niedziela, 26 marca 2017

Wiosną tylko My Secret I love matte lips - Sophie, Lily, Lucy, Holly, Freya, Molly, Daisy, Amber, Ayla

Wiosna kojarzy mi się z istnym atakiem kolorów. I jak w przyrodzie, tak w makijażu jest coraz ciekawiej, bardziej barwnie i odważnie. Sama też instynktownie sięgam teraz po zupełnie inne odcienie. Tak jak zimą preferuję te stonowane, głębokie i często przybrudzone, tak wiosna jest czasem, kiedy na moich ustach i powiekach goszczą żywe i czyste kolory, często wręcz "słodkie". Dziś przybliżę Wam bardzo fajną kolekcję pomadek do ust, które choć swoją premierę miały jeszcze zimą zeszłego roku, to u mnie w makijażu zaczęły gościć częściej wraz z pierwszymi słonecznymi dniami. Mowa o pięknych szminkach My Secret I love matte lips.


W kolekcji znajdziemy aż 10 odcieni, są tu zarówno odcienie delikatniejsze, bardziej naturalne, jak i te żywsze, wręcz żarówiaste. Wszystkie mają dobrą pigmentację, są mocno kryjące, choć mogą sprawiać wrażenie odrobinę tępych jeśli chodzi o konsystencję. A ta jest całkiem zbita, ma to swoje plusy, bo mamy większą pewność, że pomadka się nie rozpłynie w opakowaniu, ale też minusy, bo nieco trudniej nakłada się na usta, szczególnie takie, którym brak odpowiedniego nawilżenia. Nie zauważyłam, żeby pomadki te jakoś szczególnie podkreślały niedoskonałości ust, choć na pewno suche skórki będą mocniej zauważalne. Mnie jednak ich formuła nie przeszkadza, tym bardziej, że wystarczy niewielka ilość na ustach, żeby nadać im mocny, równomierny kolor, tym samym produktu tak mocno nie czuć na skórze. Czuć jednak nieco zapach, który jest dość intensywny i specyficzny - nie każdemu przypadnie on do gustu. Co do komfortu noszenia nie mam większych zastrzeżeń - pomadki noszą się po prostu dobrze, nie wysuszają ust, a ich trwałość jest przyzwoita. Tuż po nałożeniu są nieco satynowe, ale szybko matowieją, choć nie jest to płaski mat.


Sophie nr 1
Jest to śliczny, pastelowy róż z nutką oranżu. Bardzo fajny, typowo wiosenno-letni, cukierkowy odcień.

Lily nr 2
To mój ulubieniec! Piękny róż z mocną różaną nutą. Kocham takie kolory, sięgam po nie najczęściej.

Lucy nr 3
To bardzo fajny, nietypowy kolor. Chłodny róż z nutą fioletu, delikatnie trupi i przybrudzony. Idealny na wiosnę!

Holly nr 4
To bardzo twarzowy nudziak. Ciepły beż z kapką brązu, który na ustach wygląda bardzo naturalnie!

Freya nr 5
To przepiękny, intensywny, cukierkowy róż. Ni to chłodny, ni to ciepły, a jednak twarzowy! Istna landrynka dla odważnych ;)

Molly nr 6
Ten odcień także należy do tych żywych i zwracających uwagę. Tym razem mamy mocny róż, ale już o bardziej malinowym obliczu.

Daisy nr 7
To także bardzo radosny kolor. Piękny, lekko neonowy koral.

Amber nr 8
To bardzo podobny do poprzednika odcień - koral z większą nutą czerwieni, nieco bardziej stonowany.

Ayla nr 9
To jasny, delikatnie rudawy brąz, który bądź co bądź świetnie się prezentuje! Nie sądziłam, że będę dobrze wyglądać w takim kolorze, a jednak ;)

Do kolekcji należy również odcień 10 Layla, którego akurat nie posiadam, więc Wam go nie zaprezentuję. Jest to raczej ciemna. bardzo ładna czerwień, która również zasługuje na swoje 5 minut podczas wiosenno-letniego sezonu.


Pomadki te kupicie tylko w Drogeriach Natura za zawrotną cenę... 12,99 zł (za 4g)! W tej chwili widzę, że są jeszcze w promocji, więc dostaniecie je za jedyne 7,79 zł ;) Tym bardziej warto!

Mnie się te szminki bardzo podobają i po miesiącach noszenia przydymionych nudziaków, z jeszcze większą chęcią sięgam po te piękne i żywe kolory! Na pewno przez zakupem powąchajcie te cudaki, bo zapach niekoniecznie może przypaść Wam do gustu. Mnie jakoś mocno nie przeszkadza - bywało gorzej ;))


Jak Wam się podobają te odcienie? Znacie te pomadki? Jakie kolory na ustach najchętniej nosicie wiosną? :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...