Witajcie,
dziś obiecany post ze specjalną dedykacją dla Lenti :) Czyli kilka małych trików - kolorowych dodatków do dziennego makijażu. Ten mejkap, zgodnie z upodobaniami Lenti - w szarościach i z grubą, czarną kreską :)
Mamy sobie więc taki zwykły mejkap, prosty w wykonaniu, zmalowany przy pomocy lekkich, matowych szarości (jaśniejsza ze Sleek Glory, ciemniejsza ze Sleek Darks), matowej złamanej bieli (Sleek Darks) i odrobiny czerni, do tego gruba kreska (liner żelowy Essence) oraz mocno wytuszowane rzęsy (Gosh Catchy Eyes) i biała kredka na linii wodnej. Oczywiście brwi też lekko podkreślone.
I ten oto zwykły mejkap zmodyfikujemy dodając do niego odrobinę koloru tak, aby nadawał się na co dzień :)
Mamy sobie więc taki zwykły mejkap, prosty w wykonaniu, zmalowany przy pomocy lekkich, matowych szarości (jaśniejsza ze Sleek Glory, ciemniejsza ze Sleek Darks), matowej złamanej bieli (Sleek Darks) i odrobiny czerni, do tego gruba kreska (liner żelowy Essence) oraz mocno wytuszowane rzęsy (Gosh Catchy Eyes) i biała kredka na linii wodnej. Oczywiście brwi też lekko podkreślone.
I ten oto zwykły mejkap zmodyfikujemy dodając do niego odrobinę koloru tak, aby nadawał się na co dzień :)
Bez wytuszowanych rzęs mejkap wygląda tak:
Jednym z trików jest... kolorowa kreska na linii wodnej! Możecie do tego użyć kolorowej kreski a nawet linera, ale ja najbardziej lubię inny sposób - mianowicie linię wodną maluję białą kredką, świetnie się tu sprawdza NYX Milk i na to kładę, płaskim pędzelkiem odrobinę intensywnego cienia, na przykład turkusowego - tutaj Inglot 371.
Nie wszystkie oczęta wytrzymują z kreską na linii wodnej, łzawią i z efektu nici, więc... kolor można też oczywiście dodać na dolnej powiece. Poprzednią turkusową kreskę przykryłam czarną kredką, a dolną powiekę potraktowałam zieleniami - od zewnętrznego kącika ciemniejsza (Sleek Darks) do wewnętrznego jaśniejsza - Inglot 385, lekko roztarte. Fajnie wygląda? Jasne, że fajnie!
Cóż tutaj można jeszcze wykombinować... Oczywiście dodać malutką brokatową/perłową kreseczkę! W zewnętrznym kąciku pod naszą (prawie)jaskółką - w akcji zielony liner Oriflame.
I ten ostatni wytwór na całości prezentuje się mniej więcej tak:
Niby niewiele, a jednak jest trochę weselej :) Polecam takie małe sztuczki, szczególnie na nadchodzącą wiosnę!
Użyłam:
Tutaj skupiłam się na dolnej powiece, ale oczywiście odrobinę koloru można dodać na górnej powiece - na przykład roztarty w zewnętrznym kąciku, kolorowy liner w formie cienkiej kreski nad czarną, czarną możemy spokojnie zastąpić granatową, niebieską, szmaragdową, fioletową, morską itd.. Wszystko zależy od Waszej inwencji :)
Jak Wam się podobają te mini kolorowe zabiegi? Lenti? :)