Witajcie,
obiecywałam fajny mejkap ze Sleek Showstoppers, który w wyobraźni się tworzy, a ja tymczasem zapraszam Was na wersję "brudną". W roli głównej śliwka (cóżby innego!), mocno przydymiona szarością, grafitem i czernią, z dużą czarną krechą. Jako kontrast dla ciężkiej i ciemnej góry - dół i kąciki wewnętrzne rozświetlone, ozłocone - bo mogę. Makijaż jest wyjątkowo mroczny, więc nie dla każdego, ale mooooże się skucicie i zaszalejecie z takim połączeniem ;)
Użyłam:
mieszanka podkładów Oriflame i Pierre Rene, puder Pierre Rene, mgiełka naturalna Paese, róż Sleek Pomegranate, rozświetlacz The Balm Mary-Lou, na ustach błyszczyk Pierre Rene Chic Gloss Salsa Red, czarna kredka Golden Rose Kohl Kajal, baza pod cienie DAX Cashmere, tusz Eveline Bog Volume Lash 5D False Definition, cienie ze Sleek Showstoppers - Paraguaya, Me, Myself&Eye, Graphite, Noir, Ultramattes V2, Oh So Special, Storm, Sparkle, Au Natural, cień My Secret 505 do rozcierania, brwi - Inglot 363 i 378.
I jak i jak? :)
I jak i jak? :)