Witajcie,
My Secret na lato wypuściło taką piękną gromadkę lakierów, w skład której wchodzą dwa bardzo takie nadmorskie pastele (jeden w pełni kremowy, jeden z lekkim shimmerem), oraz dwa lakiery piórkowe, czy jak to ja nazywam - futrzaki, w wersji pastelowej i czarno-białej.
Dziś o dwóch z nich, lakierach które miałam już na paznokciach kilkakrotnie. A więc - Sea Shell (nr 183) i Feather Color (nr 186).
My Secret na lato wypuściło taką piękną gromadkę lakierów, w skład której wchodzą dwa bardzo takie nadmorskie pastele (jeden w pełni kremowy, jeden z lekkim shimmerem), oraz dwa lakiery piórkowe, czy jak to ja nazywam - futrzaki, w wersji pastelowej i czarno-białej.
Dziś o dwóch z nich, lakierach które miałam już na paznokciach kilkakrotnie. A więc - Sea Shell (nr 183) i Feather Color (nr 186).
Na pierwszy rzut nasza piękna muszelka! Choć wcześniej jakoś niespecjalnie lubiłam taki odcień lakieru u siebie, to teraz, latem, sprawdza się u mnie świetnie zarówno solo jak w i różnego rodzaju połączeniach (cudownie wygląda z granatem, świetnie z mocniejszym, pomarańczowym kolorem, rewelacyjnie z żółcią!). Sea Shell to dla mnie pastelowa brzoskwinka. Choć ma ona w sobie nutę ślicznego, ciepłego różu. Starałam się jak najlepiej oddać ten odcień na zdjęciach, choć aparat wcale nie ułatwiał mi sprawy ;) Wykończenie lakier ma zupełnie kremowe, podczas nakładania nie smuży i fajnie kryje już po jednej, lub dwóch cieńszych warstwach. Trwałość oceniam bardzo dobrze, tym bardziej że końcówki mi się zupełnie nie ścierały, ostatnio jednak używam bazy pod lakiery (i na nie), więc wszystkie te cuda trzymają się u mnie jeszcze dłużej!
Tak się prezentuje solo i na paznokciach:
Pastelowy futrzak - Feather Color - to nic innego jak zanurzone w przezroczystej bazie, dość gęste pastelowe paseczki. Mamy tutaj szarawą biel, śliczny jasny róż, błękit itp. Lakier można stosować zarówno solo jak i jak top coat. Ja wybrałam tę drugą opcję i nałożyłam go na pomalowane wcześniej paznokcie brzoskwinką. Sam lakier dobrze się aplikuje, choć musiałam nieco podpiłować odstające paseczki, żeby nie zaczepiały o ubrania, z płytki pionowo już nic nie odstaje i o to nie musimy się zupełnie martwić. Jak na taki lakier przystało, trwałość ma bardzo dobrą, co więcej zwiększa dodatkowo wytrzymałość nałożonego uprzednio pod niego lakieru. Efekt jednak mnie jakoś nie powala, nie wiem czemu, ale nie wygląda mi on szalenie ładnie. Chyba zamiast paseczków, wolę brokatowe drobinki w takich top coatach ;))
Poniżej solo i na paznokciach, nałożony na lakier Sea Shell.
Lakiery możecie kupić w Drogeriach Natura, za 10 ml zapłacicie jedynie 7,99 zł (ale pamiętajcie także o częstych, świetnych promocjach!).
***
A Wam jak się podobają te sztuki? Lubicie takie brzoskwinie na paznokciach? Kuszą Was owe futrzaki, czy raczej takie lakiery to nie dla Was? :)