piątek, 4 grudnia 2015

Boskie brokatowe linery Golden Rose Extreme Sparkle 101, 102, 103, 104, 106

Witajcie,

sezon na błyskotki powoli się rozpoczyna, nim jednak rozkwitnie w pełni, chciałabym Wam zaprezentować pewne produkty, które idealnie sprawdzą się w najbliższym czasie - od eleganckich kolacji podczas świąt, przez Sylwestra i Karnawał, aż po bardziej codzienne okazje.

Brokatowe linery to idealny sposób na dodanie makijażowi nie tylko odrobiny szaleństwa, ale jest to też najłatwiejsza metoda, by sprawić, że będzie wyglądał wyjątkowo. I nic też tak nie rozświetla spojrzenia jak odpowiednia dawka błysku!

Linery Golden Rose Extreme Sparkle zniknęły na jakiś czas z oferty marki, ostatnio jednak powróciły na dobre! Ja miałam z nimi przyjemność spotkać się po raz pierwszy dopiero niedawno. I muszę przyznać, że pokochałam je od pierwszego użycia!


Posiadam 5 z 6 dostępnych odcieni (jest jeszcze w ofercie śliczny błękit).

101 - to prześliczne, jaśniutkie srebro, o średniej pigmentacji. Dla mocniejszego efektu warto podwoić nałożoną warstwę, dla lżejszego - można liner delikatnie wklepać w skórę lub nałożyć na pędzelek i dopiero aplikować go na powiekę.

102 - czyli czerń, która ma w sobie niewielką ilość srebrnych drobinek. Jest chyba najlepiej napigmentowana ze wszystkich tych linerów, niemniej jednak solo może tworzyć małe prześwity - warto więc nałożyć jej odrobinę więcej, albo lepiej - nałożyć na uprzednio już namalowaną czarną kreskę. Uwierzcie, efekt jest powalający.

103 - to śliczne, typowe żółte złoto, wśród drobinek da się zauważyć nieliczne różowe wyjątki. Liner również nie jest w 100% kryjący, ale efekt jaki daje pozwala na wiele różnych zastosowań.

104 - to jasna morskość z przewagą chłodnej zieleni, wśród gratisowych drobinek tym razem niewielka ilość tych złotych.

106 - to cudny ciemnoniebieski odcień, któremu dość blisko do kobaltu. Widać w nim nieliczne drobinki różu. Również nie należy do najbardziej kryjących, warto więc nałożyć go na niebieski lub granatowy liner - efekt jest zabójczo piękny!

Linery prezentują się wprost przepięknie, drobinki mienią się ślicznie w każdym świetle (nieco mocniej w sztucznym i w słońcu), niemniej jednak wygląda to bardzo subtelnie i korzystnie. Z założenia zdaje się nie mają kryjącej formuły, trudno więc z nimi przesadzić, ale jednocześnie dzięki temu da się je stosować na różne sposoby.

Od góry: 101, 102, 103, 104, 106

Można więc używać ich tradycyjnie - jako kreskę. Kreskę solo (malując ją dwukrotnie by wzmocnić krycie lub glitterowym linerem pociągnąć istniejącą już zwykłą kreskę), albo kreskę malowaną nad istniejącą już kreską.

Zdjęcia są podlinkowane - przekierują Was do odpowiednich postów z danym makijażem ;)

Fajnie też linery sprawdzają się do podkreślenia wewnętrznych kącików oczu (tutaj można je nakładać wszelako, bezpośrednio z aplikatora w większej ilości, albo nakładając małą ilość na pędzel ze sztucznym włosiem lub opuszek palca i lekko produkt wklepać).

Cudownie wyglądają także zaaplikowane w mniejszej (lub większej, co kto lubi) ilości na środek powieki ruchomej, lub na całą powiekę ruchomą, dając tym samym makijażowi niezwykle sylwestrowy charakter. Tutaj również do aplikacji można też użyć pędzelka lub opuszka palca.


Równie dobrze linerami możemy również pociągnąć delikatnie... rzęsy! Wystarczy wytuszować je tak jak zawsze, odczekać aż tusz zaschnie, następnie za pomocą pędzelka czy może nawet jednorazowej szczoteczki do maskary zaaplikować liner na rzęsy.

Produkty te są o tyle niesamowite, że prócz ślicznych odcieni, ładnej jak na brokatowe kosmetyki pigmentacji oraz wielofunkcyjności, mamy tutaj do czynienia z genialną trwałością! I nawet na moich trudnych powiekach - te linery wytrzymują przez cały dzień, w nienaruszonym stanie - nie pękają, nie kruszą się, brokat się niemal w ogóle nie osypuje, to istna magia.

Podobają mi się również opakowania, są malutkie, posiadają wydłużoną rączkę, dzięki której dużo wygodniej maluje się kreskę na powiece. Pędzelki są zaś odpowiednio krótkie i cienkie - jednak na tyle grube, że nakłada się nimi widoczną ilość produktu.


Jestem, jak mówiłam na wstępie, pod ich ogromnym wrażeniem. Bardzo chętnie po nie sięgam, nie tylko w makijażach wieczorowych, ale i w dziennych - w końcu taka czerń czy granat świetnie się sprawdzą zastępując codzienną, zwykłą kreskę.


Extreme Sparkle kosztują jedynie 13,90 zł za sztukę (za 5,5 ml) i można je zakupić na stoiskach i w sklepach Golden Rose, w ich sklepie internetowym TUTAJ, a także w wielu innych mniejszych lub większych drogeriach.

Znacie te linery? Lubicie brokatowe błyskotki? :))
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...