poniedziałek, 18 marca 2013

Pielęgnacja: Ziaja kakaowa do włosów

Witam Was,

tym razem nieco luźniejsza notka, nie będzie to pełna recenzja produktów, jedynie moja opinia, przemyślenia o nich. Produkty te zużyłam już jakiś czas temu, zbierałam się jednak dość długo do napisania odpowiedniego komentarza. Mowa o serii Ziaja masło kakaowe do włosów, w skład której wchodzą szampon, odżywka oraz maska, które mają za zadanie włosy wygładzać. Czy im się udało? Zapraszam do lektury ;)




Ceny i pojemność:
Szampon - 6 zł/400 ml
Odżywka - 5 zł/200 ml
Maska - 6,50 zł/200 ml



Pominę tym razem składy i opisy, spokojnie możecie je znaleźć choćby na Wizażu.

Całej tej serii używałam niedługo po farbowaniu, oczekiwałam więc w miarę konkretnego działania i widocznego, a bardziej wyczuwalnego wygładzenia włosów, delikatnego traktowania skóry głowy a także przyjemności płynącej z pięknego zapachu. Cóż, to ostatnie dostałam na pewno. Nie wiem jak Wy, ale zapach tych maślano-kakaowych produktów Ziaji uwielbiam! Mogłabym go wdychać godzinami. Ale wiem, że nie wszyscy przepadają za tym cudownie słodkim i rozpieszczającym nos zapachem (też się dziwię :P). Ja przepadłam. Dawniej lubowałam się w tym zapachu i często sięgałam po ziajkowe produkty z tej serii, ta nowa włosowa przygoda tylko mi o owym uwielbieniu przypomniała. 

Tyle zachwytów, dalej jest raczej średnio. Po stosowaniu całej tej serii nie otrzymałam obiecanego, tym bardziej spektakularnego wygładzenia włosów. Nie poczułam jakiejś szalonej regeneracji. Choć, przyznaję, skóra głowy zareagowała bardzo dobrze, nie doszło do kolejnych przesuszeń, włosy zaś były w miarę niezłym stanie, choć bez rewelacji. Najmniej przypadł mi do gustu niestety szampon - choć szalenie wydajny (i wykończyć go nie mogłam), to mam wrażenie, że raz że słabo oczyszczał, dwa że praktycznie nie robił nic więcej poza słabym zmywaniem zanieczyszczeń i łoju (w przeciwieństwie do kolejnego szamponu Gliss Kur, który mimo że jest tylko szamponem, to widać po nim "jakieś" efekty). Dobra, pal licho szampon. Odżywka i maseczka - obie przyznam sprawdzały mi się... podobnie. Przynajmniej nie zauważyłam między nimi jakiejś szalenie dużej różnicy, poza faktem, że maseczka okazała się dla mnie wygodniejsza i wydajniejsza. I jeśli o nie chodzi - było okej, ale jak mówię, nadal bez większego szału. Raczej nie obciążały mi dodatkowo moich piórek, które trochę lepiej po ich zastosowaniu się rozczesywały, niemniej jednak po ich wykończeniu włosy zyskały na blasku jedynie odrobinę, nie były jakoś mocno szorstkie, ale do gładkości nadal im było zbyt daleko. 

Tyle jeśli chodzi o działanie na zniszczone i nieco zaniedbane włosy. Uczucia mam więc mieszane, niby jest okej, szczególnie jeśli chodzi o maskę i odżywkę, ale bez szału. Spróbować ich oczywiście możecie, każdy włos inny jest, może u Was sprawdzi się dużo lepiej. Szamponu jednak raczej nie polecam.

Obecnie jest nieco lepiej, zasługa pielęgnacji, jaką teraz stosuję i powoli wykańczam, a którą opiszę Wam niedługo.


Znacie tę serię Ziaji? Jaka jest Wasza opinia o nich? A może macie wersję oliwkową, jesteście z niej zadowolone?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...