Witajcie,
konturowanie wciąż króluje w makijażu i za nic nie wyprze go choćby modny ostatnio strobing. Kontur musi być i już! Na całe szczęście w drogeriach kupić możemy coraz więcej różnorodnych produktów przeznaczonych stricte do konturowania. Zwykle wybór waha się między dwiema opcjami - produktami do konturowania na sucho oraz tymi do konturowania na mokro. Wbrew pozorom nie tylko ten pierwszy wybór może okazać się strzałem w dziesiątkę, jeśli chcemy uzyskać naturalny efekt, a do tego... zyskać na czasie!
Niedawno trafił do mnie pierwsza paletka do konturowania na mokro, o której mogę śmiało powiedzieć, że zaskoczyła mnie swoją... lekkością! I mówię tutaj głównie o wyjątkowo delikatny efekcie, jaki można dzięki niej uzyskać, ale także o konsystencji i... małym, zgrabnym, cieniutkim opakowaniu. Oczywiście jest to nowość marki L'Oreal - Infallible Sculpt Contouring Palette.
Otrzymałam od marki niestety ciemniejszy z dwóch dostępnych u nas odcieni - 03 Medium/Dark. Posiada on w sobie dwa odcienie kremowych produktów - ładny, jasny, całkiem neutralny kremowy (dla mnie nie taki znowu jasny, bo jest podobnej jasności co moja cera) oraz czekoladowy brąz. Jasnym odcieniem powinno się rozjaśniać partie twarzy, które chcemy uwypuklić, zaakcentować, ciemnym natomiast te miejsca, które chcemy schować, wyszczuplić. Niemniej jednak fakt, że brąz w tej paletce jest do takiego konturowania zbyt ciepły, uważam, że lepiej sprawdziłby się do tzw. ocieplania czy też opalania twarzy, a niekoniecznie do konturowania (przynajmniej nie solo).
Oba kolory mają bardzo fajną konsystencję - delikatną, jakby lekko śliską, szalenie kremową i jednocześnie nie tak ciężką jak wiele podobnych temu produktów. Co więcej, pigmentacja nie powala na kolana, choć jest dobra, ale dzięki temu uzyskujemy dużo delikatniejszy efekt i trudniej o plamy. Produkty rozcierają się wręcz bajkowo, nie tworzą plam, smug i w efekcie wyglądają szalenie naturalnie. Natężenie kolorów można nieco stopniować, choć raczej nie uzyskamy za pomocą tej paletki przerysowanego efektu, ale może chociaż typowo wieczorowy. Na trwałość nie narzekam, choć pamiętajcie, że tu akurat wszystko zależy od tzw. bazy oraz Waszej cery.
Na uwagę zasługuje też opakowanie, choć nie jest idealne (ale o tym zaraz) duży plus za ciekawy design oraz obecność lusterka. Mały minus za marnotrastwo miejsca - zamiast dołączać małą składaną instrukcję, wolałabym mieć więcej produktu ew. inny odcień, na przykład chłodnego brązu. Pełną instrukcję dotyczącą konturowania (bo wersję skróconą mamy na odwrocie) zaś chętnie zobaczyłabym na ich stronie - wystarczyłoby na opakowaniu przekierowanie poprzez kod QR.
Jeszcze jednym minusem, o którym muszę wspomnieć jest cena. Rozumiem, że pewne produkty L'Oreala tanie być nie mogą, ale ponad 70 zł to już chyba przesada. Szczególnie, że paletka mieści w sobie tylko 10 g niekoniecznie super wydajnego produktu, a na rynku dostępnych jest mnóstwo dużo tańszych i równie fajnych tego typu kosmetyków.
U mnie prezentuje się tak:
Jak Wam się podoba ta paletka? Lubicie konturowanie na mokro? Po jakie produkty do konturowania sięgacie najchętniej? :)
Niedawno trafił do mnie pierwsza paletka do konturowania na mokro, o której mogę śmiało powiedzieć, że zaskoczyła mnie swoją... lekkością! I mówię tutaj głównie o wyjątkowo delikatny efekcie, jaki można dzięki niej uzyskać, ale także o konsystencji i... małym, zgrabnym, cieniutkim opakowaniu. Oczywiście jest to nowość marki L'Oreal - Infallible Sculpt Contouring Palette.
Otrzymałam od marki niestety ciemniejszy z dwóch dostępnych u nas odcieni - 03 Medium/Dark. Posiada on w sobie dwa odcienie kremowych produktów - ładny, jasny, całkiem neutralny kremowy (dla mnie nie taki znowu jasny, bo jest podobnej jasności co moja cera) oraz czekoladowy brąz. Jasnym odcieniem powinno się rozjaśniać partie twarzy, które chcemy uwypuklić, zaakcentować, ciemnym natomiast te miejsca, które chcemy schować, wyszczuplić. Niemniej jednak fakt, że brąz w tej paletce jest do takiego konturowania zbyt ciepły, uważam, że lepiej sprawdziłby się do tzw. ocieplania czy też opalania twarzy, a niekoniecznie do konturowania (przynajmniej nie solo).
Oba kolory mają bardzo fajną konsystencję - delikatną, jakby lekko śliską, szalenie kremową i jednocześnie nie tak ciężką jak wiele podobnych temu produktów. Co więcej, pigmentacja nie powala na kolana, choć jest dobra, ale dzięki temu uzyskujemy dużo delikatniejszy efekt i trudniej o plamy. Produkty rozcierają się wręcz bajkowo, nie tworzą plam, smug i w efekcie wyglądają szalenie naturalnie. Natężenie kolorów można nieco stopniować, choć raczej nie uzyskamy za pomocą tej paletki przerysowanego efektu, ale może chociaż typowo wieczorowy. Na trwałość nie narzekam, choć pamiętajcie, że tu akurat wszystko zależy od tzw. bazy oraz Waszej cery.
Na uwagę zasługuje też opakowanie, choć nie jest idealne (ale o tym zaraz) duży plus za ciekawy design oraz obecność lusterka. Mały minus za marnotrastwo miejsca - zamiast dołączać małą składaną instrukcję, wolałabym mieć więcej produktu ew. inny odcień, na przykład chłodnego brązu. Pełną instrukcję dotyczącą konturowania (bo wersję skróconą mamy na odwrocie) zaś chętnie zobaczyłabym na ich stronie - wystarczyłoby na opakowaniu przekierowanie poprzez kod QR.
Jeszcze jednym minusem, o którym muszę wspomnieć jest cena. Rozumiem, że pewne produkty L'Oreala tanie być nie mogą, ale ponad 70 zł to już chyba przesada. Szczególnie, że paletka mieści w sobie tylko 10 g niekoniecznie super wydajnego produktu, a na rynku dostępnych jest mnóstwo dużo tańszych i równie fajnych tego typu kosmetyków.
U mnie prezentuje się tak:
Jest to więc produkt, którym, nawet mało wprawiona ręka, nie zrobi sobie krzywdy. Nadaje się także do stosowania na co dzień - bo kremowe cacka nakładają się i rozcierają niezwykle szybko i sprawnie! Ta wersja kolorystyczna przeznaczona jest na pewno do opalania albo konturowania dla nieco ciemniejszych karnacji.
Jak Wam się podoba ta paletka? Lubicie konturowanie na mokro? Po jakie produkty do konturowania sięgacie najchętniej? :)