poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Melkior Professional "Winter Glow" - rozświetlacz idealny

Witam,

czasem każda z nas ma tak, że znajdzie dla siebie kosmetyk, który spełnia wszystkie jej oczekiwania i jest po prostu w stanie stwierdzić - tak, to jest produkt idealny. Takiego wrażenia doznałam kiedy pierwszy raz użyłam pięknego rozświetlacza Melkior Professional w odcieniu Winter Glow, co więcej wrażenie to przerodziło się pewność - przedstawiam Wam więc najukochańsze, rozświetlające cacko!


Winter Glow to szczypta świetlistej magii zamknięta w zgrabnym, czarnym, zmatowionym, okrągłym i łudząco podobnym opakowaniu to takiego tam jednego ;) Nie posiada lusterka, co dla mnie jest raczej plusem, bo wolę nie martwić się o to, że się zbije podczas podróży i zniszczy mój ulubiony kosmetyk.


Rozświetlacz ma przepiękny, subtelny, jasny kremowo-łososiowy odcień. Łososiowe nuty lepiej udało mi się wychwycić, kiedy porównywałam go z innymi swoimi rozświetlaczami (dalej będziecie mieli swatche). Uwielbiam tę barwę!


Co dla mnie jest bardzo ważne - jego baza nie jest barwiona, nie jest ani ciemna ani biała i nie nadaje skórze żadnego koloru. Dzięki temu nadaje się do każdej karnacji i na każdej będzie wyglądał równie dobrze. Ja bladolica, miewam ten problem, że choć rozświetlacz jest cudowny i spełnia wszystkie wymogi, nie mogę go zbytnio używać przez fakt, że ma zbyt ciemną bazę, która nieestetycznie odznacza się na skórze (patrz przykład My Secret).


Jest to produkt wypiekany, i muszę przyznać, że nie jest aż tak dobrze napigmentowany jak ten z My Secret - podczas gdy tamten już po jednym dotknięciu zostawia na palcu sporo produktu, tak tutaj trzeba nieco więcej się postarać, by wydobyć go tyle samo. Zapewne to zasługa faktu, że jest on odrobinę bardziej twardy, taki typowy wypiekaniec ;)

Nie uważam tego jednak bynajmniej za wadę - dzięki temu w żadnym razie nie da się przesadzić z ilością rozświetlenia na skórze. A w razie potrzeby da się oczywiście go dołożyć i wtedy uzyskać bardziej wieczorowy efekt. Bo przy normalnej aplikacji to jest właśnie piękny, subtelny i niesamowity blask - taki jaki lubię właśnie najbardziej. Jeśli mam ochotę na więcej - cóż, nabieram go więcej! A wydajny jest niesamowicie, więc zupełnie nie martwię się tym, że rozświetlacz mi się za niedługo skończy, raczej mam wrażenie, że nigdy go całego nie zużyję, nawet przy tak intensywnym użytkowaniu.

Konsystencja wbrew pozorom choć wypiekana - nie jest pyląca i nie mam całego dywanu upstrzonego świetlistymi refleksami, nie widzę żadnych problemów podczas jego aplikacji czy też w jego zachowaniu na skórze w ciągu dnia. Trwałość ma świetną - wieczorem w dalszym ciągu widzę go na twarzy, bez względu na to, czy miałam na sobie podkład czy też nie (ostatnio lubię sobie rozświetlać taką "nagą" cerę).

Tutaj jeszcze "malutkie" porównanie z moimi pozostałymi rozświetlaczami (z pewnością jakiś pominęłam, ale i tak mam nadzieję, że Wam ono nieco rozjaśni), zdjęcia robiłam w świetle sztucznym - przy lampie pierścieniowej oraz w świetle dziennym, w słońcu i w cieniu. Niestety aparat mocno zgasił ich blask i trochę zgnębił kolory, mam jednak nadzieję, że co nieco na tych zdjęciach widać ;)


Od lewej:
KOBO Professional Mineral Make-Up Pearls "2 Pearl Bronze" - to delikatnie rozświetlające kuleczki, które nadają skórze szalenie subtelny ale ładny glow, wersja brązująca zawiera w sobie kilka odcieni kulek od kremowego, przez żółtawy, po beżowy i brązowy, są raczej neutralne, na szczęście pozbawione pomarańczowych tonów, jednak nadają skórze jedynie nutę koloru.
Więcej o produkcie niedługo na blogu.

KOBO Professional Mineral Make-Up Pearls "1 Bright  Pearl" - to bardzo delikatne, rozświetlające kuleczki do twarzy i ciała, nie nadają skórze koloru jedynie lekki glow, kuleczki są tutaj w kilku kolorach - od białego, przez żółty, różowy, fioletowy aż po zielony, dzięki czemu cudownie dopasowują się do każdej tonacji skóry.
Więcej o produkcie niedługo na blogu.

La Rosa rozświetlacz mineralny w odcieniu Light - przepiękny biały, intensywny rozświetlacz, który nadaje skórze efekt bliski tafli, zawiera jednak w sobie drobiutkie rozświetlające, złotawo-brzoskwiniowe cuda, które pięknie mienią się w słońcu i sztucznym świetle, może lekko bielić skórę.
Więcej o produkcie w dość starej notce na blogu TUTAJ.

KOBO Highlighter Powder "310 Moonlight" - to przepiękny, jasny, kremowy rozświetlacz idealny dla bladolicych, subtelnie ale widocznie rozświetla skórę, pięknie i jednolicie odbija światło, jeden z moich ulubieńców.
Poczytacie o nim więcej TUTAJ na blogu.

PAESE puder rozświetlający 02 Fresh Pink - to sypki rozświetlacz w ślicznym, jasnoróżowym odcieniu z delikatnymi, złotawymi mini drobinkami odbijającymi światło, daje bardzo subtelne rozświetlenie.
Dajcie znać jeśli chcecie o nim osobną notkę na blogu.

I Heart Makeup (Makeup Revolution) "Goddess of Love" - wypiekany rozświetlacz w neutralnym różowym odcieniu.
Więcej o nim przeczytacie TUTAJ.

Melkior Professional "Winter Glow" - bohater dzisiejszej notki, idealny rozświetlacz w lekko łosiowym odcieniu, nadaje skórze piękny, delikatny glow.

The Balm Mary-Lou Manizer - słynny i szalenie doceniany rozświetlacz w jasnym odcieniu żółto-beżowym, nadaje skórze mocny połysk, piękna lśniącą taflę.
Nie ma o nim osobnej notki na blogu - jeśli takową chcecie, dajcie znać!

My Secret Face Illuminator Powder "Princess Dream" - rozświetlacz w odcieniu ciepłego, złotego beżu, daje skórze piękne, mocne rozświetlenie.
Więcej o nim na blogu TUTAJ.

KOBO Professional Highlighter Powder "309 Golden Light" - śliczny, delikatny rozświetlacz w odcieniu jasnego żółtego złota, nadaje skórze subtelne rozświetlenie.
Więcej o nim przeczytacie TUTAJ.


Tutaj od lewej ulubieńcy w lepszej jakości:
Kobo Bright Pearl, KOBO Moonlight, I Hearl Makeup Goddes of Love, Melkior Winter Glow, The Balm Mary-Lou, My Secret Princess Dream, KOBO Golden Light



Wracając do Melkiora, efekt na skórze jak już wspominałam jest subtelny. Rozświetlacz nie został raczej stworzony do tego by udawać lśniącą taflę (choć można go zawsze intensyfikować), ale właśnie ma delikatnie rozświetlać twarz nie zwracając na siebie zbytniej uwagi. Jest więc idealny do każdego makijażu - uwielbiam nim podkreślać nie tylko szczyty kości policzkowych, ale także "strobingować" sobie środek nosa, łuk kupidyna, brodę czy też miejsce nad brwiami oraz pod nimi. Jestem tak od niego uzależniona, że nie sposób mi z łatwością wypróbować innych tego typu cacek (a powiem Wam skrycie, że jeszcze jedno takie w zanadrzu mam), a rozświetlacze po prostu kocham!

A teraz masa przykładów makijaży wraz z użyciem cudnego Winter Glow! :)


Tak pokochałam ten rozświetlacz, że zdetronizował numero uno jak dotąd cudny Moonlight z KOBO (który bądź co bądź też jest piękny i subtelny, a dla bladolicych będzie jak znalazł).

Ten i inne produkty możecie zakupić w sklepie http://www.melkiorprofessional.pl/ (do końca sierpnia z darmową przesyłką!), na targach beauty, a także w salonie "Kobiety i Kolory" przy ul. Grzybowskiej 3 w Warszawie - niedługo, zdaje się, że Melkior będzie dostępny szerzej, bo stacjonarnie w wielu miastach (stay tuned!).


Winter Glow dostępny jest dokładniej TUTAJ na stronie Melkiora. Kosztuje 59,99 zł, a ma aż 11 gram.

Ja się zakochałam, a Wam jak się podoba?
Jakie są Wasze ulubione rozświetlacze? :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...