Witajcie,
czego jak czego, ale
perfum jeszcze dla Was nie opisywałam. Przyznaję, że to będzie dla mnie nie lada wyzwanie, proszę więc o zrozumienie. Zacznę na razie od tych, które otrzymałam do testów, a potem będzie już z górki :D Cóż, opisy będą bardzo subiektywne, bo jak inaczej niby mam ocenić perfumy? Dać do wąchania ludziom w bloku? ;) Każdy ma inny "nos" :> Ja lubię zapachy świeże, mogą być lekko słodkawe, byleby nie były duszące, kwaśne czy też cóż, śmierdzące. Uwielbiam kwiatowe wonie i zapachy orientalne, czasami nie pogardzę owocowymi czy też jak to będzie profesjonalnie cytrusowymi, nie przepadam zbytnio za aldehydowymi (naprawdę!) lub ziołowymi czy też skórzanymi. Lubię natomiast też (choć już nie tak mocno) szyprowe, wodne, drzewne, paprociowe (lawenda! <3, choć to ponoć typowo męskie wonie), ale również zielone (lotos, hiacynt, lawenda <3). To tak ogólnie.
Nie, nie, nie jestem taka mądra - czytałam o tym
tutaj. :D
Moim ulubionym czystym zapachem jest... mimoza (wdzięczna nazwa nie powiem, kupuję zwykle tę od Yves Rocher) oraz bez, lawenda, wrzos ("fioletowe" zapachy ^^), z chęcią przygarnęłabym perfumy o czystym zapachu (albo chociaż mocnym) jaśminu <3 albo też... kawy! Tak, to ostatnie to byłoby szaleństwo. A, i uwielbiam też wanilię. To tyle jeśli chodzi o moje gusta zapachowe, mniej więcej je nakreśliłam.
Mogę przejść do rzeczy. Czyli do perfum (wód perfumowanych gwoli ścisłości) od
Thierry'ego Muglera* (bądź co bądź również projektanta mody, który jednak bardziej znany jest ze swoich zapachów niż strojów). Żeby nie być gołosłownym, tutaj parę słów o nim (skopiowałam z opisu perfum ze sklepu):
Thierry Mugler to uznana na świecie marka nowoczesnych oryginalnych perfum z orientalną nutą zapachową, wylansowana w 1992 r. w Paryżu. Urodzony w 1948 r. w Strasburg Thierry Mugler – francuski projektant mody, fotograf i założyciel firmy o tej samej nazwie stworzył unikalny i kultowy już aromat – Angel.
***
Zacznę od zapachu, który najbardziej przypadł mi do gustu, czyli
Alien. Mogłabym go wdychać cały dniami! Przebija się z niego wyczuwalny i mocny
zapach jaśminu, czyli to co tygryski lubią najbardziej. Zapach jest jednocześnie
delikatny i zmysłowy, tajemniczy i obezwładniający - jednym słowem
magiczny! Jak dla mnie idealny na randkę, ale znając mnie używałabym go namiętnie nie bacząc na porę dnia czy roku ;) Na mojej skórze w warunkach domowych utrzymuje się tak 6-7 godzin, czyli naprawdę nieźle. To zdecydowanie
mój faworyt, spośród wszystkich testowanych zapachów. I obezwładnił mnie do tego stopnia, że
zamarzył mi się duży flakonik tych perfum, tym bardziej, że desing jest przegenialny :D