Witam Was,
czerwień w makijażu jest wymagająca ale i jednocześnie zniewalająca. I wbrew pozorom świetnie wygląda nie tylko na ustach, ale i na policzkach a nawet na powiekach! Spróbowałam więc z nią nieco pobaraszkować. Odkopałam tym samym długo nie używaną, cudowną ciemnoczerwoną pomadkę HEAN Burgund oraz krwisty liner z Makeup Geek o wdzięcznej nazwie Poison. Powieki potraktowałam czerwonawymi cieniami, przyczerniłam całość, a policzki pozostawiłam w delikatniejszej wersji, bo co za dużo to za czerwono. Całość wyszło nieco mrocznie i wampirycznie, ale chyba całkiem znośnie? :)
Użyłam:
twarz: korektor KOBO, kamuflaż Catrice Ivory, puder sypki i ryżowy MIYO, pod oczy Artdeco, bronzer MIYO, róż Alverde Soft Pink,
oczy: baza MIYO, cienie Makeup Geek - Bling, Mango Tango, Cinderella, Burlesque, Last Dance, Twilight, Kajal Pierre Rene, tusz Bourjois Twist Up, cień Sensique Velvet Touch 149, brwi - Maybelline Color Tatoo Permanent Taupe i Inglot 378, linery Makeup Geek - Poison i Immortal,
usta: pomadka HEAN City Fashion Burgund.
***
Skusiłybyście się na taki look? Lubicie czerwień w makijażu? Jakie są Wasze ulubione czerwone kosmetyki? :)