niedziela, 29 września 2013

Kolorówka: Sleek Showstoppers

Witam,

jeszcze jedna paleta idealna na sezon jesienno-zimowy - Sleek Showstoppers. Posiada sporo ciemnych i głębokich kolorów przeplatanych jasnymi, przytłumionymi i lśniącymi. Mamy tutaj różne odcienie od brązu i grafitu przez granat i śliwkę, aż po oliwkowe złoto, jaśniutkie perły i o dziwo ciepławe róże z domieszkami - w matach i perłach. Za pomocą tej paletki i jej dwunastu czarodziejów można wyczarować sporo ciekawych makijaży, zarówno wieczorowych jak i dziennych (choć te ostatnie siłą rzeczy będą bardziej nudne). Sleek Showstoppers czyli mieszankę ponoć najfaniejszych cieni z różnych wypuszczonych wcześniej paletek Sleeka, otrzymałam od Urodomania.com - i tam możecie ją zakupić za 37,49 zł.


piątek, 27 września 2013

Kolorówka: Szminka Eveline - kolejna czerwień na jesień

Witam,

mam dla Was kolejną czerwoną szminkę! Nie, nie oszalałam - to wszystko przez tę jesień. Bo kiedy indziej czerwień na ustach wygląda jak nie jesienią lub zimą? To idealna pora by "spróbować" - tak, mówię do tych z Was, które nadal się jej obawiają. Tym razem przedstawiam Wam inny typ czerwieni - teraz ciepła, brudnawa, wikipedia mi ładnie podpowiada, że to czerwień żelazowa. Ten twarzowy kolor mieści się w produkcie Eveline z serii Colours Celebrities albo Durable Luxorious (nigdy nie wiem, która nazwa w produktach Eveline jest właściwa) o numerze 635.


wtorek, 24 września 2013

Makijaż: Romantycznie ze Sleek Vintage

Witam, witam,

niedawno pokazywałam Wam najnowszą paletkę Sleeka - Vintage (choć wieść niesie, że Sleek niedługo wypuści kolejną paletę na zimę - Celestial, zawierającą głównie chłodne odcienie. Zapowiedzi były już wysyłane w ostatnim newsletterze od marki) był już pierwszy makijaż, pora pokazać kolejny, w nieco innym wydaniu. Nadal oczywiście łączymy fiolety i złota, tym razem w nieco inny sposób - efekt? Romantyczny! Idealny mejkap na randkę, na wieczorne wyjście i tego typu sprawy :)

Miałam pewne trudności ze zmalowaniem tego makijażu, przez wzgląd na swój zbyt bliski rozstaw oczu. Ale mam nadzieję, że efekt nie jest taki zły, a co więcej - zainspiruje Was do eksperymentowania!

Niewiele zdjęć tego makijażu mi "wyszło" - widać mój aparat również zwariował na punkcie tych kolorów... ;)


niedziela, 22 września 2013

Makijaż numero uno ze Sleek Vintage

Witajcie,

pierwsza Vintagowa próba, czyli mocny mejkap z wykorzystaniem wieelu cieni z najnowszej paletki Sleek Vintage pochodzącej z kolekcji Romance. O paletce więcej było w dniu wczorajszym, zapraszam więc ponownie na ten post. Użyłam jasnego złotka Meet in Madrid, ciemniejszego - Court in Cannes, wrzosu A Vow in Venice, fioletu Bliss in Barcelona a także czerni Love in London i na pewno jeszcze któregoś odcienia, o którym zapomniałam ;) Propozycja mocna, z czarną kreską (z której można zrezygnować) i kolorowa - dla odważnych! Będą oczywiście także inne, staram się :)


sobota, 21 września 2013

Kolorówka: Sleek Vintage z kolekcji Romance

Witam Was,

dosłownie kilka dni temu otrzymałam przemiłą wiadomość, że otrzymam do tzw. testów paletkę cieni Sleek Vintage pochodzącą z najnowszej kolekcji Romance. Możecie ją kupić choćby na Urodomania.com za 37,49 zł. W kolekcji znajdziecie także piękny róż Antique w zgaszonym różu z drobinkami.


czwartek, 19 września 2013

Makijaż: Birthday Wish

Witam,

obiecany makijaż tym razem dla fanek mniej jaskrawych kolorów - w roli głównej więc różowo-brzoskwiniowy pigment z delikatnymi złotymi drobinkami (tytułowy Birthday Wish od Makeup Geek) otulony brązem (cóż, też ze złotymi drobinkami) i czernią a także niewielką ilością złota. Brzmi nieco zbyt brokatowo i zbyt złoto, ale tak nie jest - efekt myślę, że Wam się spodoba, bo nada się na dzień a na pewno (dla tych mniej odważnych z Was) na wieczorowe wyjście. Mejkap z użyciem pomadki Flormar, o której było nieco więcej wczoraj.



środa, 18 września 2013

Kolorówka: Szminka Flormar w malinowej czerwieni

Witam Was,

kiedy macie ochotę sięgnąć po mocniejszy kolor na ustach, zwykle pada na czerwień. Ale wiele z Was mimo wszystko obawia się przerysowanego efektu (choć uwierzcie mi, zwykle Wasze obawy są bezpodstawne) więc rezygnujecie z neonowej, intensywnej czerwieni. Zwykle więc wybór pada na delikatniejszą wersję z domieszką różu bądź pomarańczu. Mam dla Was jedną z takich propozycji - malinowa czerwień, czyli szminka Flormar DC23 (Deluxe Cashmere Lipstick Stylo :D).



poniedziałek, 16 września 2013

Makijaż: Jesiennie inaczej

Witam,

z zamysłem zmalowania jesiennego dzienniaczka (tutaj fanki brązów się śmieją) postawiłam na typowo jesienne odcienie - a żeby było ciekawiej skontrastowałam je na swój dziwny sposób. A więc powieka ruchoma to przejście między soczystą, jasną zielenią, jabłuszkiem aż do zieleni ocierającej się mocno o morskość. Załamanie podkreślone brązem, roztarte fioletem i beżem (choć to nie do końca tak :D) i zdecydowanie ładniej to na żywo wyglądało, cóż wracając - po wewnętrznej części odrobina jasnego fioletu, dół to bordo, brązy i te sprawy. Do tego czarowna, stosunkowo widoczna fioletowa krecha i makijaż w miarę się dobrze komponuje. Jakby tego było mało, miałam ochotę na większą dawkę koloru i szaleństwa, na usta dobrałam więc soczysty róż... róż kremowy z paletki Sleek Sweet Cheeks :)


piątek, 13 września 2013

Makijaż: Wrzos, lekka zieleń i electric blue?

Witam,

na cel obrałam sobie rozdziewiczenie przepięknego wrzosowego pigmentu Makeup Geek o wdzięcznej nazwie Enchanted. Cudo to wygląda jeszcze lepiej na żywo niż uwiecznione na zdjęciach, musicie mi uwierzyć w tej kwestii na słowo. Nie byłabym sobą, gdybym w makijaż z nim nie dała jakiegoś szalonego akcentu - wpadłam więc na pomysł skontrastowania wrzosu z... energetycznym niebieskim. Bardzo podoba mi się efekt końcowy! Mam więc nadzieję, że i Wam przypadnie do gustu :)

czwartek, 12 września 2013

Tagowo - Liebster Award i moja makijażowa historia

Witam serdecznie,

dziś odrobina paplaniny tagowej, a to za sprawą dwóch bardzo utalentowanych i pięknych istot, które mnie do owych zabaw zaprosiły. Zapraszam serdecznie do Karoliny, która zachwyci Was na pewno swoimi pracami - Karolina zaprosiła mnie do zabawy w Liebster Award oraz do pięknej Mayi z równie zachwycającymi makijażami - dzięki niej dziś tag "moja makijażowa historia".

wtorek, 10 września 2013

Makijaż: Lollipop

Witam,

czasem człowiekowi nie wychodzi. Czasem nie wychodzi dość długo. Choć próbuje i próbuje, efekty są marne. Cóż, chciałam zmalować coś intensywnego, kolorowego, szalonego... wyszło mi coś, co na pewno szaleństwo przypomina. Nie podoba mi się jednak efekt na zbliżeniach, na całości jest nawet fajnie :) Całość jest jak lizak! Oto on:



poniedziałek, 9 września 2013

Makijaż: Przydymiona miedź

Witam Was,

jeśli miedź w makijażu to szczególnie jesienią. Wtedy właśnie wpisuje się w te wszystkie czarowne barwy uschniętych liści i cóż, nie wyróżnia się za bardzo. Więc jeśli nie zależy Wam na robieniu zbyt wielkiego kontrastu a uwielbiacie miedzie - to ten czas musicie wykorzystać na eksperymenty z nią. 

Moja propozycja opiera się głównie na przydymieniu jej, miedź gra więc tutaj rolę jedynie mocnego akcentu - całość makijażu jednak się na niej koncentruje. Zaczęłam mejkap malując swojego nietypowego czarnego smoka (na swoją obronę muszę też powiedzieć, że czerń wydawała mi się lepiej roztarta), roztarłam go beżem i dodałam powyżej odrobinę ciepłego fioletu ze złotymi drobinkami (niestety niewiele go widać), dolną powiekę roztarłam miedziano-brzoskwiniowo-różowawym ze złotym połyskiem (tak, skomplikowany odcień) pigmentem, a kąciki wewnętrzne potraktowałam złotem. Cudowną miedź nałożyłam na środek powieki ruchomej. Delikatnie przyczerniłam też linię rzęs i linię wodną, wytuszowałam mocno rzęsy i tym samym... tak, znów mówię VOILA! :D

sobota, 7 września 2013

Makijaż: Truposz podejście pierwsze

Witam, witam,

od dawna mówiono mi, że wyglądam jak córka młynarza albo trup. Cóż, geny sprawiły, że faktycznie mam jasną cerę i mdłe rysy, co więcej długo borykałam się z mocnymi sińcami pod oczami... Truposz jak się patrzy! Dziś pobawiłam się w ekstremalną jego wersję, mam nadzieję, że efekt choć trochę przypomina trupka, zombie czy tez inne zimne i (nie)żywe stworzenie. 

Mój pomysł opierał się głównie na porozcieraniu ogromnej ilości bardzo jasnego pudru, białego cienia, sino-granatowego, szarego i odrobiny czerni dla pogłębienia efektu. Niekoniecznie trafiłam z miejscami przyciemnienia ale pal licho. Dla bardziej mrocznego efektu dodałam odrobinę czerwieni na linię wodną. Niestety mam rzadkie włosy i widać prześwity skóry o zdrowym kolorycie, więc cóż, niewielki kontrast tu też powstał. Co więcej nie malowałam włosów - więc na zdjęciach ukazują się dość jaskrawo, nabrały nawet rudych refleksów. Pominęłam też dół szyi i dekolt - tak, leniwa jestem i nie chciałoby mi się tego zmywać (na to co widać poszło 7 wacików!). I jak widać zapomniałam też o uszach. Niemniej jednak cieszę się, że się odważyłam na to szaleństwo, spróbuję zrobić kolejne, a co! :D


środa, 4 września 2013

Kolorówka: Piękny burgund od Hean

Witam,

jak co roku w sezonie jesienno-zimowym na ustach królować będą piękne, ciemne odcienie szminek. Uwielbiam tę porę roku i uwielbiam tę kolorystykę w lansowanych makijażach - te wszystkie fiolety, złota, ciemne zielenie, granaty i... burgundy. I o szmince w tym kolorze będzie dziś ode mnie - oto Hean burgund o numerze 156 z serii City Fashion.


poniedziałek, 2 września 2013

Pielęgnacja: Pat&Rub hipoalergiczny balsam do rąk

Witajcie,

kolejny drogi i naturalny produkt trafił w moje... e, na moje ręce :) Ostatnio przy okazji balsamu do ust wspominałam o swoim balsamoholizmie. Muszę Was zasmucić - choruję jeszcze na coś. Mianowicie na... maniakalne smarowanie dłoni. Paaarę lat temu miałam koszmarnie przesuszoną skórę dłoni, żeby tylko było to przesuszenie to pół biedy - nawet latem skórę miałam jak skorupy, pękała i krwawiła, istny koszmar. Podrażnieniom nie było końca. Odkąd zaczęłam namiętnie wcierać w ręce przeróżne mazidła, podkreślam słowo namiętnie, problem przestał się pojawiać - moje maniakalne smarowanie dłoni więc nie jest bezpodstawne.

Wiele balsamów, kremów i innych cudów "przerobiłam". Ostatnio się wycwaniłam i do rąk używam głównie... masełek do ciała - cóż, wychodzi oszczędniej, biorąc pod uwagę liczbę tubek z kremami, jakie jestem w stanie zużyć w krótkim czasie. Cóż, mniejsze opakowania balsamów (BBW tak) i kremów do rąk zostawiam właściwie do noszenia w torebce, większych używam w domu (nakładając wtedy ich duże ilości :D). Balsam o którym (w końcu) zaraz będzie mowa, nadałby się i do wrzucenia do torebki, tej dużej rzecz jasna.

Moje dłonie ostatnio zaznawały rozkoszy płynącej z naturalnej pielęgnacji zapewnionej przez hipoalergiczny balsam do rąk od Pat&Rub.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...