Witajcie,
są takie kosmetyki, które niespodziewanie okazują się być szalenie uniwersalnymi, i można je wykorzystywać w wieloraki sposób. Jednym z takim produktów okazało się być to małe, zgrabne, eleganckie puzderko zawierające w sobie dwa niezwykłe cienie do powiek - PUPA Vamp! Compact Duo o numerze 001 i wdzięcznej nazwie Rose Perlage.
Rose Perlage skrywa w sobie dwa piękne cienie do powiek o metalicznym wykończeniu. Jeden z nich to jasny, subtelny, cukierkowy róż, drugi to rewelacyjny srebrzysty krem. Mają cudownie kremową, bardzo przyjemną w dotyku, a do tego "czepliwą" konsystencję. Świetnie się z nimi pracuje, zarówno nakładając je na skórę palcami czy pacynką, jak i pędzlami o każdym rodzaju włosia. Mają fajną, mocną pigmentację i cudowny, jednolity połysk, dość mocny - w końcu to metaliki ;)
Można używać ich solo, można także połączyć w jedno i stworzyć tym samym śliczny, jaśniutki, chłodny, srebrzysty róż (czy też różowawe srebro). Cienie fajnie się sprawdzają przy lekkich makijażach dziennych, jak i do rozświetlania mocnych makijaży wieczorowych. Bardzo lubię stosować je w wewnętrznych kącikach, nic tak genialnie nie podkreśla spojrzenia jak one.
Można używać ich solo, można także połączyć w jedno i stworzyć tym samym śliczny, jaśniutki, chłodny, srebrzysty róż (czy też różowawe srebro). Cienie fajnie się sprawdzają przy lekkich makijażach dziennych, jak i do rozświetlania mocnych makijaży wieczorowych. Bardzo lubię stosować je w wewnętrznych kącikach, nic tak genialnie nie podkreśla spojrzenia jak one.
Cienie te jednak okazały się być również naprawdę fajnym, efektownym... rozświetlaczem! Jeśli zależy mi na odważnym połysku na szczytach kości policzkowych (czy też na szalonym strobingu) z chęcią sięgam po ten pełen niespodzianek duet. Rzecz jasna i tutaj również - do tych celów możemy używać cieni pojedynczo jak i razem. Szczególnie krem polecam bladolicym - sprawdzi się najlepiej, ponieważ nie ma barwionej bazy i nie będzie się odznaczał. Róż jednak też nie powinien sprawiać większych problemów. Trwałość rzecz jasna dotrzymuje kroku efektowi.
Poniżej cienie w roli rozświetlenia oka (pod brwią i w wewnętrznym kąciku) a także na szczycie kości policzkowej.
Poniżej cienie w roli rozświetlenia oka (pod brwią i w wewnętrznym kąciku) a także na szczycie kości policzkowej.
Paletka ma nie tylko bogate wnętrze, ale też praktyczne oblicze. Jest malutka, cienka i smukła, a do tego posiada lusterko, które znajduje się na całej szerokości i długości wieczka. Spokojnie więc nada się jako podręczne, noszone w torebce. Opakowanie zawiera też podwójną pacynkę, z której ja jednak nie korzystam - po prostu nie przepadam za takimi aplikatorami i nie lubię jak są na siłę dodawane, do choćby najbardziej ekskluzywnych kosmetyków.
Dla mnie duet ten ma wielką moc i naprawdę mocno, ale pozytywnie mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się, że tak polubię te cienie, a jednak skradły moje serce i znajdują się w gronie moich podręcznych "zabawek".
Paletkę tę zakupić możecie w wielu sklepach internetowych (nie jestem pewna czy jest już/jeszcze dostępna stacjonarnie w Douglasach) za cenę ok. 50 złotych (za dwa cienie po 2,2 gramy). Jeśli więc podoba się Wam na tyle, że jesteście skłonne w nią zainwestować - polecam ogromnie, nie zawiedziecie się! :)
A Wam jak się podobają te odcienie? Lubicie tak mocne rozświetlenie w makijażu? :)