Witam,
pamiętacie ten piękny, jasny i jednocześnie chłodny brązer od KOBO, który zrobił taką furorę w ostatnim półroczu i skradł serca niezliczonych bladolicych (w tym rzecz jasna mnie)? Otóż Sahara Sand doczekał się młodszego braciszka, przez co rodzina matowych brązerów KOBO idealnych do konturowania powiększyła się o sztukę idealną dla cer medium (średnio jasnych) - Nubian Desert nr 311!
Jako że Sahara Sand w tym pięknym, jasnym brązowo-biszkoptowym odcieniu świetnie się sprawdzał na cerach bladych oraz jasnych, a niestety niespecjalnie go było widać na ciemniejszych. Marka KOBO wypuściła więc, całkiem niedawno, kolejną wersję tego brązera, tym razem w cudnym, średnim i trzeba to podkreślić - chłodnym brązie Nubian Desert.
Taki produkt więc, będzie idealny właśnie do konturowania twarzy (i ciała), ale pamiętajcie, że przez wzgląd na chłodną tonację nie będzie nadawał się do opalania (tutaj rzecz ma się nieco inaczej niż w przypadku tego jaśniejszego Sahara Sand, który przez wzgląd na swój bardzo neutralny odcień, sprawdza się dobrze w obydwu funkcjach). Świetnie za to wygląda na skórze, bardzo dobrze się rozprowadza, rozciera, nie tworzy plam i ogólnie należy do łatwych w obsłudze kosmetyków. Trwałość jak dla mnie świetna - na mojej problematycznej skórze trzyma się doskonale (ale oczywiście na równie trwałym podkładzie, pudrze etc.), może odrobinę blednąć pod koniec dnia, ale prawdę mówiąc znaczącej różnicy między efektem po nałożeniu a przed demakijażem nie zauważyłam.
Nubian Desert u mnie na twarzy w sztucznym oświetleniu (lampa pierścieniowa):
Dla mnie osobiście nie jest to brązer idealny, bo jest po prostu dla mnie za ciemny (ja=bladzioch), dlatego stosuję go oszczędnie i głównie do mocnych, wieczorowych makijaży, i prawdę mówiąc chętniej niż Bahamę Mamę, ponieważ Nubian Desert jest zdecydowanie chłodniejszy przez co lepiej "udaje" cienie na twarzy. I cóż - pięknie wygląda na zdjęciach! Na co dzień moim ulubieńcem pozostaje Sahara Sand ;)
UPDATE:
Teraz mocniej pokochałam Nubian Desert i używam go również namiętnie na co dzień, idealnie podkreśla kości policzkowe, genialnie konturuje/upiększa owal twarzy. Jest wielka miłość!
Sahara Sand contra Nubian Desert
Muszę jednak dodać, że tego typu kosmetyki w dalszym ciągu są niezwykle pożądane, poszukiwane i po prostu potrzebne. Mało jest dalej brązerów idealnych do konturowania, a tym bardziej w tak rewelacyjnej cenie (19,90 zł) czy całkiem niezłej dostępności (Drogerie Natura). Dodając do tego niezłą, ale jednocześnie "bezpieczną" pigmentacją, czyli taką, dzięki której raczej nie zrobimy sobie krzywdy oraz dużą pojemność (9 gram - przy czym na przykład taka słynna i niekoniecznie tania Bahama Mama ma gramów ok. 7), uważam że na pewno warto spróbować tego produktu.
***
Znacie Nubian Desert? Jak się Wam podoba ten odcień? Jaki jest Wasz ulubiony brązer do konturowania? :)