niedziela, 10 sierpnia 2014

Rewelacyjny pędzel ZOEVA 127 Luxe Sheer Cheek

Witam,

ZOEVA robi szaloną furorę na blogach, ale sława ta wcale nie jest bezpodstawna. ZOEVA to jakość i styl, ZOEVA to nie tylko pędzle, ale także szereg pięknych produktów do makijażu i akcesoriów - wszystko dla miłośniczek makijażu! COLOR. LOVE. MAKEUP.

Powoli wpisuję się w fankę tej marki, a wszystko to za sprawą rewelacyjnych pędzli do makijażu. Mój pierwszy, bezpośredni raz z tą marką stał się za sprawą setu do oczu, który niestety został już wycofany (a szkoda, bo był tani i fajny), następnie skusiłam się na "spróbowanie" naturalnego włosia kozy przy okazji potrzebnego mi pędzla do twarzy, następnie wpadły mi w łapki kolejne kuszące pędzle do oczu, o których na blogu niedługo.

Dziś więc pogadanka i mnóstwo zdjęć (jak zawsze) - w roli głównej pędzel ZOEVA 127 Luxe Sheer Cheek.


Zaczynając od początku, wszystkie pędzle od ZOEVA, które kupujemy solo, nie w zestawach, przychodzą do nas w takich fajnych, małych i cienkich gumiastych kosmetyczkach. Z przodu są przezroczyste, więc świetnie sprawdzą się choćby w roli podręcznej torebkowej kosmetyczki.


Gumiaki mają dodatkowo na rewersie naklejkę z nazwą i numerem pędzla, miejscem produkcji etc.


A zapinane są na uroczy, różowy zip ;)


Dodatkowo oczywiście są zabezpieczone - trzonek zwykłą folią, główka w sztywniejszym, plastikowym wdzianku.


I jest, oto on! Piękny i dopracowany w każdym szczególe! 



Srebrne, tłoczone napisy na czarnym, gwieździstym (na pierwszy rzut oka tego nie widać, ale drobny, srebrzysty pyłek tam naprawdę jest) trzonku i srebrna skuwka współgrają idealnie. Same trzonki są krótkie, bardzo lekkie, choć stosunkowo grube. Dla mnie są jednak bardzo wygodne - bo właśnie takie króciutkie pędzelki lubię najbardziej.





Do tego to urocze białe włosie. To piękne białe, naturalne włosie z kozy. Które wbrew pozorom wcale nie jest sztywne i drapiące, nie nie, nic z tych rzeczy! Owszem, jest sztywno ułożone, i po wielu już praniach niespecjalnie zmieniło kierunek, jest też niesamowicie miłe w dotyku i delikatne dla skóry. Jedną z rzeczy, które mnie na niego skusiły to jeszcze oczywiście kształt - spłaszczona skuwka, włosie ułożone skośnie ale lekko zaokrąglone u góry. Myślałam wcześniej, że będzie nieco większy, ale prawdę mówiąc fakt, że jest dość niewielki sprawia, że stał się bardziej precyzyjny i idealnie wpasowuje się pod kością policzkową.





A propos, właśnie do nakładania brązera, konturowania miał mi służyć, i prawdę mówiąc w tej roli sprawdza się właśnie genialnie! Przede wszystkim świetnie rozciera każdy, nawet najbardziej napigmentowany produkt! Prawdę mówiąc, nie muszę nawet rozcierać granic nałożonego brązera, nałożony tym pędzlem rozciera się sam. W każdym razie, bez smug, bez plam i bez nadmiaru nałożymy nim brązer, róż, czy też rozświetlacz. Nie chłonie też dużej ilości produktu, szczególnie czyściutki tuż po praniu ;)


Piorę go jak każdy inny pędzel, w naturalnym mydle i ciepłej wodzie, dobrze wypłukuję. Suszę natomiast zapobiegliwie w osłonce. Choć nawet jak o niej zapomnę, z włosiem w dalszym ciągu nic się nie dzieje, i nie odstaje ponad miarę. Nawet po kąpielach nieco się wyprostował ;D Dopiera się też bezproblemowo, zupełnie do czysta!



Swój pędzel mam z Minti Shop, gdzie kosztuje 51,90 zł (plus ewentualne koszty wysyłki). Uważam, że wart jest każdej wydanej złotówki, i mam nadzieję, że będę tak dalej uważać jeszcze za kilka lat ;) W każdym razie, ja jestem produktami ZOEVA zauroczona i bardzo z nich zadowolona.

Jak jesteście ciekawi, wyczekujcie kolejnej notki, w której pogadanka będzie o pędzlach do oczu!


***
Macie pędzle ZOEVA? Jak się Wam sprawują? Jakieś modele Was szczególnie kuszą?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...