Witam,
miałam ostatnio niekwestionowaną przyjemność używania słynnych pędzli Real Techniques, a właściwie zestawu podróżnego Core Collection, czyli jak widzicie -tego w złotej wersji przeznaczonego do twarzy.
To było moje pierwsze spotkanie z pędzlami tej marki, do tej pory obchodziłam je szerokim łukiem, nie kusiły mnie szczególnie - miałam jednak "przyjemność" korzystania z ich podróbek i długo zastanawiało mnie, jak one mają się do oryginałów. Przyszła w końcu pora zmierzyć się z legendą i sprawdzić, o co jest tyle szumu.
Wybrałam zestaw pędzli do twarzy Core Collection, bo tych mi ciągle brakuje w zasobach - składa się on z pędzla do pudru (czy też brązera lub różu), z pędzla do różu (lub rozświetlacza), pędzla do podkładu (czy też raczej do korektora), a także z pędzla do korektora bądź pomadki (ew. cieni czy do innych precyzyjnych zabaw), oraz futerału podróżnego.
Oczywiście, funkcje pędzli można sobie dobierać dowolnie. Dla mnie są one nieco za małe, żeby spełniały swoje sugerowane przeznaczenie - tak więc największego pędzla używam do różu, jajeczka do rozświetlacza, języczka do korektora pod oczami, a malucha do korektora na wypryski, czasem do nałożenia cienia w wewnętrznym kąciku albo do nałożenia pomadki.
miałam ostatnio niekwestionowaną przyjemność używania słynnych pędzli Real Techniques, a właściwie zestawu podróżnego Core Collection, czyli jak widzicie -tego w złotej wersji przeznaczonego do twarzy.
To było moje pierwsze spotkanie z pędzlami tej marki, do tej pory obchodziłam je szerokim łukiem, nie kusiły mnie szczególnie - miałam jednak "przyjemność" korzystania z ich podróbek i długo zastanawiało mnie, jak one mają się do oryginałów. Przyszła w końcu pora zmierzyć się z legendą i sprawdzić, o co jest tyle szumu.
Wybrałam zestaw pędzli do twarzy Core Collection, bo tych mi ciągle brakuje w zasobach - składa się on z pędzla do pudru (czy też brązera lub różu), z pędzla do różu (lub rozświetlacza), pędzla do podkładu (czy też raczej do korektora), a także z pędzla do korektora bądź pomadki (ew. cieni czy do innych precyzyjnych zabaw), oraz futerału podróżnego.
Oczywiście, funkcje pędzli można sobie dobierać dowolnie. Dla mnie są one nieco za małe, żeby spełniały swoje sugerowane przeznaczenie - tak więc największego pędzla używam do różu, jajeczka do rozświetlacza, języczka do korektora pod oczami, a malucha do korektora na wypryski, czasem do nałożenia cienia w wewnętrznym kąciku albo do nałożenia pomadki.
Buffing brush - przeznaczony do nakładania pudru lub podkładu mineralnego. Ja używam go do różu i tu sprawdza się znakomicie. Ma wygodnie ułożone włosie, w okrągłej skuwce, o lekko zaokrąglonych końcach, choć bardziej wydaje się płaski :D Rozumiecie o co chodzi!
Contour brush - to pędzel przeznaczony do rozświetlacza, brązera lub różu, ja go używam do tego pierwszego, bo przez wzgląd na swój rozmiar idealnie się do tego nadaje. Ma cudownie ułożone włosie - na kształt jajeczka, bardzo mi się ten kształt spodobał!
Pointed foundation brush - języczkowy, płaski i dość mały pędzel przeznaczony do używania z płynnymi podkładami. Ja go widzę bardziej w roli pędzla do korektora pod oczy (i tak go też stosuję) albo ewentualnie do zaznaczania konturów podczas konturowania na mokro - do produktów płynnych, albo bardziej do kremowych.
Detailer brush - malutki, płaski, języczkowy pędzelek przeznaczony do nakładania korektora/kamuflażu albo do pomadek - w obu rolach sprawdza się świetnie. Nada się również do nakładania cieni na powieki, szczególnie do tych kremowych.
Wszystkie te pędzle zapakowane są w dość wygodny, czarny futerał zapinany na rzep, który można nie tylko nosić w kosmetyczce ale i w razie potrzeby... postawić na biurku - tak jest cwanie zaprojektowany.
Wszystkie pędzle wykonane są z włosia syntetycznego, ale choć mam porównanie z pędzlami-podróbkami RT, to się do tamtych nie umywa - jest delikatniejsze, bardziej puszyste, miękkie, a pojedyncze włoski nie są proste - mam wrażenie, że jest nie tylko lekko karbowane ale i jakoś dziwnie puszyszte? futrzate? takie "fluffy" :) To wszystko sprawia, że świetnie nabiera się nimi produkty oraz rewelacyjnie je rozciera, dzięki czemu unikamy plam czy nadmiernej ilości produktu na skórze. Wydaje mi się, że właśnie to włosie głównie jest warte zachodu.
Bo cóż, te złote, plastikowe trzonki niekoniecznie przypadły mi do gustu. Są dla mnie zbyt lekkie i źle wyważone. Lubię za to ich długość - zdecydowanie wygodniej mi się maluje pędzlami, które mają krótkie trzonki. Te dodatkowo mają gumowane końcówki - co zapobiega wyślizgiwaniu się pędzli z dłoni, reszta to plastik imitujący złoty (brzydki, miedziano-żółto-złoty - nie przepadam za takim kolorem jeśli chodzi o gadżety) metalik.
Nie jestem jednak pewna, czy pędzle są warte swojej ceny (na pewno warto polować na promocje). Owszem, są solidne, myślę, że to syntetyczne włosie wytrzyma ze mną długie lata, ale do takiej Zoevy się na przykład rzecz jasna nie umywają. Doceniam jednak fakt, że są poręczne, nieźle się z nimi pracuje i łatwo czyści. Są to więc pędzle mimo wszystko warte uwagi ;)
Zestaw ten możecie kupić choćby w sklepie Kosmetykomania.pl za cenę 119,90 zł.
Lubicie pędzle Real Techniques? Szalejecie za nimi czy niekoniecznie? ;)
Pointed foundation brush - języczkowy, płaski i dość mały pędzel przeznaczony do używania z płynnymi podkładami. Ja go widzę bardziej w roli pędzla do korektora pod oczy (i tak go też stosuję) albo ewentualnie do zaznaczania konturów podczas konturowania na mokro - do produktów płynnych, albo bardziej do kremowych.
Detailer brush - malutki, płaski, języczkowy pędzelek przeznaczony do nakładania korektora/kamuflażu albo do pomadek - w obu rolach sprawdza się świetnie. Nada się również do nakładania cieni na powieki, szczególnie do tych kremowych.
Wszystkie pędzle wykonane są z włosia syntetycznego, ale choć mam porównanie z pędzlami-podróbkami RT, to się do tamtych nie umywa - jest delikatniejsze, bardziej puszyste, miękkie, a pojedyncze włoski nie są proste - mam wrażenie, że jest nie tylko lekko karbowane ale i jakoś dziwnie puszyszte? futrzate? takie "fluffy" :) To wszystko sprawia, że świetnie nabiera się nimi produkty oraz rewelacyjnie je rozciera, dzięki czemu unikamy plam czy nadmiernej ilości produktu na skórze. Wydaje mi się, że właśnie to włosie głównie jest warte zachodu.
Bo cóż, te złote, plastikowe trzonki niekoniecznie przypadły mi do gustu. Są dla mnie zbyt lekkie i źle wyważone. Lubię za to ich długość - zdecydowanie wygodniej mi się maluje pędzlami, które mają krótkie trzonki. Te dodatkowo mają gumowane końcówki - co zapobiega wyślizgiwaniu się pędzli z dłoni, reszta to plastik imitujący złoty (brzydki, miedziano-żółto-złoty - nie przepadam za takim kolorem jeśli chodzi o gadżety) metalik.
Nie jestem jednak pewna, czy pędzle są warte swojej ceny (na pewno warto polować na promocje). Owszem, są solidne, myślę, że to syntetyczne włosie wytrzyma ze mną długie lata, ale do takiej Zoevy się na przykład rzecz jasna nie umywają. Doceniam jednak fakt, że są poręczne, nieźle się z nimi pracuje i łatwo czyści. Są to więc pędzle mimo wszystko warte uwagi ;)
Zestaw ten możecie kupić choćby w sklepie Kosmetykomania.pl za cenę 119,90 zł.
Lubicie pędzle Real Techniques? Szalejecie za nimi czy niekoniecznie? ;)