dostępność: U nas to sklepy internetowe (choćby TUTAJ), portale aukcyjne itp.
Cena: ok. 23 zł (plus ew. przesyłka)
Pojemność: 8 gram
Róży Sleeka posiadam całe cztery (a może już nie takie całe) - Pomegranate, Rose Gold, Flamingo oraz Suede, przy czym otrzymałam jeszcze Life's Peach i ten właśnie cegiełkowaty Coral. Swoją drogą jeśli chciałybyście ich zbiorowe porównanie, to dajcie znać. :)
Z poprzednimi moimi cudakami lubiłam się bardzo, dobrze mi się z nimi pracowało i z czasem nauczyłam się też je obsługiwać (ach ta pigmentacja!), kolory piękne, intensywne i niezwykle trwałe. A jak było tym razem? Zapraszam do dalszej lektury.
Sleek Coral jak widzicie posiadam w wersji testowej, czyli bez tego malutkiego, uroczego, czarnego opakowania, które trzeba otwierać z początku nim się wyrobi pilniczkiem :) Gramaturą chyba od normalnej wersji nie różni się znacznie - jest go więc naprawdę dużo.
Jak już wspominałam kolor to taki cegiełkowaty koral - dla innych może to być brudna, lekko zgaszona czerwień wpadająca w brąz... Niemniej jednak zdjęcia dobrze oddają jego odcień, więc przypatrzcie się dobrze :)
Jeśli chodzi o jego konsystencję, jest mniej mokry i jednocześnie mniej napigmentowany niż satynowe (lub jak kto woli - perłowe) róże Sleeka - Rose Gold, Pomegranate, które pigmentację mają obłędną! Jest też nieco mniej mocny niż mój kochany Flamingo i jednocześnie bardziej suchy niż one wszystkie - trudniej więc się nabiera go na pędzel - najbardziej przypomina mi Suede.
Zagmatwałam? Będzie prościej - pigmentacja mimo wszystko jest dobra, nawet bardzo dobra. Tak więc i przy tym odcieniu trzeba nieco uważać, żeby nie przesadzić i nie narobić plam. Ja Sleekowe (i większość też innych róży) nakładam pędzlem do twarzy typu flat top, który to idealnie rozciera je na buźce i zmniejsza intensywność. I przy takim użyciu róż wygląda bardzo ładnie na twarzy, odświeżając ją. Żeby jednak uzyskać spektakularny efekt - pędzlem trzeba tutaj pomachać nieco więcej razy :)
Twardość - róże Sleeka nie są takiej samej jakości, różnią się nie tylko kolorami ale też nie tylko pigmentacją, ale i twardością, przyczepnością do pędzla. Ten jest dość suchy, choć nadal jedwabisty w dotyku. Lecz nie trzeba aż tak uważać przy jego nabieraniu jak w przypadku perłowych braci. Dobrze się rozciera, niezawodny flat top w tym rzecz jasna też pomaga.
Co do trwałości - tu jest dobrze. Może nie tak genialnie jak w przypadku moich best of the best w tej kwesti (Pomegranate, Flamingo i nawet Rose Gold), ale róż trzyma się widocznie na moich policzkach przez większość dnia, niewiele jedynie blednąc po 7-8 godzinach - choć przy demakijażu jest jeszcze widoczny. Trwałość oceniam więc jako niezłą i nie obawiam się nosić go na te nieco dłuższe dni ;)
Jak już zdążyłam wspomnieć - na buzi się prezentuje bardzo ładnie i choć z początku bardzo obawiałam się tego odcienia, efekt mnie przekonał. Jest nieco inaczej, to fakt, ale nie gryzie się mocno z moją urodą, co więcej wygląda naturalnie i świeżo - to lubię! Przyda się na pewno do niejednego makijażu ;)
Powinien świetnie współgrać z ciepłymi typami urody, mówię tu zarówno o blondynkach jak i brunetkach. Nie widzę ich zupełnie na chłodnych, eterycznych blondynkach, ale już chłodne ciemnowłose panie mogą go spróbować. Dla rudości zdaje się, że też jest stworzony - poprawcie mnie, jeśli się mylę.
Tak wygląda u mnie:
I w nieco mniejszej dziennej ilości, którą niekoniecznie dobrze widać na zdjęciach i co więcej gdzie wygląda przy chłodnej otoczce... również chłodniej:
I jeszcze dla dociekliwych - porównanie kolorów:
Tutaj od lewej Suede, Coral i Life's Peach.
Po lewej koral, po prawej Life's Peach.
Z innymi podobnymi kolorystycznie różami Sleek, które mam w swoim radosnym posiadaniu - ze Sleek Life's Peach, Suede oraz Rose Gold.
I jeszcze obok Rose Gold...
...Suede..
... i Life's Peach.
Jak Wam się podoba ten odcień? Jakie lubicie odcienie róży na swoich licach? Posiadacie róże ze Sleeka, jesteście z nich zadowolone?