Skoro jestem na fali, bo tak jak Wam wspominałam na blogu i Instagramie, totalnie wkręciłam się w temat hybryd, chcę zaprezentować Wam kolejne swoje "dzieło". Jako, że był to okres okołourodzinowy, wpadłam na pomysł, żeby paznokcie zrobić na słodko/zabawnie/uroczo/fajnie :) A dla mnie nie ma nic lepszego niż minionki! Na paznokcie powędrowały więc lakiery hybrydowe w dwóch odcieniach - rozbielonej cytryny (Semilac Banana 023) oraz bieli (Semilac Strong White 001), a także naklejki wodne - minionek, banan oraz (niespodziewanie) napis "banana" ;D. Na paznokciu palca wskazującego przykleiłam także białą tasiemkę, ale niestety za mocno jej nie widać. I tyle jeśli chodzi o moje zdolności do zdobienia.
Wspominałam Wam w poprzednim poście, w którym używałam Banany z Semilaca, że miałam problemy z tym lakierem - okazuje się, że moje przypuszczenia były słuszne i była to wina zbyt grubych warstw. Tym razem nałożyłam cieńsze, wystarczyły właściwie dwie, i obyło się bez bąbelków i innych niemiłych niespodzianek. Z bielą także o dziwo nie miałam żadnych problemów, cienkie warstwy - to jest to!
Lubicie żółcie na paznokciach? Używacie naklejek wodnych? Jak Wam się podoba ten manicure? ;)