Witajcie,
potrzebowałam kopa motywacyjnego i kop się znalazł! U Joasi właśnie niedawno ruszył nowy projekt makijażowy (choć nie tylko), pełen szaleństw - Kolory Tęczy! I pomimo, że ostatnio projekt pozostawiłam nieco okrojony, bo bez dwóch makijaży, to postaram się ten doprowadzić do końca, w końcu i światło jest odrobinę lepsze i ja odrobinę zdrowsza ;) Po szczegóły i aby obejrzeć nasze prace, zapraszam serdecznie TUTAJ.
Tydzień pierwszy to istne szaleństwo, towarzyszą nam dzikie kolory - zieleń, czerwień, pomarańcz i fiolet. Niekoniecznie się pięknie wszystkie razem łączą ze sobą... ale to co z tego połączenia wychodzi to istne... tak! Szaleństwo! :D Oko wypaśne, więc policzki i usta zrobiłam mocno neutralne.
Starałam się zmalować coś lepszego niż dotychczas, mam nadzieję, że moje starania widać ;) Same popatrzcie. Zbliżenia mogą nie zachwycać, ale wydaje mi się, że na całości widać (albo i nie? :D), o jaki efekt mi chodziło ;)
Nie muszę już chyba dodawać, że mejkap w rzeczywistości (na jawie xD) prezentuje się efektowniej i bardziej energicznie ;)
Użyłam:
twarz: podkład Rimmel Wake me up i masa korektora Golden Rose, róż Alverde puder Mariza, na ustach błyszczyk Alverde;
oczy: odrobina bazy Hean na dolną powiekę, na górnej jako baza kredka NYX Milk, tusz Gosh, set do brwi Oriflame, kreskowiec Joko, cienie - Miyo White, pomarańcz i jaśniejszy fiolet z paletki Sleek Acid, czerwień i ciemniejszy fiolet ze Sleek Curacao, zabrakło jeszcze na zdj. fioletu ze Sleek Bad Girl + zieleń z niej, zielony cień Inglot 385.
I jak wrażenia? :)))