niedziela, 25 listopada 2012

Pielęgnacja: Lirene nawilżający kremowy mus

Witajcie,

jakiś czas temu, dawno, dawno temu, bo podczas pierwszego spotkania warszawskich blogerek, przy okazji otrzymałam między innymi wielgachną pakę kosmetyków Dr Ireny Eris i jej marek Lirene i Under20. Większą część tych dobroci zdążyłam już zużyć, pora więc powiedzieć o nich kilka słów. 




Tym razem będzie o kremie do twarzy, chwalonym przez wiele blogerek Lirene ze serii Design Your Style 20+, czyli nawilżającym kremowym musie z olejkiem bawełnianym i wyciągiem z jabłek.

Pójdę trochę na łatwiznę, bo zamiast przepisywać informacje z opakowania, pokażę je Wam ;)

Obietnice producenta:



Skład (zdjęcie powiększa się, klik!):
Cena: ok. 20 zł
Pojemność: 50 ml

Aplikacja:

To faktycznie sama rozkosz - krem ma konsystencję puszystego musu, przypomina mi jogurtowe, smakowite musy ;) i obłędny zapach, który ja sama kojarzyłam bardziej z truskawkowym jogurtem niż jabłkami. Mus ma lekko zaróżowiony kolor, wygląda bardzo apetycznie i równie miło mi się go nakładało na buźkę - dobrze się rozsmarowywał, szybko wchłaniał i nie pozostawiał po sobie ani tłustej ani lepkiej warstwy, nie rolował się. Sam krem wystarczył mi na ok. miesiąc używania rano i wieczorem.

Działanie:

I tu niestety koniec zachwytów, bo pomimo, że spodobała mi się bardzo ta wyjątkowa konsystencja kremu i obłędny zapach, to już co do jego działania mam spore zastrzeżenia. Faktycznie krem fajnie odświeża cerę, ale wygładzenia po dłuższym stosowaniu nie zauważyłam - co gorsza było wręcz odwrotnie, skóra stała się nieprzyjemnie porowata w dotyku (istnieje coś takiego? ;>). Co więcej, stopień nawilżenia był dla mnie niewystarczający (a stosowałam go wtedy, kiedy moja skóra była po prostu sucha, teraz zaczęła się akurat buntować), owszem nawilżenie przez pierwszych kilka godzin było niezłe, ale już po 5-6 doznawałam nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia. Mało? Okej, teraz najgorsze - jestem przekonana, że krem ten był odpowiedzialny za wysyp dużych i bolących gul na mojej buźce. Istny koszmar! Kiedy tylko przestawałam go używać na kilka dni - problem łagodniał i w końcu znikał, gdy wracałam do stosowania kremu - już po dwóch-trzech dniach pojawiał się ponownie! Nie wybaczę mu tego zapychania :P I niestety, tak jak u wielu dziewcząt się sprawdził i były z niego bardzo zadowolone, tak u mnie jest siłą rzeczy skreślony ;/ Ja mówię NIE.


A Wy znacie ten krem? Jak się u Was sprawdził?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...