Są takie odcienie, które potrafią nie kusić nic a nic całymi latami, a kiedy tylko stają się modne, wpadają w nasze ręce i nagle okazuje się, że prezentują się całkiem całkiem. Ja tak mam właśnie z brązowymi pomadkami. Jednym z odcieni, które wbrew moim obawom, przypadł mi do gustu jest NYX Cosmetics Liquid Lipstick Suede w odcieniu Sandstorm.
Sandstorm to jasny odcień nieco ciepłego brązu, albo też ciemnego, ciepłego beżu. Szczególnie w sztucznym świetne widzę w nim delikatne rudawe tony. Mimo to na ustach wygląda bardziej przyjaźnie niż to wynika z mojego opisu. Co więcej, nawet polubiłam efekt, jaki daje. Ale bądźmy szczerzy - trzeba go lubić, inaczej jest po prostu nie(z)nośny. Ja polubiłam, i noszę, i jest cacy.
Pomadki z tej serii są nietypowe, genialnie napigmentowane, więc wystarcza naprawdę niewielka ilość produktu, aby pokryć kolorem całe usta. Tuż po nałożeniu są kremowe, jakby mokre, ale po dłuuższej chwili zastygają i zachwycają trwałością. Trzeba uważać, żeby nie nałożyć za dużo produktu na usta, bo potrafią tworzyć się fafloszki, szczególnie przy wewnętrznej stronie ust. Co jest ważne w tego typu produktach, ten nie wysusza ust i wydaje mi się, że nie podkreśla niedoskonałości, w każdym razie moich rzadkich (ale zawsze) suchych skórek nie wyolbrzymia.
Ten i pozostałe produkty NYXa dostępne są w butiku w Warszawie w Galerii Mokotów oraz w pop-up store przy Złotych Tarasach. Cena dość przyjazna, jest to chyba ok. 34 zł, więc tym bardziej warto!
Jak Wam się podoba ten odcień? Lubicie pomadki w płynie? ;)