Witam,
kolejna zmywajka do makijażu mi się skończyła, pora więc napisać o niej kilka słów. Zmywajki... ekhem produkty do demakijażu jak wiecie lub nie, lubię szczególnie, ostatnio jednak upatrzyłam sobie jeden ich rodzaj - płyny micelarne i to chyba one pozostaną moimi ulubieńcami. Dziś jednak o nieco innym produkcie, który stoi w ulubieńcach tuż za micelami - o dwufazowym lipidowym płynie do demakijażu dla skóry suchej i wrażliwej marki Iwostin (seria Lipidia).
Cena: ok. 30 zł
Pojemność: 230 ml
Dostępność: Drogerie Hebe, Apteki etc.
Skład:
Kolejny produkt marki Iwostin, który się okazał się być bardzo wydajnym. Pamiętacie może, pisałam niedawno o płynie micelarnym, rekordziście w tej kwestii. Cóż, mamy do czynienia z drugim. Starczył mi on na ok. 1,5 miesiąca mniejszego i większego używania (raz mocne makijaże, raz "oszczędzanie" płynu na mocniejsze makijaże i używanie czegoś innego), co przy moim zużyciu jest wynikiem bardzo dobrym. Jak to się stało? Już mówię - niewielka ilość płynu wystarczy żeby zmyć cały makijaż w przypadku delikatnego mejkapu oczu, dwa waciki kiedy malowałam mocniejsze mejkapy. Ze zmywaniem radzi sobie świetnie, dobrze oczyszcza cerę ze wszelkich zanieczyszczeń. Mam jedynie zastrzeżenia do faktu, że przy mocniejszych mejkapach trochę je rozmazuje, co nie zdarzało mi się przy używaniu płynu micelarnego - tamten szybciej i lepiej usuwał masę cieni i tuszu. Płyn pozostawia skórę nawilżoną i natłuszczoną, może za bardzo natłuszczoną, bo po nim jestem zmuszona do użycia jeszcze toniku, co przy micelu pomijałam. Tłustość ta przeszkadza również w jeszcze jednej kwestii - wyobraźcie sobie, nalewamy płyn na wacik (po wcześniejszym wstrząśnięciu rzecz jasna), który trzymamy w dłoni, palce stają się tłuste, chcę zamknąć buteleczkę z produktem, a tu zonk, bo nie dość, że ma zakrętkę to jeszcze o śliskiej powierzchni... To życia nie ułatwia. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby takie zamknięcie jak miał micel, naprawdę. Albo chociaż zmatowienie (takie jak opakowania) zakrętki.
Wracając jednak do meritum, czyli działania, płyn nie tylko świetnie oczyszcza, ale też faktycznie łagodzi. Jak wspominałam nie raz, walczę z podrażnieniami skóry, nierzadko skórę mam pokrytą drobnymi rankami (które zresztą sama sobie w większości robię, taa) - a ta dwufazówka zupełnie nie pogłębia owych podrażnień, obyło się bez szczypania, pieczenia, i też oczywiście wysuszenia i uczucia ściągnięcia skóry. Delikatnej skóry wokół oczu również nie podrażnił i nie doprowadził mnie do łez. Duży plus. Tak więc na pewno nada się do skóry suchej i wrażliwej, co do tego nie mam wątpliwości.
Z dwojga... dobrego, jakbym miała wybierać pomiędzy tą dwufazówką a micelem, stawiam jednak na micela. Zdecydowanie wolę obyć się bez "tłustości", a micel radził sobie ze zmywaniem równie świetnie i równie dobrze dbał o moją skórę (poza tym jest też parę złotych tańszy :D). Niemniej jednak, dla fanek płynów dwufazowych mogę spokojnie polecić to cudo.
*Swoją drogą, do nowości dorzucam płyn micelarny Delii, który zaczynam używać, zobaczymy jak się sprawdzi ;)
Standardowe pytanie - znacie, lubicie?