Witam,
uprzedzam - to będzie kolejny post na pokuszenie :P Duszyczkom o słabym samozaparciu polecam przeglądać go szybciutko, co by mnie potem nie posądzono o rujnowanie portfela czy coś ;P
Chciałam się wpierw pochwalić przemiłą paczuszką od kochanej Antiii, która, jednocześnie uluźniając własną kosmetyczkę, sprawiła mi nie lada przyjemność wysyłają mi cuuuudną kolorówkę i jednocześnie zaspokajając moje pragnienia na jakiś czas. Nic tylko malować!!! :D
Niedługo oczywiście postaram się pokazać Wam więcej fotek, swatche, napisać kilka słów i cóż... oczywiście będą też szalone makijaże ;D
Nie byłabym sobą, gdybym nie pokusiła Was jeszcze trochę... A konkretniej przecudnymi zapachami. Wszystko to za sprawą faktu, że jako jedna z licznych blogerek, zostałam zaproszona na otwarcie pierwszego sklepu Bath&Body Works w Warszawie! "Nasza" impreza miała miejsce w Złotych Tarasach, gdzie specjalnie dla nas przygotowano sklep (tak! zamknęli go dla nas, byłyśmy tam SAME! A więc tak to jest czuś się jak celebrytka :P).
I cóż, zastały nas tam nie tylko babeczki.... Mówię tu też o świetnym personelu sklepu!
Nie tylko przedstawiciel marki, czyli "pan myjący rączki", który przybliżył nam nieco ideę i historię marki.
Ale przede wszystkim cudownie pachnące smakołyki, które w taki przeuroczy sposób kusiły nas do spróbowania ;)
W tle widzicie te wszystkie pachnące szafy - gdzie niemal każdy produkt ma swój tester! Świetna sprawa.
Asortyment to siłą rzeczy produkty różnego rodzaju od kąpielowych, przez "małe rozkosze cielesne", aż po... zapachy dla domu. Ja się już zdążyłam zakochać w mgiełkach ;>
Z Karotką wpadłyśmy w "wąchaczowy" szał!
A ja również skorzystałam okazji i dałam sobie umyć dłonie :P Nie powiem, było przyjemnie ;)
Mieli też dla nas niespodziankę, otóż mogłyśmy sobie wybrać po mgiełce do ciała, balsamie i mydle ;)
Oczywiście, przez te wszystkie cudne smrodki, pod koniec już nie wiedziałyśmy, co jak pachniało, ale na szczęście udało mi się wybrać te trzy wyjątkowe.
Święta trójca poniżej:
Jako mgiełkę wybrałam przecudny zapach, jest z top 5!
Japanese Cherry Blossom - zapach seksowny i niezwykle zniewalający, kwiatowo-orientalny, składa się z:
kwiatu japońskiej wiśni, azjatyckiej gruszki, róży Kioto, płatków kwiatu mimozy i himalajskiego drewna cedrowego. Prawda, że brzmi obłędnie?
Balsam to przecudnie pachnący Dark Kiss, to również zapach seksowny (nie wiem czemu takie parcie na seksowne mam :P), owocowe drewno złożone z: kadzidła, mirabelki i nocnego piżma.
I wiecie co? Tak szalenie mi się spodobał, że pobiegnę jeszcze na pewno po taką mgiełkę! :)
A mydełko wybrałam słodziutkie, czyli Sweet Pea (dla romantyków, aha), owocowo-kwiatowy zapach, złożony z: płatków kwiatu groszku, soczystej gruszki, frezji, świeżych malin i łagodnego piżma.
Mogę śmiało pokusić się o stwierdzenie, że Bath&Body Works pieści zmysły. Do tej pory czuję te wszystkie zapachy!
Okej, a to ukłon w Waszą stronę, udało mi się sfotografować, zdjęcie można powiększyć, druk jest ciut niewyraźny, ale dacie radę przeczytać. ;) Oto niektóre zapachy, jest tu lista głównych nut zapachowych - mam nadzieję, że to Wam pomoże i że jak wpadniecie do sklepu nie zwariujecie, a będziecie wiedziały co powąchać najpierw :D
A TUTAJ
zapraszam Was na fab page marki na FB, gdzie macie dostęp do
najświeższych informacji o nowościach i... promocjach i rabatach! :D
Po żywsze foty zapraszam do Karotki :D i reszty dziewcząt!
Jak dla mnie otwarcie było baaardzo udane, pierwszy raz miałam okazję uczestniczyć w takim wydarzeniu i mam nadzieję, że nie ostatni ;)
A Wy, odwiedziłyście już ten sklep? Kusi Was czy niekoniecznie? :))
Bo mnie kusi... :P