Witam,
wielki powrót fioletów na blogu musiał być efektowny. Postawiłam więc na makijaż bardzo lśniący - miał choć odrobinę mieć taki wodny efekt. Na powieki nałożyłam więc piękny cień w kremie w jasnym fiolecie z nutką szarości Artdeco (Long-lasting Eyeshadow Stick nr 34), przystroiłam w wewnętrznych kącikach opalizującym pyłekiem KOBO Violet Blush, dolną powiekę wzmocniłam odrobinę żywszym odcieniem metalicznego fioletu (cień z paletki Technic Ultra Violet), lekko ociepliłam makijażu oczu, ponad załamaniem, ciepłobeżowym cieniem (a raczej różem do policzków MITO Fairy World). Na ustach - mega lśniąca, piękna śliwka, a w tej roli intensywny błyszczyk Revlon Colorstay Moisture Stain nr 005 Parisian Passion. Twarz również oczywiście rozświetliłam, jak tylko mogłam ;) Policzki więc potraktowałam lekko satynowym różem Misslyn w cudnym, lekkim różu Pink Cloud, a szczyty kości policzkowych i parę innych punktów na twarzy potraktowałam rozświetlaczem The Balm Mary-Lou Manizer.
O kilku z użytych w tym makijażu produktach poczytacie niedługo na blogu ;)
Całość prezentuje się następująco (mokre włosy to był zamierzony efekt, z tymże szybko mi wyschły..., nie rozpraszajcie się tym więc proszę) :)