Witam,
nadal cierpię na brak weny, ale postaram się napisać Wam parę słów o swojej ulubionej bazie pod cienie. Od razu uprzedzam, że nie jestem w tej dziedzinie ekspertką, bo wiele baz w życiu nie miałam, postaram się jednak opisać ją najdokładniej jak się da ;) Zapraszam na notkę z mnóstwem zdjęć! :D
Jest to baza pod cienie polskiej firmy HEAN - HEAN Stay on eyeshadow base.
Baza zamknięta jest w plastikowym, małym, przezroczystym słoiczku wraz z czarną nakrętką. Design nie koniecznie mnie urzekł, ale baza przecież nie musi wyglądać jak siedem cudów świata, prawda? Opakowanie może nieco skrzypieć przy zakręcaniu, cóż...
Obietnica producenta - ,,Utrwalająca i wygładzająca baza pod ciebie prasowane i sypkie. Wzmacnia intensywność koloru, utrwala cienie i ułatwia ich aplikację. Nie pozostawia tłustego filmu."
Cena waha się od ok. 10 zł do 16 zł, ja swoją kupuję za 14,50 zł.
Dostępność - Internet, Jasmin, małe drogerie etc.
Produktu otrzymujemy aż 14 gram, czyli całkiem sporo.
Nowa baza powinna mieć zabezpieczenie w postaci folii - zwróćcie na to uwagę, ja swoją pierwszą bazę kupiłam, okazuje się że bez niej, więc nieco nieświeżą :P
Po zdjęciu folii baza prezentuje się tak, jest gładziutka i lśniąca ;>
Po paru użyciach już wygląda nieco inaczej ;>
Baza jest takiej masełkowej, zbitej konsystencji, delikatna, nieźle się rozprowadza na nagiej powiece, niestety na korektorze czy podkładzie ściera je i tworzy drobne grudki. Ja używam więc na czystą powiekę.
Po aplikacji może czuć lekkie pieczenie, które po paru chwilach mija, i to jednak też tylko z początku, po dłuższym używaniu bazy problem ten się nie pojawia.
Słoiczek jest w miarę szeroki, można spokojnie aplikować ją palcem, a jak paznokcie przeszkadzają... cóż, pozostaje twardy pędzelek - i tak też ja ją aplikuję ;> Ważne żeby nie przesadzić z jej ilością i nałożyć ją równomiernie, ale też żeby nałożyć jej odpowiednio dużą ilość ;)
Ale jest minus - nie ujednolica koloru powieki (jak niektóre bazy), po nałożeniu staje się przezroczysta.
A pod koniec używania jest mniej śliska, bardziej taka... rozciapciana :P
Z tego co czytałam, wielu dziewczynom przeszkadza jej zapach, jest dość intensywny, ale czuć go jedynie podczas aplikacji - jak dla mnie pachnie jak waniliowa świeczka ;>
A teraz najważniejsze, jeśli chodzi o samo działanie bazy - przede wszystkim baza ładnie podbija kolor cieni. Nie byłam przekonana co do tego, jak bardzo, dopóki nie sprawdziłam tego na ręku ;> A oto jak wygląda różnica między swatchem cienia bez bazy po lewej i na bazie po prawej:
Czerwień z paletki Sleek Glory.
Zieleń z paletki Sleek Glory.
Podobno, w porównaniu do dużo lepszych, drogich baz, to podbicie jest nieco słabsze, ale jak dla mnie na razie wystarczające (do codziennych wariacji z makijażem).
I teraz najważniejsze - baza dobrze utrwala cienie i zapobiega ich rolowaniu się w załamaniach - z czym mam największy problem. Makijaż oczu spokojnie wytrzymuje cały dzień bez naruszeń.
Ale, niestety nie sprawdza się podczas siarczystych upałów czy intensywnych imprez ;> Więc nie polecam jej na wielkie wyjścia, możliwe, że się nie sprawdzi.
Ta baza jest więc idealnym rozwiązaniem do codziennego makijażu, jest niesamowicie wydajna - pierwszą zużywałam intensywnie (codziennie bądź nawet kilka razy dziennie) od grudnia do końca lipca. WOW, nie? :> A poza tym jest stosunkowo bardzo tania. Jak dla mnie to idealna baza pod cienie na co dzień. W związku z tym... mam już kolejną ;D
Moja ocena: 4/5
Znacie ją? Macie swoją ulubioną bazę pod cienie? Polecacie jakąś? :)