Witajcie,
pora na mineralny podkład w pudrze La Rosa w odcieniu Ivory numer 51. To według opisu "odcień kości słoniowej, do bardzo jasnej karnacji", a jak dla mnie odcień żółty do jasnej karnacji.
W ofercie jest 8 odcieni podkładów, z czego trzy (52-54) to praktycznie róże. Numerki od 51 do 54 mają rozświetlające drobinki, natomiast 55-58 są bardziej matowe. Polecam przyjrzeć się im na filmiku, to wywiad z dystrybutorem marki w trakcie trwania jakichś targów, na filmiku widać dość dobrze odcienie podkładów (i reszty produktów), i co najlepsze dowiadujemy się z niego o wykończeniu podkładów - której to informacji nie ma nawet na stronie dystrybutora... http://www.larosa-profesionales.pl/mineralnypodkladwpudrze,11,l1.html widzicie tu gdzieś wzmiankę o tym? Bo ja nie.
Obietnice producenta (z ich strony):
Mineralny podkład w pudrze – idealnie matuje* (zawartość cynku powoduje ograniczenie wydzielania sebum). Doskonale kryje** – sprawia, że zmarszczki, popękane naczynka, piegi i inne zmiany skórne stają się niewidoczne. Wyrównuje koloryt skóry***. Po połączeniu ze skórą nabiera właściwości fluidu, nie powodując efektu maski****. Dopasowuje się do naturalnego koloru skóry*****.
ze strony sklepu Futurosa.net dowiadujemy się trochę więcej:
Mineralne podkłady w pudrze La Rosa zawierają naturalne pigmenty odbijające światło, idealnie matują (zawartość cynku powoduje ograniczenie wydzielania serum) i kryją (zmarszczki, popękane naczynka, piegi i inne zmiany skórne stają się niewidoczne), wyrównują także koloryt skóry. Mimo że podkłady są sypkie, po połączeniu ze skórą nabierają właściwości fluidu, nie powodując efektu maski. Przed aplikacją pudru na twarz należy nałożyć krem, następnie nabrać niewielką ilość pudru na pędzel – polecamy pędzel Flap Top 7575 lub Kabuki7582. Aplikację odpowiedniej ilości pudru ułatwia siteczko umieszczone w każdym opakowaniu. Następnie okrężnymi ruchami wystarczy rozetrzeć puder na twarzy i szyi.
Produkt zamknięty jest w małym, zgrabnym, plastikowym słoiczku ze srebrną nakrętką z logo marki. Wszystko jest szczelne, nic się nie wysypuje, słoiczek jest dośc trwały, nie powinien się rozbić. W środku mamy malutki, uroczy puszek, który na upartego może służyć do aplikacji podkładu (ale nie polecam tego, lepiej użyć odpowiedniego pędzla) oraz sitko. Na spodzie widnieje naklejka z danymi o produkcie:
Opis produktu z naklejki: Doskonale matuje i kryje. Sprawia, że zmarszczki, popękane naczynka, piegi i inne zmiany skórne stają się niewidoczne.
Skład: mica, iron oxides, carmine, titanium dioxide
Pojemność: 4,5 g
Cena: 30 zł
Moja opinia:
Aplikacja i efekt na skórze:
Tak jak w przypadku bronzera czy rozświetlacza, sitko było idealne, tak w tym... niestety wysypuje się za mało produktu i trzeba się nieźle namęczyć, żeby wydobyć odpowiednią ilość do pokrycia całej twarzy - ja to sitko po prostu wyjęłam, tak jest mi dużo wygodniej. Przy pomocy łyżeczki (tak, dobrze widzicie - łyżeczki) wysypuję sobie odpowiednią ilość na wieczko i dopiero miziam tam pędzlem (który otrzymałam również do testów - pędzel do podkładu typu flat top również marki La Rosa) i nakładam podkład na twarz.
Odcień podkładu jest mocno żółtawy, niekoniecznie dla bardzo jasnej karnacji, gdyż jak nałożymy większą ilość podkładu, możemy zmienić niechcący rasę... Mówiąc jaśniej - przy większej ilości, przynajmniej ja, wyglądam jak Azjatka :) Nie to, że mam coś do nich czy coś, ale wolałabym bardziej naturalny dla mnie odcień. A jako że skórę mam żółtawą, to taki na przykład odcień Almond byłby zbyt neutralny dla mnie. Wymyśliłam więc sposób na ten podkład, niezbyt odkrywczy ale jednak, otóż mieszam go z odrobiną... rozświetlacza - tak tego białego rozświetlacza La Rosa i wiecie co? Dzięki temu mam idealny odcień dla siebie! Aż żałuję, że dopiero niedawno na to wpadłam ;)
Podkład zawiera rozświetlające drobinki, które pięknie odbijają światło, nadają świeżości skórze, twarz dosłownie promienieje!. Bardzo podoba mi się ten efekt, na pewno latem będę z niego jeszcze bardziej zadowolona.
Tak jak w przypadku bronzera czy rozświetlacza, sitko było idealne, tak w tym... niestety wysypuje się za mało produktu i trzeba się nieźle namęczyć, żeby wydobyć odpowiednią ilość do pokrycia całej twarzy - ja to sitko po prostu wyjęłam, tak jest mi dużo wygodniej. Przy pomocy łyżeczki (tak, dobrze widzicie - łyżeczki) wysypuję sobie odpowiednią ilość na wieczko i dopiero miziam tam pędzlem (który otrzymałam również do testów - pędzel do podkładu typu flat top również marki La Rosa) i nakładam podkład na twarz.
Odcień podkładu jest mocno żółtawy, niekoniecznie dla bardzo jasnej karnacji, gdyż jak nałożymy większą ilość podkładu, możemy zmienić niechcący rasę... Mówiąc jaśniej - przy większej ilości, przynajmniej ja, wyglądam jak Azjatka :) Nie to, że mam coś do nich czy coś, ale wolałabym bardziej naturalny dla mnie odcień. A jako że skórę mam żółtawą, to taki na przykład odcień Almond byłby zbyt neutralny dla mnie. Wymyśliłam więc sposób na ten podkład, niezbyt odkrywczy ale jednak, otóż mieszam go z odrobiną... rozświetlacza - tak tego białego rozświetlacza La Rosa i wiecie co? Dzięki temu mam idealny odcień dla siebie! Aż żałuję, że dopiero niedawno na to wpadłam ;)
Podkład zawiera rozświetlające drobinki, które pięknie odbijają światło, nadają świeżości skórze, twarz dosłownie promienieje!. Bardzo podoba mi się ten efekt, na pewno latem będę z niego jeszcze bardziej zadowolona.
Podkład aplikowałam na przeróżne sposoby: na sucho, na bazę nawilżającą, na krem nawilżający, na mokro, w ilościach małych i dużych i z rozświetlaczem - mnie i mojej skórze najabrdziej przypadła do gustu aplikacja na krem i/lub bazę i z rozświetlaczem, jak już pisałam. Mam suchą cerę, dlatego przed nałożeniem takiego rodzaju podkładu muszę ją mocno nawilżyć i wtedy przez cały dzień wszystko jest okej, a efekt jest naturalny i bardzo ładny - nie wchodził mi w pory czy zmarszczki.
Kilka uwag odnośnie obietnic:
* Tak! Idealnie matuje - zdarza się, że w pewne dni moja cera nie jest sucha a staje się mieszana i po użyciu podkładu po paru godzinach świeci mi się broda, nos i czoło. Jeśli używam tego podkładu, cera świecić mi się zaczyna dopiero pod koniec dnia co jest nie lada wyczynem. Obietnica spełniona.
** Doskonale kryje. Czyżby? Krycie określiłabym jako słabe w porywach do średniego (ale to wymaga nałożenia mnóstwa podkładu, albo tak jak ja to robię, dołożenia rozświetlacza, który również ma właściwości kryjące, całkiem nieźle kryjące). Piegi i znamiona są nadal widoczne, zmarszczki nieco mniej, zaczerwienia są tylko odrobinę zakamuflowane. Konieczne jest użycie korektora przed aplikacją podkładu, jak też czynię. Obietnica niestety niespełniona.
*** Wyrównuje koloryt skóry. Tak, ładnie wyrównuje koloryt, oczywiście jeśli dobrze zaaplikujemy podkład (duży pędzel typu flat top albo kabuki, okrężne ruchy, nakładamy warstwowo).
**** Po nałożeniu na twarz ma konsystencję fluidu i nie powoduje efektu maski. Zgadza się, nakładając podkład na mokro (spryskujemy pędzel odrobiną wody i dopiero nabieramy produkt na pędzel) faktycznie zachowuje się jak fluid, nawet przy moim sposobie użycia przypomina coś pomiędzy pudrem a fluidem. Nie robi efektu maski - na pewno nie, raz że krycie słabe, dwa że nie wygląda na twarzy tak kredowo, plastikowo - rozumiecie o co mi chodzi.
***** Dopasowuje się do kolorytu skóry. Raczej tak, przy mniejszej ilości podkładu faktycznie się dopasowuje, przy większej niestety nie ma takiej opcji, ten podkład nie będzie dużo mniej żółty niż jest.
Dodam tu jeszcze jedną rzecz - cera jest jedwabiście (serio) wygładzona. Gładka w dotyku, gładka wizualnie, ogromnie mi się to spodobało.
I z moich obserwacji jeszcze - podkład nie zapycha. Mam zdecydowanie mniej wyprysków (które miała dzięki ciężkim fluidom) od kiedy stosuję ten podkład. Stan cery zdecydowanie mi się poprawił, co przekonało mnie w zupełności do kosmetyków mineralnych.
Takiego produktu trzeba się nauczyć obsługiwać, mnie to trochę czasu zajęło, a różnie z nim bywało. Jednym słowem - robiłam sobie nim kuku. Odkąd nauczyłam się go obsługiwać i znalazłam idealny dla mojej skóry sposób aplikacji - jestem do niego przekonana. Przykłady:
Widać różnicę :D
Dodam tu jeszcze jedną rzecz - cera jest jedwabiście (serio) wygładzona. Gładka w dotyku, gładka wizualnie, ogromnie mi się to spodobało.
I z moich obserwacji jeszcze - podkład nie zapycha. Mam zdecydowanie mniej wyprysków (które miała dzięki ciężkim fluidom) od kiedy stosuję ten podkład. Stan cery zdecydowanie mi się poprawił, co przekonało mnie w zupełności do kosmetyków mineralnych.
Takiego produktu trzeba się nauczyć obsługiwać, mnie to trochę czasu zajęło, a różnie z nim bywało. Jednym słowem - robiłam sobie nim kuku. Odkąd nauczyłam się go obsługiwać i znalazłam idealny dla mojej skóry sposób aplikacji - jestem do niego przekonana. Przykłady:
Tu widać właśnie owe "kuku" - źle roztarty podkład, za duża ilość, widać plamy. |
Dobrze roztarty, z dodatkiem rozświetlacza, więc lepiej kryje, nie odcina się od koloru skóry na szyi. |
Trwałość: Bardzo dobra. Raczej przed demakijażem nie schodzi ze skóry, oczywiście odrobinę na pewno, ale niezauważalnie.
Wydajność: I tu znów muszę powiedzieć - nie spodziewałam się, że wystarczy odrobina tego produktu, żeby pokryć całą twarz. Używam go codziennie odkąd go dostałam a zużycie jest niewielkie, myślę, że starczy mi jeszcze na conajmniej 2 miesiące (dam Wam znać jak go wykończę).
Czy polecam?
Tak, jeśli potrzebujecie słabego krycia, mocnego matowienia, lubicie efekt rozświetlonej cery, macie problemy skórne/alergiczne, ten odcień szczególnie posiadaczkom mocno żółtej cery - będzie idealny.
Nie, jeśli potrzebujecie uparcie mocnego krycia, nie lubicie rozświetlających podkładów (przypominam, że nie wszystkie są rozświetlające), nie lubicie sypkich produktów, posiadaczkom mniej żółtej cery albo bardzo jasnej radzę dokupić też rozświetlacz albo wybrać zupełnie inny odcień, np. bardzo jasny Almond (który jest akurat matowy).
Jeśli o mnie chodzi, podkład jednak przypadł mi do gustu, podoba mi się to rozświetlenie i wygładzenie, nie jest do końca zadowolona z krycia, wolę mocniejsze, choć kiedy używam go z rozświetlaczem efekt nie jest taki zły. I zdaje się, że zawdzięczam mu zdrowszą i ładniejszą cerę, więc przygodę z mineralnym podkładem uważam za udaną.
Używanie mineralnych podkładów czy wolicie płynne?