Witajcie,
kiepska trwałość błyszczyków to zmora wielbicielek połysku połączonego z nawilżaniem. Okazuje się jednak że da się stworzyć coś co nie tylko genialnie, już od chwili nałożenia świetnie nawilża usta, ale również którego kolor i blask nie ginie po paru chwilach, a utrzymuje się niezwykle długo!
Revlon Colorstay Moisture Stain to jeden z takich cudów ;)
kiepska trwałość błyszczyków to zmora wielbicielek połysku połączonego z nawilżaniem. Okazuje się jednak że da się stworzyć coś co nie tylko genialnie, już od chwili nałożenia świetnie nawilża usta, ale również którego kolor i blask nie ginie po paru chwilach, a utrzymuje się niezwykle długo!
Revlon Colorstay Moisture Stain to jeden z takich cudów ;)
Marka wypuściła na rynek aż 12 odcieni inspirowanych miastami i krajami (chyba, wnioskuję po nazwach), prawdę mówiąc, nie wiem ile z tych odcieni jest dostępna w polskiej ofercie.
Ja mam cudowny odcień Parisian Passion nr 005, który jest jednym z ciemniejszych. To cudowny jagodowy odcień z nutką burgundu, w zależności od światła, jest albo bardziej fioletowy albo czerwieńszy. Bardzo trudno było mi go uchwycić na zdjęciach, ale w miarę mi się to w końcu udało.
Prawdę mówiąc, miałam nadzieję, że na ustach będzie miał nieco więcej z fioletu (na który to ostatnio mocno choruję), ale tak czy siak odcień jest bardzo zmysłowy i elegancki. Lubię to!
Jedną z zalet błyszczyka jest nie tylko jego małe i poręczne opakowanie (zawiera 8 ml produktu), ale przede wszystkim bardzo wygodny, szczególnie w przypadku tak ciemnego mazidła, gąbeczkowy aplikator! Same zobaczcie, jak ciekawy i zgrabny on jest ;) Da się nim idealnie obrysować nawet małe usta.
Błyszczyk ma dość intensywny, alkoholowy zapach, który na szczęście szybko się ulatnia. Konsystencja również jest nietypowa, bo ni to rzadka ni to gęsta, ale za to świetnie i bezproblemowo rozprowadza się na ustach.
Dzięki niemu uzyskamy krycie całkiem dobre, choć nie stuprocentowe. Z początku pigment pięknie się rozkłada, ale po paru chwilach nieco jakby wchodzi w załamania ust. Da się to szybko skorygować, zaciskając wargi, ale tak czy siak choć z bliska, jest to widoczne.
Do zalet na pewno zaliczać cudowny, lustrzany blask, który wyjątkowo długo utrzymuje się na ustach i brak drobinek, które jednak popsułyby cały efekt. Błyszczyk już świetnie wygląda solo, ale również fajnie prezentuje się nałożony na pomadkę.
Jak to z takimi mazidłami bywa, kolor schodzi z ust od wewnątrz, więc to trzeba kontrolować. Ale jak mówię, błyszczyk wyjątkowo (wręcz kurczowo) skóry się trzyma, także na szczęście nie trzeba zaglądać w lusterko co 5 minut ;)
Kosmetyki Revlon możecie kupić choćby w Drogeriach Douglas, a ten błyszczyk, jeśli już nie jest dostępny to na pewno niedługo będzie ;)
***
Ja go bardzo polubiłam, a Wam jak się podoba? :)